Rozdział 35

342 84 30
                                    

przyjemnej lektury, motylki — wika

przyjemnej lektury, motylki — wika

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

—❀—

Rok 1498, Hanseong

Nabi przetarł mokry policzek dłonią, przepraszając pod nosem. Sam już nie wiedział, czy przeprasza za okazanie słabości, czy może za swoje egoistyczne zachowanie. Był jednak święcie przekonany, że nie zdołałby pomóc Yungowi — z pewnością nie teraz. Jeśli naprawdę chciał stać się dla niego oparciem, najpierw musiał zdobyć władzę. Inaczej jego powrót do Gyeongbok okazałby się daremny, a być może nawet przyniósłby więcej nieszczęścia niż jakiegokolwiek pożytku.

Wielki Książę prawdopodobnie również zdał sobie z tego sprawę, bo nie starał się już dłużej przekonać go do powrotu, na co tak bardzo naciskał jeszcze przed chwilą. W milczeniu napełnił obie czarki alkoholem i przysunął jedno z naczyń w stronę starszego, wciąż nic nie mówiąc. Odezwał się dopiero wtedy, gdy trunek spłynął w dół ich gardeł, pozostawiając po sobie piekącą w przełyk goryczkę.

— Możesz być spokojna — powiedział Yeok, zaciskając palce na pustej czarce. — Nikomu nie powiem, że cię widziałem, ale... mam nadzieję, że to nie nasze ostatnie spotkanie. Nie chcę tracić cię drugi raz — dodał ciszej, po czym uśmiechnął się mimowolnie — brzydulo.

Nabi zdążył zatęsknić za tym określeniem, którego w żaden sposób nie traktował zresztą jako szczerej obelgi.

— Być może kiedyś ci wszystko wytłumaczę — odparł cicho, zmuszając kąciki warg do wygięcia się ku górze. Te drgnęły z wielkim trudem.

Pragnął mu zaufać, uwierzyć, że młodszy zachowa ich spotkanie w sekrecie, jednakże nie potrafił być w pełni spokojny. Z drugiej strony sam podjął to ogromne ryzyko — mógł nie pokazywać się mu więcej na oczy, a mimo to przyszedł w umówione miejsce, świadom wiszących nad nim konsekwencji. Jednak Yeok przyszedł tutaj bez straży, a w dodatku wysłuchał go i przestał pytać o rzeczy, których Nabi nie był w stanie mu na tę chwilę wyjawić.

Starszy czuł się okropnie z myślą, że wciąż okłamuje go co do swojej płci. Przez dwa lata nikt nie odzywał się do niego, jak do kobiety, zdążył się więc od tego odzwyczaić.

— Zapewne nie mieszkasz w Hanseongu i jesteś tutaj jedynie przejazdem albo w jakiejś sprawie — powiedział niedługo później książę. — Domyślam się również, że nie powiesz mi, dla kogo i gdzie pracujesz, prawda...?

— Wybacz, Yeok. Na razie mogę tylko zapewnić cię, że żyje mi się dobrze — powiedział cicho Nabi, zaciskając palce na czarnym materiale swoich szat. Czasem ubierał się w błękit, jednak przez większość czasu wolał najciemniejszy z kolorów. Wtedy wydawało mu się, że zamienia się w cień, którego nie da się schwycić ani zniewolić. Zapominał jednak, że cień jest na stałe związany z jedną osobą lub przedmiotem, nigdy nie zmienia swojego właściciela.

MÈNG DIÉDonde viven las historias. Descúbrelo ahora