Rozdział 85

380 78 156
                                    

przyjemnej lektury, motylki — wika

—❀—


Rok 1503, Rezydencja Wielkiego Księcia

Gdy tylko wieść o pomyślnym rozwiązaniu Wielkiej Księżnej obeszła stolicę, pod drzwi rezydencji Yeoka i Nabiego zaczęli dobijać się kolejni i kolejni goście, przynosząc liczne prezenty. Już od samego początku dało się odczuć, że Yi Ho jest dzieckiem wyczekiwanym i uwielbianym. Choć w hierarchii rodziny królewskiej figurował jako książę posiadający pierwszą rangę niższą, radość, którą wywołał swoimi narodzinami, była równa tej, z jaką witano następców tronu.

Przez pierwsze miesiące Nabi nie spuszczał maleństwa z oka. Był przy nim dniami i nocami, reagował na każde skinienie rączką, każdy wydany przez Yi Ho dźwięk. Choć zgodnie z obyczajem mały książę już od początku powinien mieszkać we własnej komnacie, Nabi nagiął tę zasadę, by być razem z nim.

Yeok również zaangażował się w wychowanie przybranego syna. Miał mnóstwo młodszego rodzeństwa, z którym w porównaniu z Yungiem był w nieco lepszych relacjach, więc posiadał już pewne doświadczenie w chociażby trzymaniu tak małych i kruchych istot. Z dumą pokazywał Yi Ho odwiedzającym ich członkom rodziny, zupełnie jakby chłopiec naprawdę był jego dzieckiem.

Wśród gości, którzy tłumnie przybywali do rezydencji Wielkiego Księcia, znalazła się także babcia Yeoka, Wielka Królowa Wdowa Insu. Przybyła niedługo po jego narodzinach, w zdobnym, ogromnym palankinie i w towarzystwie licznej świty dworskiej oraz tragarzy wiozących ogromne skrzynie z prezentami.

Nabi był szczerze zaskoczony, patrząc na ilość podarunków od seniorki rodu Yi. Wiedział doskonale, że Yeok jest ulubieńcem Insu, jednak nie spodziewał się, że upodoba ona sobie także Yi Ho — w końcu był ponoć synem Nabiego. Z drugiej strony... Nabi i Insu już jakiś czas temu zakopali topór wojenny. Daleko im było do aliantów, choć z pewnością bliżej niż do wrogów.

W tymże momencie należałoby wspomnieć ich ostatnie spotkanie — to, którego szczegółów Nabi nie zamierzał zdradzić Kim Ilsonowi ani Kim Daejangowi. Nie zrobił tego dlatego, że im nie ufał... po prostu nie uważał, by musiał ze wszystkiego im się tłumaczyć.

Insu przyszła do niego kilka miesięcy po tym, gdy Nabi spoliczkował Yunga na oczach poddanych i został uziemiony w swojej komnacie na okres stu dni. Zjawiła się bez zapowiedzi, a gdy usiadła naprzeciw królewskiej faworyty, przez długi czas wpatrywała się w jej twarz, nie odzywając się ani słowem.

Wtem Nabi przypomniał sobie, że gdy stawał przed sądem, a Im Sahong wnioskował o najwyższą dla niego karę, to Insu stanęła w jego obronie. Postanowił zapytać właśnie o to, ale nim zdążył rozchylić wargi, kobieta przemówiła:

— Będę z tobą szczera, Pani Park. Nie cierpiałam cię, odkąd tylko dowiedziałam się o twoim istnieniu. Uważałam, że masz zły wpływ na mojego wnuka i że przez ciebie popełni on wiele błędów.

Nabi milczał, nie zdejmując z niej wzroku. Słowa królowej wdowy nie wywarły na nim wrażenia, ponieważ doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jaki kobieta miała stosunek do jego osoby. Bardziej ciekawiło go, dlaczego mówiła w czasie przeszłym.

— Nie lubię przyznawać się do błędów — parsknęła kobieta, częstując Nabiego krzywym uśmiechem. — Jednak tym razem naprawdę się pomyliłam. Nie powinnam była winić cię za szaleńczą miłość, którą obdarzał cię Yung. Jako służąca, która nie ma prawa sprzeciwiać się swojemu panu, od początku byłaś na straconej pozycji.

MÈNG DIÉOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz