Rozdział 59

324 56 35
                                    

życzę przyjemnej lektury, motylki :) — wika

życzę przyjemnej lektury, motylki :) — wika

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

—❀—

Rok 1500, Pałac Gyeongbok

Do pałacu wrócili razem, a jednak wydawało się, że osobno. Nabi szedł przodem, roniąc łzy, których nawet nie próbował ścierać, a kilka kroków za nim Yung, wpatrujący się tępo w jego przygarbione plecy. Musiał słyszeć jego pochlipywanie i czkanie, którego Nabi nie był w stanie w żaden sposób zahamować, a może po prostu nie miał siły. Cokolwiek było powodem, płaczu królewskiej faworyty nie dało się nie usłyszeć.

Dotarłszy na teren pałacu Gyeongbok, w końcu się rozstali. Młodszy mężczyzna w asyście czekającego pod bramą Chi pognał w stronę Heungbokjeon, chcąc jak najszybciej znaleźć się w swojej komnacie i jeszcze rozpaczliwiej płakać. Był wdzięczny strażnikowi, iż ten milczał przez całą drogę do kobiecych kwater, że o nic nie pytał, niczego nie komentował.

— Pani! — zawołała stroskana dwórka Jeup, ta sama, która wczesnym rankiem pomagała Nabiemu w wyszykowaniu się do wyjścia. — Pani, co się stało?

Nabi osunął się na kolana, ledwo przekroczywszy próg komnaty. Chwycił zajeogori na wysokości łomoczącego serca i ścisnął ubranie mocno, odciągając materiał od klatki piersiowej. Przez chwilę wydawało mu się, że nie może oddychać, a zaraz potem uświadomił sobie, że oddycha bardzo szybko, łapczywie, płytko. Jakimś cudem udało mu się poprosić o wodę, po którą natychmiast pospieszyła jedna ze służących. Z kolei eunuch Suk pomógł mu się podnieść i zaprowadził w stronę posłania, by Nabi mógł spocząć na wygodnym, ciepłym materacu.

Zanim przyniesiono mu misę z wodą, a także dzbanek ze świeżo zaparzoną herbatą, pozwolił służącemu zdjąć ciążący na ramionach kaftan, a także czapkę, która sprawiła, że miał lekko naelektryzowane i roztrzepane włosy. Kosmyki, które opadły mu na czoło, zaczesał dłonią do góry, nie mając siły ani ochoty na zrobienie fryzury na nowo.

— Proszę zostawić mnie samą — mruknął, gdy wreszcie mógł opłukać opuchniętą od płaczu twarz, a tuż obok czekał dzbanek z parującym napojem. Spojrzał na jedną ze służących. — Ty zostań — oznajmił, nieco zaskakując tym i dwórkę, i resztę swojej świty.

Dama dworu, która pozostała z nim w pomieszczeniu, była ledwie szesnastoletnią dziewczyninką, która już od ponad dziesięciu lat żyła i pracowała w pałacu. Nabi pamiętał jej imię, choć nigdy go nie używał, zgodnie z etykietą mówiąc do niej profesją i nazwiskiem. Panna Jeup towarzyszyła mu, odkąd wrócił do pałacu i został mianowany królewską faworytą. Dbała o jego schludny wygląd, pomagając w ubiorze, doborze dodatków, wpinaniu peruk i spinek do włosów, jednak nigdy specjalnie się do niego nie przymilała, wiedząc doskonale, że Nabi nie potrzebuje, aby mu przesadnie schlebiano.

MÈNG DIÉDonde viven las historias. Descúbrelo ahora