Rozdział 38

388 78 63
                                    

przyjemnej lektury, motylki — wika

przyjemnej lektury, motylki — wika

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

—❀—

Rok 1498, Hanseong

Wiatr szargał jedwabnym woalem na kapeluszu Nabiego, który wciąż siedział w karczmie, czekając na powrót Wielkiego Księcia. Wraz z upływem czasu zaczął coraz bardziej żałować, że wyjawił mu prawdę. Bał się. Nie tyle konsekwencji, co tego, że Yeok już nigdy nie będzie chciał się z nim zobaczyć, że będzie żywił do niego niemalejącą urazę.

W końcu, doszedłszy do wniosku, że chłopak się nie zjawi, Nabi zawołał gospodynię, by zapłacić za posiłek i ryżowe wino, które dokupił w międzyczasie. Obsługująca go kobieta patrzyła na niego krzywo, a przynajmniej sprawiała wrażenie czymś zniesmaczonej, zszokowanej. Młodzieniec spodziewał się, że to dlatego, iż szlachciankom — a szaty, jakie miał na sobie, z pewnością ten status ukazywały — nie przystało wychodzić za dnia z domu.

Kiedy podniósł się od stołu, siedzący niedaleko Chi również wstał, ale nie wyszedł z karczmy równo z Nabim, czekając na gospodynię, której musiał jeszcze zapłacić. Wówczas młodszy przyspieszył kroku, chcąc jak najprędzej znaleźć się z powrotem w Domu Uciech.

— Nabi! Stój!

Gdyby był to głos Chi, nie zatrzymałby się, jednak osobą, która za nim wołała, był ktoś inny. Obrócił się na pięcie, zarzucając woal na rondo i rozdziawił usta z zaskoczenia, patrząc na biegnącego w jego stronę księcia. Naprawdę nie spodziewał się, że Yeok powróci, przecież na głowę wylano mu tak szokującą informację.

— Bałem się już, że sobie poszłaś... to znaczy, poszedłeś — poprawił się, potrząsając głową. Stanął zdyszany kilka kroków przed Nabim. Wyglądało na to, że zdążył się spocić, gnając tutaj na łeb, na szyję. Miał czerwoną buzię. — To, co mi powiedziałeś... ja... Czuję się oszukany — wyznał, patrząc starszemu prosto w oczy. — Czuję się zawiedziony.

— Dlaczego w takim razie przybiegłeś do mnie z powrotem? — zapytał cicho Nabi. Utrzymywanie kontaktu wzrokowego sprawiało mu wielką trudność, aż miał ochotę ukryć się choćby za cienką zasłoną jedwabnego woalu.

Yeok potrzebował zaczerpnąć głębszy wdech. Pochylił się na krótką chwilę, opierając dłonie o kolana, aż w końcu wyprostował się i znów pochwycił spojrzenie przyjaciela.

— Pomyślałem, że jeśli teraz ci ucieknę, to mogę już nigdy więcej cię nie spotkać — wyznał. — Nie mogę stracić cię po raz drugi.

Ciało Nabiego przeszyły niepowstrzymane dreszcze, aż cały się wzdrygnął. Przez jakiś czas nie był w stanie powiedzieć ani słowa. Nawet gdy rozchylał usta, spomiędzy nich wymykał się jedynie kłębek ogrzanego powietrza, nic więcej.

— Przepraszam — powiedział w końcu, spuszczając głowę. Zauważył, że czubek prawego bucika ma nieco zapiaszczony, pokryty szarą warstewką brudu. — Za długo zwlekałem z powiedzeniem ci prawdy, ale... po prostu się bałem.

MÈNG DIÉWhere stories live. Discover now