Rozdział 30

458 86 62
                                    

przyjemnej lektury, motylki — wika

przyjemnej lektury, motylki — wika

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

—❀—

Rok 1496, Pałac Gyeongbok

Gdy Yung rzucił się biegiem w stronę urwiska, Yeok złapał go w ostatniej chwili, powstrzymując przed bezmyślnym skokiem w przepaść. Trzymał go jak najmocniej, zaciskając ręce wokół szczupłego pasa mężczyzny, wciskał pięty w ziemię i błagał, aby ten się uspokoił. W czasie, gdy próbował odwieść władcę od niemal samobójczego ruchu, w końcu przewracając go na zamszoną ziemię, dotarła do nich służba wraz z Munseong, a niedługo później wezwani przez jednego z eunuchów Kim Yui wraz z konkubiną Jeongyi oraz królowa Shin ze swoim starszym bratem.

Yung nie chciał się uspokoić. Nie potrafił. Wykrzykiwał bez przerwy imię ukochanego, próbując wyrwać się z objęć trzymających go mężczyzn, którym w końcu zaczął nawet grozić. Ostrzegał ich, że jeśli go nie puszczą, surowo ich ukarze, jednak i ten sposób nie zadziałał, a silne ręce Kim Yui i Shin Dongwoo, zaciskające się na jego ramionach i nadgarstkach, ani drżały.

— Wasza Wysokość! — prosił Cnotliwy Oficer, odciągając roztrzęsionego monarchę od stromego zbocza. — Na Niebiosa, Wasza Wysokość! Opamiętaj się!

Uspokoić go spróbowała następnie Saera, która czym prędzej podeszła do męża i stanęła przed nim, spoglądając z troską na jego pobladłą twarz. Zdążyły spłynąć z niej wszystkie kolory, przez co skórę miał jeszcze bielszą niż zwykle, jasną jak duch, oczy zaś zaczerwienione, wyłupiaste i pełne łez, które spływały ciurkiem po jego policzkach.

— Wasza Wysokość — odezwała się, choć Yung nawet na nią nie patrzył, nie potrafiąc oderwać wzroku od miejsca, w którym ostatni raz widział ukochanego. — Musisz się uspokoić, abyśmy mogli zejść na dół i poszukać Nabi. Im szybciej się opanujesz, tym prędzej wyruszymy, prawda? Proszę, Wasza Wysokość.

Usłyszał ją, bo nagle zastygł w bezruchu, jeszcze bardziej wybałuszając oczy. Spojrzał na małżonkę z wyraźnym obłędem w pałających źrenicach, milknąc w mgnieniu oka, jakby zgubił język w buzi. Patrzył tak na nią przez dłuższą chwilę, aż kiwnął pojedynczo głową, przyznając jej rację. Musiał się uspokoić, no tak. Nie mógł wybiec do Nabiego z furią szargającą jego ciałem, bo ukochany z pewnością był teraz wystarczająco wystraszony. Musiał się dla niego uspokoić. Wszystko robił dla niego.

Kiedy Kim Yui zauważył, że władca przestał się wyrywać i bynajmniej nie ma na celu uśpić w ten sposób ich czujności, by w najmniej oczekiwanym momencie rzucić się z powrotem do biegu, puścił go wolno. Shin Dongwoo, stojący przy drugim boku króla, również cofnął ręce i pochylił głowę, a Yung zaczerpnął głębszy oddech i chwycił dłoń królowej, którą to wyciągnęła w jego stronę.

Zejście na dół nie należało do najłatwiejszych zadań. Najpierw musieli udać się kilka li na wschód, tam, gdzie zbocze stawało się coraz łagodniejsze, bardziej wypłaszczone, a przez to możliwe do bezpiecznej przeprawy. Tamtędy mogli udać się niżej, potem znów ruszyć na wschód i w końcu dotrzeć do podnóża urwiska, gdzie znajdowała się dolina wartkiej rzeki Bukhan.

MÈNG DIÉWhere stories live. Discover now