Rozdział 44

329 69 11
                                    

przyjemnej lektury, motylki — wika

przyjemnej lektury, motylki — wika

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

—❀—

Rok 1498, Pałac Gyeongbok

Wielki Książę potrzebował wielu dni na dojście do siebie. Z początku był tak wyzuty z sił, że nie potrafił nawet przyjmować żadnych pokarmów. Rozpaczający nad jego stanem eunuch poił go więc ziołowymi naparami i rzadką ryżanką, łyżka po łyżce, ścierając pot z jego pogrążonej w zmęczeniu twarzy. Siedząca obok służąca zmieniała mu z kolei chłodne okłady, którymi starano się zbić jego gorączkę — przesadny wysiłek sprawił bowiem, że Yeok się rozchorował.

Jeszcze tego samego wieczoru, gdy został przewieziony ze świątyni do pałacu, a następnie umieszczony w swojej komnacie, odwiedził go Nabi. Choć teoretycznie powinien uzyskać zgodę na wstąpienie do kwater Wielkiego Księcia, zdecydował się złamać surowe reguły i wejść tam na własną odpowiedzialność.

Uklęknąwszy przy posłaniu, spojrzał na przyjaciela z wyraźnymi troską i współczuciem. Jego dłoń poszybowała w stronę zroszonego potem lica, jednak ostatecznie nie spotkała się z policzkiem młodzieńca, cofnięta w ostatniej chwili. Nabi westchnął ciężko oraz żałośliwie, nieco się garbiąc.

— Byłeś bardzo dzielny, Wasza Wielkoksiążęca Wysokość — wyszeptał. — Odpoczywaj tak długo, ile będziesz potrzebował.

Czuwał przy nim przez dłuższy czas, a kiedy wychodził, poprosił czekającą pod drzwiami służbę, aby znów zmieniono mu okłady, które zdążyły stać się ciepłe. Pożegnał księcia skinieniem głowy, choć ten nie mógł tego zobaczyć — prawdopodobnie nie był nawet świadom jego wizyty.

Nawet gdy powrócił do komnaty i położył się do łóżka, przebrawszy się w sypialniane szaty, nie potrafił zmrużyć oka. Myślał o Yungu, który tę noc spędzał poza murami pałacu, w Domu Uciech. Nabi zastanawiał się, jak wygląda kobieta, którą odwiedza władca, albo też co ich łączy. Choć natychmiast nasuwały mu się jednoznaczne myśli, starał się je od siebie odpędzać i nie posądzać ukochanego o zdradę. Zresztą... czy w ich sytuacji można było w ogóle mówić o zdradzie? Na chwilę obecną Yung miał przecież cztery konkubinę i oficjalną małżonkę w postaci królowej Shin, a także trójkę dzieci. Nabi był zatem tylko jedną z wielu osób, którym monarcha poświęcał swoją uwagę.

Gdy łzy zaczęły bezwiednie moczyć jego policzki, ścierał je naprędce, jakby w obawie, że ktoś może go na tym przyłapać. One spływały mu jednak ciurkiem, łaskocząc zarumienioną skórę, a następnie wsiąkając w obszytą srebrzystą nicią poduchę. Musiał zagryzać spękane wargi, by nie wydać z siebie zduszonego szlochu, tym samym niepokojąc czuwającą w korytarzu służbę.

W końcu udało mu się zasnąć. W snach spacerował po makowych polach, trzymając kogoś za rękę. Kiedy się jednak odwracał, by zobaczyć, kogo prowadzi, okazywało się, że szedł sam, a w dłoni trzymał jedynie ciężki, błyszczący w promieniach słońca miecz.

MÈNG DIÉWhere stories live. Discover now