☆You my Pirate, and you my Alien☆

18.3K 717 447
                                    

LIPIEC 2001 ROK

Słoneczne było lato tego roku.
Turyści z innych miejscowości zbierali się na plażach w Busan.
Tego lata ludzi zagrzało w tej miejscowości i każdy cieszył się pogodnymi letnimi dniami. Nie zabrakło w tym rodziny Kim, która liczyła sobie czterech członków rodziny. Państwo Kim i ich synowie. Jeden z nich był dwa lata starszym synem z innego związku pani Kim. Min Yoongi- Siedmioletnie dziecko, które kochało swoją mamę, mimo iż zostawiła jego ojca dla pana Kima. I ich najmłodszy syn oraz młodszy brat Kim Taehyung. Grzeczne dziecko będące w swoim własnym świecie co dla rodziny Kim wydawało się normalne i zgodne z jego pięcioletnim życiem. Jednak straszy brat, wiedział, że chłopiec jest tylko dziwakiem, który rozbił jego jak dla niego cudowną rodzinę.
Rodzina ta pochodziła z Daegu. Ich czas wakacyjny postanowili spędzić w Busan w jednym z najpiękniejszych miejsc.

Mały Kim szedł, trzymając się rączki mamy, która prowadziła synka na plażę, gdy tylko chłopiec poczuł gorący piasek, rozpłakał się, robiąc przy tym mnóstwo hałasu.
- Co się stało Tae? -zapytała go mama, a on jeszcze mocniej rozdarł swoje gardło.

- Pazzzy mnie..-załkał, kiedy pan Kim postanowił wziąć syna na swoje ręce, by malec nie musiał mieć kontaktu z gorącym piaskiem.

- Mówi się parzy głupku - poprawił go ciemnowłosy o jasnej cerze - jego starszy brat Min Yoongi

- Dobze mówię gluku!-zapłakany chłopiec zdenerwował się na starszego.

-Idź lepiej do logopedy, bo jak się zgubisz bądź co gorsza..ktoś cię porwie, nie będziesz nawet umiał powiedzieć, gdzie mieszkasz ani nie będziesz umiał błagać o litość. Choć myślę, że takiego głupiego dzieciaka nikt by nie porwał. Chyba musiałby to być głupiec -odgryzł się starszy, uśmiechając jak złe dziecko.

- Co za nazienie! -ryknął płaczem młodszy.

- Yoongi nie denerwuj braciszka. Widzisz, że jest już bardzo poruszony. To mają być miłe rodzinne wakacje- odezwała się pani Kim do starszego syna, którego chwyciła za rękę, idąc z nim rozłożyć koc na plaży. Pan Kim zaś przeniósł swojego syna na ramiona.

- Balana balana- wołał wesoło mały Tae całkowicie zapominając o swoich oparzonych stópkach. Gdy oparł swoje rączki na głowie ojca, popatrzył na morze, którego końca nie widział. Jednak chciałby wiedzieć, co jest dalej tylko czy rodzice pozwolą mu tak daleko popłynąć? -takie myśli biły się po głowie pięciolatka. - Tatusiu, tatusiu..co jest tam dalej?-zapytał, wskazując swoim małym paluszkiem horyzont morza.

- Tam dalej mieszkają syreny wiesz Tae? Ale nie lubią mieć gości, dlatego rzadko kto tam się udaje- odpowiedział mu ojciec.

- Syleny? Jaaaaa chceee sylene!- powiedział swoim słodkim i donośnym głosem

- Nie możesz mieć syreny synu - powiedział Pan Kim dołączając do swojej rodziny, która już wygodnie leżała sobie na wybranym skrawku piaszczystej plaży.

-Jaaaa!!!!! Chce syleneeee!!!!! - krzyknął, a w jego ciemnych oczkach było już widać słoną ciecz.

- Co za mały kretyn- burknął starszy brat -Mówi się syreny. Poza tym one nie istnieją- dodał.

Wrogowie z Gimnazjum | KTh & JJk ♡UKOŃCZONE♡Where stories live. Discover now