Rozdział LIII | Powolny ruch i mokre policzki chłopaka

519 47 42
                                    

połowa września

Versa była, jakby jej tak naprawdę nie było. Podaj, przynieś i przytrzymaj. Tylko takie proste zadania była w stanie wykonać bez zawahania. Nie wróciła do sił i stabilności. Jeszcze nie nadawała się, by powrócić do zawodu medyka. W takim stanie tylko wyrządziłaby komuś krzywdę, a sama popadała w coraz większą depresję. Potrzebowała opieki, ale nie odcięcia od rzeczywistości. Dlatego zajmowała się prostymi czynnościami, jakby znów robiła u znachorów na praktykach i wszystkiego uczyła się na nowo.

To miało jej pomóc wrócić w stare obroty, zapomnieć o smutku i się w nim nie pogrążać. Praca odciągała od natrętnych myśli, pomagając stanąć na nogi. Teraz miała idealne zajęcie i przypadek, dzięki któremu mogła pomyśleć o pomocy innym, obserwować poprawę i w podświadomy sposób spróbować takiej poprawy na sobie.

Patrick co prawda wymagał tylko wsparcia i uśmierzania bólu, którego źródło jest w nieznanym lekarzom miejscu i na które nie mieli większego wpływu. Pozostało im czuwać, podawać zioła i maści. Nic więcej nie zdziałają, ponieważ więź dzieje się na całkowicie innej płaszczyźnie i w punkcie, który wydaje się niematerialny. Jest raną na duszy, wszędzie i nigdzie jednocześnie.

— Wiesz... wiesz czy długo będzie w takim stanie? — Noore siedział przy swoim ukochanym, co jakiś czas dotykając jego dłoń. Alfa był teraz nieprzytomny, ale wcześniej kilka razy się przebudzał. Rozmawiał chwilę, pomagał w badaniach na sobie i zażywał lekarstwa w bardziej naturalny sposób, niż gdy nie jest świadom otoczenia.

Główna znachorka praktycznie nie opuszczała tego dnia chaty. Musiała obserwować zmiany w jego odczuciach. Czekała na poprawę, mogąc wysnuć pewne wnioski, ale jak na razie stan się nie polepszał. Wyglądał marnie, jego ciało było osłabione, a wilcza część przechodziła katusze, chociaż przez brak sił, nie mogła się dominująco ujawnić. Pozostała ugaszona, cierpiąc w ciszy i niszcząc go niewidocznymi ranami.

— To zależy od Omegi, nie od niego. Wyjścia są dwa i tylko jednej bym dla nich chciała — mruknęła, przykładając kilka długich strąków do jego szyi, chcąc powstrzymać rozgrzewanie się skóry w tamtych okolicach.

— Jakie wyjścia? — dopytywał, zaciskając palce wokół nadgarstka bruneta. Nawet nie zareagował na taki dotyk, żadne drżenie, czy chociażby przepływająca pomiędzy nimi iskierka.

Kobieta nie miała w planach tego zdradzać jeszcze przed stuprocentową pewnością. Najpierw wolała zobaczyć, jak organizm Patricka się stabilizuje i wraca do pierwotnych sił, a potem rzucać swoje obserwacje. Nie chciała niepotrzebnie wypowiadać słów, które tylko by zapeszyły.

Jednak uprzedził ją Revan, który pojawił się ponownie w chacie medycznej. Nie specjalnie wybierał się do Patricka, bo przestała go interesować jego sytuacja, to była tylko chwilowa ciekawość, którą zdążył zaspokoić. To Annya go tutaj zwołała, miała ważną sprawę z nim do ugadania, ale wpierw postanowiła wyjaśnić wszystko Eoco i złożyć kondolencje całej trójce, która była dla Irrou dziećmi, nawet jeżeli nie łączyły ich prawdziwe geny.

— Polepszy mu się, jak Omega zacznie zdrowieć lub... po prostu umrze — powiedział bez krzty przejęcia, jakby to była najbardziej normalna rzecz.

Noore nabrał więcej powietrza. Trochę samolubne myśli przeleciały mu w głowie, ale zostawił je tylko dla siebie, skupił się na Patricku i także uznał, że lepiej byłoby, gdyby Rechille wyzdrowiał. Młodszy Alfa nie mógł sobie wyobrazić, jak będzie czuł się Patrick, gdy dotrze do niego świadomość, że jego przeznaczony stracił życie.

Nie był z nim specjalnie blisko. To pewne, że kochał Noore, ale nie był obojętny na Omegę. Los ich ze sobą połączył, więc miał znaczenie. Mimo wszystko wiedział, że powinien się o niego troszczyć, zadbać, gdyby działo się coś okropnego. W stadzie nie miał na to wiele szans, bo powodem problemów był on sam. Wtedy robił mu innego rodzaju przysługę, trzymał się na odległość, by czarnowłosy ułożył sobie wszystko sam w głowie i poradził z danym pragnieniem, które trudno ugasić.

✓Kraina Naszej Przeszłości | BOOK 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz