[zakończone] Nabi to młody mężczyzna, ukrywający swoją tożsamość pod kobiecymi szatami. Jego dni upływają na pomocy w królewskich łaźniach, mierzeniu się z zazdrością pozostałych dam dworu oraz marzeniu o tym, że następnego dnia obudzi się jako moty...
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
—❀—
Rok 1493, Pałac Gyeongbok
— Oficer Kim Yui wrócił do Hanseongu!
— Och, doprawdy?
— Słyszałam, że stał się jeszcze przystojniejszy niż jego starszy brat! I że ma szansę zostać generałem...
— Och!
Ciężkie westchnienie uciekło spomiędzy warg Nabiego, który, chcąc nie chcąc, zmuszony był przysłuchiwać się rozmowom pracujących z nim dam dworu. Podczas gdy interlokutorki wyławiały płatki kwiatów z największej wanny, on zajmował się myciem ciemnych, drewnianych stopni.
Uniósł ramię, by z jego pomocą zetrzeć łaskoczący skroń pot, a kobiety, które do tej pory zajęte były plotkowaniem o młodym oficerze straży królewskiej, spojrzały na niego z malującą się na twarzach dezaprobatą. Nawet podczas prac porządkowych funkcjonariuszkom królewskiego dworu nie wypadało przecież ocierać potu z pomocą ramienia. Gdyby zobaczyła to przełożona Nabiego, za karę sprzątałby wszystko sam.
Zasady panujące na dworze były mu jednak dobrze znane. W końcu mieszkał tutaj od urodzenia, niczym mały więzień. Przez szesnaście lat swojego życia zdążył nauczyć się, w jaki sposób należało przestrzegać ścisłego porządku hierarchicznego, znał w nim swoje miejsce i wiedział, jak powinien był się zachowywać. Nawet najmniejszy błąd mógł kosztować go życie.
Z tego, że musi udawać kobietę, także zdawał sobie doskonale sprawę. Wpajano mu to, odkąd tylko pamiętał, przywdziewając go w odróżniające płeć szaty i plotąc niskie warkocze. Z pomocą Nauk dla kobiet, napisanych przez królową wdowę Insu, matkę obecnego króla, uczono go zasad wychowania i utrzymywania konwencjonalnego wizerunku szlachetnej kobiety. Wiedział także, że nikt, absolutnie nikt nie mógł poznać jego prawdziwej płci.
Z początku zupełnie tego nie rozumiał. Skoro był mężczyzną, to dlaczego zmuszony był udawać kogoś innego? Dlaczego nie mógł nosić chłopięcych nakryć głowy, błękitnych spodni i czarnych, prostych bucików? Dlaczego od najmłodszych lat uczył się z grupką dziewczynek, by dorastać na ubraną w ciemną zieleń służkę?
Teraz, gdy miał szesnaście lat, pragnienie życia jako mężczyzna również nie odstępowało go na krok. Późnym wieczorem, skończywszy pracę w Departamencie Królewskich Kąpieli, przytulał policzek do poduszki i wyobrażał sobie, że jest wolny. W marzeniach jeździł konno, strzelał z łuku, polując na bażanty, nosił wysoki kok oraz opaskę manggeon zarezerwowaną dla mężczyzn. Mieszkał z dala od królewskiego pałacu, być może na południu kraju, opalając buzię nad brzegiem morza, które dotąd dane mu było widywać jedynie namalowane na papierze ryżowym.