Rozdział VI | Wilkołaki to dzieci nocy, więc nie powinien się jej obawiać

478 52 15
                                    

Minęło kilka dni i można powiedzieć, że wilk Patricka zaczął się zachowywać bardziej poprawnie. Nie działał chaotycznie i nie denerwował się tak szybko na byle głupotę. To utwierdzało stado, że Rechille cały czas się oddala, ale dopóki jakiś kawałek jego duszy jest wyczuwalny przez Patricka, to mieli potwierdzenie, że jest i żyje.

Jednak jeżeli oddali się za daleko, to nic im po więzi dusz. Nie będzie ona działała na taką odległość, by poinformować o stanie Rechille'a. Jedynie zostałby przekazany bardzo silny impuls w dwóch przypadkach, niezależnie od tego jak daleko byliby od siebie. Gdyby jedno z nich umarło, wilk by o tym wiedział. Poczuliby charakterystyczny ból w sercu i pustkę na duszy. Pod warunkiem, że nie są związani więzią z kimś innym, bo wtedy ten impuls jest minimalny i często niezauważalny. Dopóki nie mają innych oznaczonych partnerów, to śmierć drugiego wilka będzie przez nich odczuwalna.

Drugim przypadkiem jest właśnie samo oznaczenie, które ze strony Omegi działa znacznie silniej na swojego przeznaczonego. Gdyby to Patrick oznaczył inną Omegę, Rechille poczułby jedynie, że przeznaczenie zostało przerwane i Alfa dokonał innego wyboru. Nic nadzwyczajnego by nie poczuł. Po prostu wilk nieco posmutniałby z tego powodu. Jednak jeżeli to Omega zostaje oznaczona, sygnał jest znacznie silniejszy i nawet bolesny dla Alfy. Ich wilki często mają zbyt wielką dumę, by znieść wybór kogoś innego.

— Nadal uważam, że powinna Cię zbadać — mruknął Noore, kucając obok Alfy. Szatyn wiązał przepaskę i zamierzał udać się do lasu z Eo. Mężczyzna wydaje się całkowicie czymś pochłonięty w lesie, a Estar zaczęła się o niego poważnie martwić. Na początku uważała to za śmieszne wycieczki i odosobnione spędzanie czasu wśród drzew, a kolejne dni niczym się nie różniły, a nawet zachowanie jej brata wskazywało, że sobie nie radzi. Nie chciał dać się przekonać, by pójść do lecznicy, więc poprosiła Patricka, by mu towarzyszył, tak na wszelki wypadek.

— Daj spokój, już mi przeszło — mruknął i pocałował Alfę krótko w usta. Noore przyjął całusa, ale nie dał nic od siebie — Przejmujesz się, już jest w porządku... serio.

— Do kiedy...? — szeptał sobie pod nosem i wyminął go.

Jego zazdrosny charakter ujawniał się znacznie częściej niż wcześniej. Poprzednio nie było potrzeby, bo mało kto zawracał im głowę. Noore mógł mieć Patricka tylko dla siebie, kiedy chciał i gdzie chciał. Teraz, gdy właściwie wszystkie rozmowy w pewien sposób nawiązują do Rechiego, który postanowił iść na własną rękę na nieznane tereny, wydawało mu się, że i Patrick myśli o nim zdecydowanie za dużo.

Już nie chciał wspominać pełni czy jego rui, gdzie mężczyźnie wymykało się czasami imię Omegi. Starał się to zrzucać na naturę i los, który ich ze sobą połączył. Puszczał to mimo uszu, nie chcąc dopuścić do siebie myśli, że on naprawdę ma przed oczami kogoś innego, gdy się ze sobą pieprzą. Był wtedy bardziej poddenerwowany, szybko się irytował, bo za wszelką cenę chciał odrzucić tę część Patricka, zastępując ją sobą. Chciał by tylko myślał o nim i nigdy nie wypowiadał imienia innego. To było trudne, bo nie zamierzał się tak zachowywać, jakby nie rozumiał sytuacji. Dobrze wiedział, że to Patrick cierpi w tym czasie i to nie z jego winy. Ich wilki zostały połączone i nic nie mogli z tym zrobić.

Noore zapominał o tym, równie szybko - jak te sytuacje miały miejsce, ale tego co było teraz, nie potrafi znieść. Nie ma księżyca, nie zbliża się jego ruja, gdzie instynkt wilczy jest nie do pokonania - on po prostu teraz reaguje na odejście Omegi i to całkowicie świadom tego, że nic ich nie łączy w sercu. Wkurzało to czarnowłosego, bo doskonale widział, że się nad tym zastanawiał, jakby rozważał, czy wszystko z nim w porządku, czy to była dobra decyzja i czy może jednak nie spróbować przekonać patrolu na sprowadzenie go do watahy. Noore wkurzał się na to i wkurzał się na siebie, bo czuł, że postępuje źle. Miał przecież zakopany topór wojenny z Omegą. Praktycznie na samym początku ich znajomości, poznał jego stosunek do związku dwóch Alf. Nie miał prawa się o nic na niego gniewać, a jednak to robił, bo pożerała go zazdrość.

✓Kraina Naszej Przeszłości | BOOK 2Where stories live. Discover now