Rozdział XXVI | Czyli jednak wierzysz w cuda

492 53 14
                                    

koniec listopada starego roku

Alfa został przebadany. Główna znachorka wraz z wsparciem Versy sprawdziły każdy najważniejszy element, który mógł spowodować rozwój przyszłej choroby. Niczego nie znalazły. Mężczyzna miał tylko złamaną nogę, poranione dłonie i kilka zadrapań na twarzy, plus coś na rodzaj przepalonej skóry, która już się zabliźniła dawno temu - ciągnęła się od jego dolnej części lewego oka, przez policzek, aż zakręcała do ucha.

Według ich obserwacji musiał paść ze zmęczenia, ponieważ złamanie było drobne, nie przebiło mięśnia, więc nie trafił mu się wylew krwi wewnątrz. Przez wykończenie organizmu, nie był w stanie się wyleczyć jako wilkołak albo trwało to tak długo. Mężczyzna po obmyciu wymłodniał. Eris początkowo przedstawił go jako osobnika w kwiecie wieku, ale gdy ślady krwi i błota zniknęły z jego twarzy, a włosy przestały przypominać sklejony kołtun, można śmiało powiedzieć, że był młodym Alfą. Na pewno nie sięgał jeszcze trzydziestki, ale też na pierwszy rzut oka wydawał się starszy niż Eoco.

Nie budził się. Przeleżał cały dzień na kozetce. Versa kilka razy przyszła do niego, sprawdzając, czy może się nie przekręcił, czy nie był bliski upadku ze stołu. On ani drgnął. Cały czas leżał tak samo, w tej samej pozycji. Zostawili go więc na noc, zamykając drzwi. Nie chcieli zastać przykrej sytuacji, gdy osobnik by zniknął, zabierając coś ze sobą. Może zamknięcie go nie jest zbyt humanitarne, bo nie ma w pomieszczeniu nic do jedzenia, ale baniaki z wodą się znajdują, więc gdyby miał się ocknąć, nie miałby problemów z pragnieniem.

Alfa tylko wyczekał odpowiedni moment. Noc zapadła, wataha położyła się do snu, świece i pochodnie wszędzie zostały pogaszone. To był dla niego znak, by podnieść się i wyprostować kości. Wszystko go bolało od trzymania jednej pozycji, bycia bezwładnym podczas badań i powstrzymywanie regeneracji, by medycy mogli przebadać jego złamanie. To było ciężkie, ale on zawsze stawiał poświęcenie na pierwszym miejscu, jeżeli cena za zlecenie jest wygórowana. Nie widział problemu, by samemu sobie złamać kończynę, trudniej było udawać, że nie potrafi jej błyskawicznie zregenerować lub nic nie czuje, gdy ludzie dotykają tego złamania. To było najbardziej wymagające, ale nie było dla niego rzeczy niemożliwych.

Poświęciłby wiele i zrobił jeszcze więcej, byle osiągnąć sukces i dostać należytą zapłatę. Potrafił grać nieczysto, brutalnie i niezwykle przebiegle, a zazwyczaj nikt na tym nie zyskał prócz niego i zleceniodawcy.

Nie cofnie się przed niczym. Nie ma poczucia winy, ani skrupułów, by osiągać swoje cele na cierpieniu innych.

Wataha, która go przyjęła już powinna żałować, że to zrobiła. Właśnie wpuściła w swoje progi największego zdrajcę, który ma bardzo cenne zlecenie. Ściąć głowy wszystkich przywódców z sojuszy Annyi. Nie będzie żałował sobie trupów, gdy na jego drodze pojawią się komplikacje.

Nikt nie zabija tak sprawnie, jak on. Alfa pozbywa się ludzi, nie wzbudzając w sobie żadnych podejrzeń, pewnego dnia oni po prostu tracą życie i nikt nie wie, jak do tego doszło i kiedy dokładnie.

___

koniec stycznia nowego roku

Omega obudził się, czując się jak w piekle. Całe jego ciało było pożerane przez ból, który z kolejną sekundą stawał się coraz bardziej wyczuwalny i nie do wyparcia. Rechi bał się chociażby drgnąć, bo myślał, że jak tylko się poruszy, to przeszyją go bolesne prądy i będzie się zwijał z bólu. Dopóki leżał nieruchomo, nie było jeszcze tak strasznie. Co prawda ból się ponawiał, jakby w momencie jego pobudki i ból się przebudzał.

Zauważył jednak, że wcale nie leży na zimnej ziemi, a dotyka czegoś gorącego, co nie pozwalało mu zmarznąć, a jednoczenie unosiło się delikatnie i równomiernie. Omega przekręcił głowę, dostrzegając Alfę, na którym leżał. Tak jak przewidywał, mężczyzna był na tyle wielki, że z łatwością mógł zatonąć w jego ramionach i piersi. Rechiemu było przyjemnie, jeżeli mógł to tak ocenić, gdy jego ciało przypominało mu jak okropny ból przez niego czuł. Nie tylko wczoraj, ale dużo wcześniej. Jednak w tej chwili, leżąc na nim, było przyjemnie, bo kwiatowy, intensywny zapach otulał go, a ciepło bijące od Alfy miło ogrzewało. Miał ochotę znów przylgnąć głową do jego klatki piersiowej i przymknąć oczy.

✓Kraina Naszej Przeszłości | BOOK 2Where stories live. Discover now