Rozdział 80

324 72 104
                                    

przyjemnej lektury, motylki — wika


—❀—

Rok 1501, Rezydencja Wielkiego Księcia, Hanseong

Cykady od bladego świtu rozsadzały jazgotliwym cykaniem uszy Wielkiego Księcia, który to przewracał się z boku na bok, wzdychając pod nosem. Odkąd po ślubie przeniósł się z pałacu do rezydencji, w której zamieszkał ze świeżo upieczoną małżonką, zaczął miewać okropne problemy ze snem.

Już w dniu nocy poślubnej powiedział Ekcheon, że jeśli mają spać w jednym pomieszczeniu, to przegrodzeni parawanem. Tłumaczył, że jest dla niego za młoda, lecz tak naprawdę główny powód jego dziwacznego zachowania był zupełnie inny. Yeok nie kochał jej ani nie pożądał, a w dodatku był święcie przekonany, że to się nigdy nie zmieni. W sercu mógł pomieścić wyłącznie Nabiego.

Zamierzał traktować ją jako partnerkę prowadzącą wspólne domostwo, obiecał sobie nawet, że postara się schować wszelkie uprzedzenia i odnosić się do niej z szacunkiem, nie wrogością. To było jednak niebywale trudne — ilekroć patrzył na piętnastolatkę, widział w niej przede wszystkim prawnuczkę Im Sahonga, który wyrządził rodzinie królewskiej przeogromną krzywdę.

Ekcheon nie była odpowiednio przygotowana do roli żony, za to uwielbiała, gdy nazywano ją księżną. Całymi dniami gościła swoje koleżanki i przeglądała biżuterię po brzegi upakowaną w kufry i szuflady. Kiedy Yeok wracał do domu, przyklejała się do jego ramienia, nie dając chwili spokoju, ni prywatności. Czasami Wielki Książę musiał ją upominać, zwłaszcza gdy podążała za nim do łazienki.

W pewnym momencie zaczął domyślać się, że Ekcheon robi to specjalnie i zaczął podejrzewać, iż to Im Sahong rozkazał wnuczce tak bardzo go pilnować. Ożeniwszy się, Yeok stał się swego rodzaju więźniem. Jednocześnie wydawało mu się, że tak naprawdę nigdy nie był wolny.

Cykady hałasowały nieprzerwanie, coraz efektywniej wyprowadzając go z równowagi. W końcu poderwał łopatki z posłania i przeniósł się do siadu, wydychając powietrze nosem. Zanim wstał, wyjrzał za parawan, by sprawdzić, czy Ekcheon jeszcze śpi. Zwykle budziła się dopiero przed południem, kiedy jego na szczęście nie było już w pobliżu.

Powieki miała przymknięte, a wargi lekko rozchylone, wydobywało się spomiędzy nich ciche pochrapywanie.

Yeok odetchnął z ulgą i czym prędzej, ostrożnie, wycofał się z pomieszczenia. Służąca czyhająca na korytarzu natychmiast zerwała się na nogi i ukłoniła się księciu, jednak on zatrzymał ją gestem ręki. Choć w pałacu cenił sobie, gdy wszystko podsuwano mu pod nos, teraz lubił wykonywać jak najwięcej rzeczy samodzielnie. Zamiast więc czekać, aby przyniesiono mu zestaw do porannej ablucji, sam pospieszył przed dom, by zaczerpnąć wody ze studni.

Już w nocy, kiedy nie potrafił zasnąć, nawiedzały go niepokojące myśli, które wraz z nastaniem ranka wciąż kłębiły się w jego głowie. Odnosił wrażenie, że nadciąga jakieś niebezpieczeństwo, sam nie wiedział skąd ani tym bardziej na kogo ukierunkowane.

W dniu, w którym z pałacu wyruszyła królewska procesja, przyszedł na dwór, aby pożegnać matkę i babkę. Żałował, że nie może udać się z nimi, ale...

Właściwie nic go przed tym nie powstrzymywało. Jako syn króla Seongjonga miał pełne prawo, aby odwiedzić jego grobowiec i wziąć udział w obrzędach ku czci przodków. Mógłby jechać konno na czele kawalkady, mając na oku najbliższe mu osoby. Poza jedną, przez którą ostatecznie zdecydował się nie wyjeżdżać.

MÈNG DIÉWhere stories live. Discover now