Rozdział 52

313 68 9
                                    

przyjemnej lektury, motylki — wika

przyjemnej lektury, motylki — wika

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

—❀—

Rok 1499, Pałac Gyeongbok

Eunuch, który przyniósł Nabiemu tacę pełną miedzianych miseczek ze świeżo przygotowanymi posiłkami, natychmiast zauważył, że coś jest nie tak. Spojrzawszy na czkającą faworytę, dostrzegł przy świetle poranka jej policzki zalane lśniącymi łzami. Stało się to niedługo po wyjściu Wielkiego Księcia, toteż służący domyślał się, że jego pani płacze właśnie z tego powodu. Spuścił głowę, nie chcąc wprawiać jej w jeszcze większy dyskomfort i wycofał się naprędce, przekazawszy jej do ręki jedwabną chustę.

Nabi nie wiedział, dlaczego tak rzewnie płacze. Trzymał się, gdy żegnał Yeoka, i jeszcze przez kilka minut po jego oddaleniu się stał niewzruszony, wlepiając wzrok w zamknięte drzwi. A potem coś w nim pękło i nim się obejrzał, nie był w stanie zatrzymać potoków łez, które spływały po jego bladych policzkach.

Wypiął wszystkie spinki z ciężkiej fryzury, pozbył się także peruki i sześciokątnej poduszeczki, obmył twarz z makijażu, a pod opuchnięte od płaczu oczy wklepał nawilżającą, chłodną emulsję. Chciał udać się do ogrodu Amisan i tam spędzić cały dzień, jednak ostatecznie nie opuścił komnaty nawet na chwilę. Czuł, że uleciała z niego cała energia, że ciało i głowa odmawiają mu posłuszeństwa.

Jednakże młodzieniec nie pozwolił sobie, aby rozpacz panowała nad nim dłużej niż do następnego poranka. Gdy wreszcie zbudził się z dość płytkiego snu, przystąpił do ablucji, a następnie w towarzystwie dwórek ubrał się, uczesał oraz umalował. Gdyby zresztą kolejny dzień rozpaczał nad wyjazdem przyjaciela na ekspedycję karną, z pewnością zrodziłoby to niepożądane plotki, które prędko rozniosłyby się po pałacu niczym niepowstrzymana zaraza.

— Dziś w nocy odbędzie się gijesa, pani — powiedziała jedna ze służących, upewniając się, że spinka wsunięta w kok królewskiej faworyty nie obluzuje się i nie wypadnie.

— Och... To już dzisiaj? — zdziwił się na głos Nabi, spoglądając na refleksję kobiety odbijającą się w ogromnym, czystym lustrze, przy którym siedział. — Zupełnie wypadło mi to z głowy, więc dziękuję, że mi przypomniałaś.

— Zamierza się pani wybrać?

— Tak. Przygotuj dla mnie kadzidła i nieco skromniejsze szaty.

— Tak jest, pani.

Rozmawiali o konfucjańskim rytuale upamiętniającym dzień śmierci zmarłej matki władcy. Choć z reguły gijesa odbywało się tylko raz do roku, Yung uważał, że to zdecydowanie za mało. Z tego powodu odwiedzał specjalną salę rytualną co miesiąc i modlił się aż do rana. Nabi nie musiał uczestniczyć w obrządku, jednak wiedział doskonale, jak wiele znaczyło to dla jego ukochanego. Od czasu kiedy zapadł na zdrowiu zeszłej zimy, nie pojawił się w sali ani razu, toteż teraz, gdy czuł się już znacznie lepiej, ogarniała go jeszcze większa potrzeba, aby tam pójść.

MÈNG DIÉOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz