Rozdział 56

321 61 41
                                    

przyjemnej lektury, motylki — wika

przyjemnej lektury, motylki — wika

Oops! Ang larawang ito ay hindi sumusunod sa aming mga alituntunin sa nilalaman. Upang magpatuloy sa pag-publish, subukan itong alisin o mag-upload ng bago.

—❀—

Rok 1499, Pałac Gyeongbok

Samobójstwo naczelnej damy dworu Departamentu Królewskich Kąpieli znalazło się na językach wszystkich mieszkańców pałacu Gyeongbok, jednak ów wzburzenie dość szybko rozpłynęło się w powietrzu. Pani Hae nie zostawiła po sobie żadnego listu pożegnalnego, który wytłumaczyłby jej radykalny wybór, natomiast władca w porozumieniu z urzędnikami uznał, iż sprawa nie wymaga zbadania. O tym, że nie było to samobójstwo, lecz morderstwo, wiedział jedynie Nabi... no i rzecz jasna osoba, która wydała ten okrutny rozkaz.

On nie miał najmniejszych wątpliwości, że to właśnie Yung stał za śmiercią służącej. Był na tyle głupi, by zrobić to od razu, gdy tylko dowiedział się prawdy od ukochanego, ale jednocześnie na tyle mądry, by grzeszyć po cichu, w tajemnicy przed resztą dworu.

Jednakże Nabi nie potrafił tego zrozumieć. Już wcześniej był rozczarowany decyzjami podejmowanymi przez impulsywnego monarchę, ale teraz... teraz wydawało mu się, że szala została przeważona. Żałował, że powiedział Yungowi prawdę — gdyby trzymał język za zębami, Pani Hae nie musiałaby umierać. Nawet jeśli żywił do niej urazę za to, że odebrała mu wolność, zatrzymując w pałacu wbrew życzeniu jego matki, wciąż nie uważał, by zasługiwała na śmierć.

Yung wezwał go do siebie dopiero cztery dni później, jednak Nabi stanowczo mu odmówił. Ku zdziwieniu eunucha odparł spokojnym głosem, że nigdzie się nie wybiera. Nawet przez myśl mu nie przeszło, by podnieść się i posłusznie powędrować do komnaty monarchy.

— Pani... Przecież to jest królewski rozkaz — przypomniał mu służący, pochylając pokornie głowę.

— Wiem. — Młodzieniec uśmiechnął się słabo. — Niemniej jednak go nie wykonam. Proszę przekazać Jego Wysokości, że się u niego nie zjawię.

Liczył się z tym, że jego odmowa może poskutkować bolesnymi konsekwencjami, jednak wolał już przyjąć chłostę czy inny rodzaj kary niż spojrzeć Yungowi w twarz. W tym momencie, gdy serce wciąż miał ogarnięte żałobą po Pani Hae, czuł nie tylko żal oraz rozczarowanie, ale też najzwyklejsze obrzydzenie. Nie mógł pogodzić się z myślą, że mężczyzna, którego kochał, popełniał coraz więcej niewybaczalnych czynów. Tego stawało się już po prostu za wiele.

Najgorsze w tym wszystkim było to, iż wciąż, od czasu do czasu, Yung przypominał dawnego siebie. Karmił Nabiego złudną nadzieją na to, że jeszcze nie wszystko stracone, że w głębi duszy nadal jest tym samym młodzieńcem, który zagaił do niego przy stoisku z biżuterią. Wypowiadał w jego stronę wiązanki miłosnych wyznań, a potem robił coś, co przecież absolutnie kłóciło się z definicją miłości. Zamiast przyprawiać ukochanego o szybsze bicie serca, bezustannie doprowadzał go do płaczu.

MÈNG DIÉTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon