65.

35 2 0
                                    

* Kendall. 

Odbywaliśmy wiele prób, ale z każdą czuję, że nic w sumie nie czuję. Stres. Oprócz tego, że mamy się spotkać z fankami następnego dnia. Ale ja nie umiem nic po polsku. Bella i Carlos znają ten język. Może Bella więcej, bo zna kilka języków. Carlos ogarnie. No cóż, miejmy nadzieję, że Ona zna dobrze język angielski. 

- Kendall! - krzyknęła Lena, wchodząc do pokoju.

- Nie musisz krzyczeć, bo stracę słuch. 

- Dobrze. Ale od półgodziny wołam Ciebie na śniadanie, ale mnie nie słuchasz.

- Przepraszam już idę.

- Załóż spodnie, bo w samych bokserkach nie wyjdziesz. Przykro mi. 

- Stresujesz się? - zapytała Eliza. 

- Nie, dlaczego? No może trochę.

- A jak fanka, zada pytanie po polsku? - zapytałem. 

- Eliza pójdzie z Jamesem. - powiedziała Alice. - Masz problem z głowy. - spojrzała na Maslowa.

- ekchm.. - chrząknęła Lena. 

- Co? - spojrzałem w jej stronę. 

- Pójdę z Tobą. Nie martw się. 

- Uch. - otarłem pot z czoła. - No dobra. Damy radę. 

- Koncert odwołany? - zapytała Bella. 

- Musimy zjeść śniadanie, a potem próba i koncert. 

- Jak się spóźnicie, to nie będzie tak miło.

- Nie jedziesz, do Coltona na lotnisko?

- Nie, bo nie lubię pożegnań. - posmutniała. 

- To kiedy Twój chłopak znów Ciebie odwiedzi? - zapytał Logan. 

- To nie mój chłopak. - lekko się zdenerwowała. 

- No jasne.. A kto się wczoraj za ręce trzymał? - zaśmiał się Carlos. 

- To tylko chwila.. - rozmarzyła się. - Co?! Skąd wiesz, co robiliśmy? - zwróciła wzrok na Carlosa. 

- Ostrzegałem. - wtrąciłem.

- Co? - zerknęłam na Kendalla. - Możecie mi wytłumaczyć o co chodzi? 

-  James wpadł na pomysł, żeby pojechać do wesołego miasteczka i zobaczyć co robicie. Logan tego odradzał, ale w końcu Ja i Carlos z Jamesem pojechaliśmy, bo musiałam zobaczyć co robisz z Coltonem. Martwiłam się o Ciebie. - wytłumaczyła Alice.

- Serio? - zmarszczyła brwi. - To co ja robię, to nie wasz interes. Dobra. Przypadkiem byśmy na Siebie wpadli, to bym zrozumiała.. Ale nie tak. Szpiegować? 

- Zła jesteś? - zapytał Carlos. 

- Nie, nie ogarniam Was naprawdę. - zaczęła się śmiać. 

* Logan.

Drapałem się po głowie, bo nie wiedziałem co mam ze Sobą wziąć. Jedno wiem, że muszę się przebrać. Wskoczyć w wygodniejsze ciuchy no i śmigać na próbę. Obmyłem twarz wodą aby dobrze się obudzić, i przygotować się przed koncertem. Oprócz koncertu, muszę jeszcze wybrać dziewczynę z którą pójdę na kolację. Znaczy spędzę dzień. Zrobimy zapewne to jutro, ale i tak się stresuję. 

- Gotowy? - do pokoju weszła Alice. 

- Nie wiem co mam ze Sobą zabrać.

- Weź telefon i butelkę wody, a o resztę ja zadbam. 

Dobra, nie mogłem dłużej się zamartwiać. Zebrałem się i poszedłem do chłopaków. 

* James. 

Przebrałem się w krótkie spodenki, aby lepiej się poruszać na scenie, kilka przysiadów trochę podskoków, wypuściłem powietrze z płuc i jeszcze na chwilę wyszedłem na dwór żeby odetchnąć świeżym powietrzem.

- Co Ty tutaj robisz? - Martin mnie zaczepił.

- Wyszedłem na chwilę, muszę odetchnąć.

- Chwilę mnie nie będzie, a wy macie czas na odpoczynek i zaraz zabieramy się do pracy.

Powiedziałem chłopakom, że mają jeszcze chwilę odpoczynku, a potem bierzemy się ostro do pracy. Odetchnąłem parę razy i jazda.

* Carlos. 

Usiadłem i postanowiłem się zrelaksować. Pomyślałem o naszym koncercie, chcę wypaść jak najlepiej. Zawsze się staram tak robić, ale tutaj chcę być najlepszy. 

- Dobra, to jak Logan kończy ja skaczę. - tłumaczyłem Kendallowi.

- Ale ja wychodzę przed Jamesem, i zmieniam Logana.

- Dobra. Jedziemy! 

- No, dobrze Wam idzie. - pochwalił Nas Martin. 

- Długo tutaj jesteś? 

- Wystarczająco. Dobrze Wam idzie. 

- Chłopaki, musicie dzisiaj dać czadu! - powiedziała Eva. - W Polsce macie rzadko okazję być, więc robicie to jak najlepiej potraficie. We Wrocławiu jesteśmy jeszcze parę dni. Dlatego dziewczynom wszystko powiem dzisiaj. Powodzenia! 

Wierzę w uczucia, nie słowa.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz