Rozdział 71

334 69 125
                                    

przyjemnej lektury, motylki — wika

przyjemnej lektury, motylki — wika

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

—❀—

Rok 1500, Pałac Gyeongbok

Saera była wściekła. Gdyby nie nabrzmiały brzuch i rozwijający się w nim królewski potomek, pobiegłaby czym prędzej do komnaty Brzoskwini, by własnoręcznie ją udusić. Nie mogła uwierzyć, że konkubina ośmieliła się popełnić tak ogromne i absolutnie niewybaczalne wykroczenie. Nie dość, że Hwang był następcą tronu — przyszłym, jedenastym władcą Joseon — to był także niewinnym i nierozumnym maluszkiem.

— Gdzie ona teraz jest? Gdzie jest Brzoskwinia?! — spytała przez zaciśnięte zęby, patrząc na oficera, który wciąż przy niej czuwał. Czuła krople potu spływające po sczerwieniałej skórze, jedna z nich połaskotała ją w kark, a inna spłynęła między piersiami. — Powiedz, że wrzuconą ją już do aresztu. Powiedz, że jeszcze dzisiaj odbędzie się proces. Yui! Dlaczego milczysz?!

Oficer pochylił głowę w przepraszającym geście.

— Ze względu na błogosławiony stan konkubina Sugui z klanu Pungcheon Im nie została zabrana do aresztu. To mogłoby zaszkodzić królewskiemu potomkowi — dodał cicho.

Jeśli gniew miałby ludzką formę, to z pewnością wyglądałby kropla w kroplę jak Shin Saera.

— To jakiś absurd! — wrzasnęła tak głośno i tak ostrym tonem, jakby w sekundę odzyskała siły. — Ta kobieta wydała rozkaz, by skrzywdzić następcę tronu, najważniejszego człowieka zaraz po królu! Eunuchu Song! Eunuchu Song!

Drzwi od komnaty otworzyły się, zanim królowa zdążyła zawołać rzezańca po raz trzeci. Już chwilę później mężczyzna kłaniał się jej, stanąwszy dwa metry od łoża. Kim Yui podniósł się i pochylił głowę, dyskretnie usuwając się w bok. 

— Proszę mnie natychmiast ubrać i podstawić palankin. To królewski rozkaz.

Kim Yui wiedział, że nie zdoła odwieść królowej od tego pomysłu i nakłonić ją, by odpoczywała w łóżku. Nic, nawet jej własne zdrowie, nie było w tym momencie ważniejsze od rozprawienia się z osobami, które zraniły małego Hwanga.

Atmosfera w każdym zakamarku pałacu Gyeongbok stała się niezwykle napięta, damy dworu i eunuchowie przemykali bezszelestnie, napełnieni strachem. Najgęstsze powietrze wypełniało jednak królewski areszt, będący teraz samym sercem chaosu. 

Król Yeonsan zjawił się w towarzystwie straży, żwawym krokiem przemierzając okrągły dziedziniec. Nabi stał wówczas przy kratach oddzielających go od półprzytomnej piastunki, która dopiero niedawno została oddelegowana z powrotem do celi. Po godzinach przesłuchań wyglądała jak wrak człowieka — do spoconej twarzy lepiły się brud, krew i sklejone w strąki włosy, a niegdyś biała szata przybrała kolor pochrzynu. Nabi nie był sam, lecz w towarzystwie Saery, która ciskała błyskawicami z oczu, domagając się, by tuż obok piastunki znalazła się Brzoskwinia.

MÈNG DIÉWhere stories live. Discover now