Rozdział 17

543 96 18
                                    

z okazji walentynek łapcie dodatkowy rozdział w tym tygodniu! 

przyjemnej lektury, motylki — wika

przyjemnej lektury, motylki — wika

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

—❀—

Rok 1495, Pałac Gyeongbok

Większości Joseończyków nigdy nie było dane zobaczyć króla — wyobrażali go sobie na podstawie zasłyszanych opowieści, przekazywanych z ust do ust i przeinaczanych z jednego obrazu w drugi. Ludność mieszkająca w stolicy twierdziła, że Jego Wysokość Yeonsan jest młodzieńcem o wyjątkowo delikatnej urodzie, kontrastującej z jego silną osobowością. Podobno skórę miał jasną jak biały jadeit, brwi ciemne, proste, podniesione przy końcach, a do tego lekko wydęte, blade usta. Część osób była przekonana, że wygląda jak midong, a jeszcze inna, że ma twarz jak brat kisaeng. Nieważne, jaką domalowywali mu buzię, wszyscy byli zgodni co do kilku rzeczy — wyobrażali go sobie jako niewysokiego, drobnego mężczyznę, maszerującego żwawo i z uniesionym wysoko, szczupłym podbródkiem.

Rozmawiało się o nim w domach i w karczmach, na polu i na targu. Mówiono o jego młodym wieku, dobrych bądź złych decyzjach, które podjął, a także o służącej, która według plotek owinęła go sobie wokół palca niczym czarna, obślizgła żmija.

Kim Yui, ubrany w zwykłe, jedwabne szaty, kojarzące go z arystokratą niżeli oficerem, przysłuchiwał się tym rozmowom, sącząc ryżowe wino z czarki. Siedział w jednym z wyszynków znajdujących się tuż za bulwarem Jogno, położonym na południowy wschód od pałacu Gyeongbok. Na zewnątrz było dość ciepło, a wszystkie stoliki okupowali rozgadani sangini, urządzający sobie przerwy od pracy na roli.

— Podobno metresa Jego Wysokości jest niesłychanie brzydka! — odezwał się jeden z mężczyzn, wymachując opalonymi, pulchnymi dłońmi. Miał długą brodę i zwiśnięte ku dołowi wąsy, ubrudzone ryżanką.

— Bujda! Gdyby była brzydka, na pewno nie byłaby faworytą króla — odparł drugi, znacznie szczuplejszy. — Dam sobie rękę uciąć, że jest piękniejsza od królowej.

— Phi! To dlaczego wciąż miałaby być służącą?

— Zapewne pochodzi z naszej warstwy społecznej. Z takiego ślubu nie byłoby żadnego pożytku...

— Za to pożycie... ino czekać, aż się okaże, że pierwszy potomek króla to dziecię z nieprawego łoża.

W młodym oficerze aż zawrzało. Zaciskał szczękę, patrząc tępo przed siebie i wyłapując kolejne słowa, które coraz skuteczniej wyprowadzały go z równowagi. Kiedy usłyszał od kuzyna, że ludzie spoza pałacu plotkują o romansie władcy ze służącą, nie wyobrażał sobie, że mówią o tym tak swobodnie i bez pomyślunku. Jemu nie przeszłoby nawet przez myśl, aby wypowiedzieć się publicznie na temat, o którym nie ma pojęcia, a także którego nie powinien był nigdy poruszać.

MÈNG DIÉWhere stories live. Discover now