Rozdział LIV | Czuł się samotny w tej pustce

431 53 6
                                    

koniec września

Osiemnaście dni. Dokładnie tyle minęło od czasu przyjścia małego wilczka na świat. Przez tyle dni Rechille nie ocknął się, ale według Ariady, jego stan jest znacznie stabilniejszy niż w pierwszym tygodniu, gdzie wydarzył się moment zatrzymania akcji jego serca. To były sekundy, ale akurat wydarzyło się to podczas codziennej kontroli. Ten wypadek więcej razy się nie powtórzył, a przynajmniej nie przy świadkach.

Darien przychodził do chłopaka każdego wieczoru, wtedy nie było już takiego ruchu, żadne wilki się nie pojawiały, a chata była pilnowana tylko przez jednego strażnika. Co prawda przebywał na terenie również medyk przewodzący daną zmianą, ale Alfa był już wprawiony w przekradaniu się do środka, by posiedzieć u czarnowłosego, licząc na jego przebudzenie.

Rozmawiał z nim, a dokładniej to on mówił, mając nadzieję, że Omega go słyszy. Opowiadał mu o szczeniaku, który rozwijał się poprawnie z pomocą specjalnej opieki. Jego ciało przybierało na sile, organizm nie był już taki delikatny i gotowy się rozpaść w dłoniach. Wsmarowywane rośliny pomagały zachować odpowiednie parametry wilczych czynników, ale do przemiany na razie nie doszło. Wciąż pozostawał w ludzkiej formie, a niestety ta wilcza na pewno byłaby teraz korzystniejsza.

Maluch bez matki znacznie trudniej się przemienia. Rodziciel jest w stanie to wymusić, przez co przemiana nie przyniesie skutków ubocznych i nadmiernego bólu, ale w tym wypadku wszystko musi zadziać się samo w odpowiednim czasie. Może nawet wydarzyć się po dwóch miesiącach, tak jak powinien przyjść na świat. Ważne, by się stało. Przemiana to bardzo istotna część, od której zależy prawidłowy rozwój.

Wilczek był pod stalą obserwacją, a karmiły go inne Omegi i damskie Bety, które aktualnie posiadają szczeniaki w wieku niemowlęcym lub są w ciąży, by mogły dać mu odpowiednie ilości mleka. Ktoś musiał go karmić, ponieważ normalnego pożywienia na razie nie mógł otrzymać. Jego układ pokarmowy nie jest do niego przystosowany i przyzwyczajony. Darien nie byłby w stanie się nim zająć w pojedynkę, nie miałby, jak go wykarmić, a gdyby spróbował, to tylko przyniosłoby maluchowi wiele cierpienia ze względu na skręty żołądka i wymioty.

Alfa wpadał znacznie rzadziej do syna, ponieważ Ariada skutecznie trzymała go na odległość. Pewnie gdyby mogła, to odcięłaby jego dostęp do Rechiego, ale Darien sprytnie jej unikał. Beta wciąż uważała, że to był gwałt podczas rui i mężczyzna wymusił na chłopaku wędrówkę z nim swoim Głosem lub dominującym zapachem. Nie dyskutował z nią. Nie miał na to sił, nie teraz. Pozwolił jej myśleć to, co chciała, dopóki Rechille leżał nieprzytomny. Nie obchodziło go, co uważa, na pewno nie da się odsunąć. Obiecał mu ochronę, znak po porodzie, gdy dalej będzie go pragnął. Musi się też zająć małym, którego chociaż musiałby wyszarpać z rąk wilków tej wioski, to zrobi to. Szczenię jest jego, a wola matki tak naprawdę znana jedynie przez Dariena, dlatego nikt mu nie wierzył. Zabierze go stąd, nawet jeżeli musiałby stawić czoła wszystkim, którzy będą go chcieli trzymać z daleka albo wyrzucić z ich terenu. Nie odejdzie bez syna. Wolałby jednak, by do tego nie dochodziły i Rechi przebudził się. Nie ma na to wpływu, nie jest w stanie utrzymać go na tym świecie, ale według medyków nic nie wskazuje, by nagle poczuł się gorzej i coś zagrażało jego życiu. Co nie zmieniało faktu, że wciąż nie otworzył oczu, a jego rany leczyły się tak wolno, że wyglądał, jakby zadano mu je dwa dni temu, a nie ponad dwa tygodnie.

Widział swoje młode kilka razy, zainteresował się, czy rzeczywiście zajmują się nim należycie, ale gdy zrozumiał, że nie musi się o nic martwić, przestał nachodzić chatę Omeg i wkurzać specjalnie Ariadę. Pozostał bierny na tę decyzję, dopóki Rechille się nie obudzi. To jego słowo jest tutaj ważne. Musi udowodnić znachorce, że sytuacja jest bardziej skomplikowana i jej pochopne wnioski są w tym wypadku całkowicie błędne. Tym razem to on szedł jej na rękę, bo niepotrzebnie się awanturować, skoro Omegi z chaty wiedzą lepiej, jak zająć się wcześniakiem i zadbać o jego komfort, gdy jest w ludzkiej formie. Sam nie poradziłby sobie lub zrobiłby coś niebezpiecznego dla malucha. Potrzebował Rechiego, teraz już potrafił to przyznać - bez tego irytującego wilczka nie dałby rady.

✓Kraina Naszej Przeszłości | BOOK 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz