Rozdział 33

419 82 38
                                    

przyjemnej lektury, motylki — wika

przyjemnej lektury, motylki — wika

Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.

—❀—

CZĘŚĆ DRUGA: KOSZMAR

Rok 1498, Zachodnie wybrzeże prowincji Gyeonggi

Przez dwa lata trwania u boku Daejanga Nabi nauczył się wielu, wielu rzeczy. Wreszcie uzyskał dostęp do różnego rodzaju literatury, w którą namiętnie się wczytywał — przestudiował dokładnie Dialogi konfucjańskie, Niezmienny środek, Wielką Naukę czy chociażby Mencjusza. Kiedy zrozumienie któregoś z tekstów sprawiało mu oczywistą trudność, prosił o pomoc Daejanga.

— „Kiedy wroga znasz dobrze i siebie znasz, w żadnej bitwie nie ściągniesz na siebie niebezpieczeństwa" — recytował, sunąc palcem po ostatniej stronie trzeciego rozdziału Sztuki wojennej Sun Zi. — „Kiedy znasz tylko siebie, wszelako wroga swego nie dość dobrze rozeznałeś, czasem zwyciężysz, czasem zaś klęskę poniesiesz".

— „Gdy zaś nie znasz ni siebie, ni wroga, każda bitwa przyniesie ci zgubę" — dokończył za niego Daejang, który wtargnął niepostrzeżenie do komnaty uczącego się młodzieńca. — Mądrości z tego traktatu przydają się nie tylko na wojnie, ale mają swoje odbicie w życiu.

Nabi skinął głową.

— Masz rację, sabu-nim* — odparł chwilę później, a potem przekręcił stronę księgi, by zacząć kolejny rozdział. Czytał na głos, śledząc tekst z pomocą palca wskazującego, którego opuszkę dociskał do papieru, ilekroć miał problem z rozczytaniem któregoś ze znaków.

(tł. „mistrz", „nauczyciel")

Gdy dwa lata wcześniej dotarł wraz z Daejangem i Chi na zachodnie wybrzeże, z początku nie wiedział, co ze sobą zrobić. Myślał, że zostanie zmuszony do pracy na polach solnych, o których opowiadał mu wcześniej młody yangban, jednakże na miejscu okazało się, że ten ma dla niego zupełnie inną rolę.

— Najpierw wydobrzej — zarządził, kierując ich w stronę komnaty, w której miał następnie zatrzymać się Nabi. — Kiedy będziesz już w pełni sił, przekonamy się, jak dobrym szermierzem jesteś, a ja podejmę decyzję.

Dziewiętnastolatek potrzebował jeszcze kilku dni. W tym czasie Daejang niczego od niego nie wymagał, ale jemu było najzwyczajniej w świecie głupio, siedząc bezczynnie w pomieszczeniu, które od teraz miało stanowić jego własne cztery kąty. Już pierwszego wieczoru odnalazł więc mężczyznę, który przyjął go pod swój dach, i zapytał, czy jest coś, co mógłby dla niego zrobić.

— Umiesz czytać? — zapytał go wtedy Daejang, unosząc ciemną brew. Zdążył rozebrać się z wierzchnich szat, być może kładł się już spać albo planował udać się do kąpieli.

MÈNG DIÉWo Geschichten leben. Entdecke jetzt