Rozdział 22

457 86 33
                                    

przyjemnej lektury, motylki — wika

przyjemnej lektury, motylki — wika

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

—❀—

Rok 1495, Pałac Gyeongbok

Zanim wyszli z podwórza, Yung pozbył się wierzchniej warstwy swojej szaty, wymieniając ją na jedną z beżowych tkanin, którą zacisnął pod piersią sznurkiem. Rondo kapelusza ozdobił natomiast prześwitującą, jedwabną chustą, częściowo zasłaniającą mu twarz. Miał nadzieję, że dzięki temu Cnotliwemu Oficerowi trudniej będzie go rozpoznać, a tym samym odnaleźć. Obiecał sobie, że później go za to wszystko przeprosi.

Szedł ramię w ramię z Nabim, ale żaden z nich nie odezwał się ani słowem, odkąd się od siebie odsunęli. Na ich wargach wciąż utrzymywało się mrowienie, ostałe po czułym pocałunku, a na policzkach tliły się widoczne wypieki. Te młodszego mężczyzny były znacznie większe, zaczerwieniły mu się także uszy, od których bił teraz ogromny, niemożliwy do zignorowania gorąc.

Nabi zastanawiał się bezustannie, gdzie zmierzali, choć radość sprawiało mu już samo kroczenie obok władcy, który co jakiś czas muskał jego dłoń, aż w końcu po prostu ją chwycił. Kiedy spletli ze sobą palce, wciąż milczeli, zwalniając tempa i skupiając się na swoim dotyku.

— Czy Yeok często cię odwiedza? — zapytał w końcu Yung, patrząc przed siebie. Kierowali się do południowej części miasta, zamieszkiwanej głównie przez niższe warstwy społeczne.

Młodszy mężczyzna skinął głową.

— Zagląda do mnie, gdy pracuję na zewnątrz — odparł cicho.

— Coś was łączy?

Wybałuszył oczy.

— Nas? Ależ... ależ skąd.

— On nie może się dowiedzieć, kim naprawdę jesteś — mruknął władca, ściskając lekko dłoń ukochanego. Teraz wydawała mu się jeszcze mniejsza niż wcześniej, aż miał wrażenie, że byłby w stanie całkowicie zakryć ją swoją własną.

— Wiem — powiedział Nabi, chmurniejąc. Na czole pojawiła się pionowa zmarszczka. — My tylko ze sobą rozmawiamy...

Yung kiwnął głową, nic nie mówiąc. Kiedy służący na niego zerknął, zauważył, że zaciska szczękę i wargi, a brwi ma ściągnięte w geście niezadowolenia. Nie umiał maskować emocji. Jedynym momentem, kiedy Nabi nie potrafił czytać z jego twarzy, był ten, gdy spotkali się między chustami, na tyłach Departamentu Królewskich Kąpieli. Miał wtedy takie puste i obce spojrzenie, jakby nie sądził, że ukochany naprawdę przed nim stoi.

Teraz spoglądał przed siebie, przełykając gulę śliny. Wzrok osiemnastolatka śledził ruchy jego grdyki, zanim odnalazł niewielki pieprzyk, zdobiący smukłą, bladą szyję. Drobna plamka chowała się co rusz za białym kołnierzem spodniego jeogori, unoszącym się wraz z każdym krokiem.

MÈNG DIÉWhere stories live. Discover now