Rozdział 31

409 78 32
                                    

przyjemnej (dobre sobie...) lektury, motylki — wika

) lektury, motylki — wika

Ups! Tento obrázek porušuje naše pokyny k obsahu. Před publikováním ho, prosím, buď odstraň, nebo nahraď jiným.

—❀—

Rok 1498, Pałac Gyeongbok

Yung nie potrafił pogodzić się z informacją o tragicznych okolicznościach śmierci swojej matki. Przez wiele lat żył w niewiedzy, otoczony wysokim murem tajemnicy, a kiedy w końcu udało mu się go zburzyć, czuł się jeszcze gorzej niż przedtem. Smutek i żal kiełkowały pod jego skórą niczym trujący bluszcz, rozgościły się także w jego sercu i płucach, sprawiając, że każdy kolejny oddech zaczerpywał z coraz to większym bólem.

Miał za złe zmarłemu ojcu, że ten zdecydował ukryć przed nim tak wstrząsającą prawdę. Być może, gdyby Yung oswajał się z nią od dziecka, teraz nie musiałby okrywać się gniewem i niepowstrzymaną, otumaniającą chęcią zemsty. Ta pojawiła się niemal od razu w postaci natrętnego głosiku, który mówił mu, że wszyscy ludzie odpowiedzialni za śmierć zdetronizowanej królowej powinni zostać ukarani. Przecież nie mógł pozwolić, by żyli dalej, jak gdyby nigdy nic, żeby pokazywali mu się na oczy, przypominając o swoim okrucieństwie.

Koszmar, który przez lata powracał do niego coraz częściej, teraz nawiedzał króla każdej kolejnej nocy, bez wyjątku. Błądził w nim po pustym, chłodnym pałacu, nawołując imię matki, szukał jej, stąpając bosymi nogami po alejkach, aż wpadał w kałużę krwi. Krew pojawiała się i na jego rękach, a łzy, które ronił, również przybierały barwę szkarłatu. Yung był zupełnie sam, wystraszony oraz załamany, nie potrafił wybudzić się z tego snu, a kiedy w końcu jakimś cudem mu się to udawało, zrywał się do siadu, przyciskając dłoń do szybko bijącego serca. Plecy i kark miał zlane potem, do szyi przyklejały mu się kosmyki włosów, które zdążyły uciec z wysokiego upięcia, drżał. Drżał przeokropnie, jakby ktoś przechylił nad jego głową ogromny kubeł lodowatej wody.

Jedyny ratunek odnajdował w alkoholu, który ostatnimi czasy pił na umór, wlewając w siebie tyle czarek, ile był tylko w stanie przyjąć jego hartowany organizm. Niektóre z nocy spędzał w komnacie królowej Shin, lecz ta była zajęta małym księciem, a zgodnie z panującą etykietą władca powinien powstrzymać się od odwiedzania łoża małżonki przez cały rok od dnia rozwiązania. Jednak od czasu do czasu Yung naginał tę zasadę, odnajdując przynajmniej chwilowe zbawienie w ramionach Saery, którą jako jedyną ze swoich kobiet obdarzał prawdziwym zaufaniem.

Wydawało mu się, że ją kocha, lecz z pewnością nie tak jak Nabiego — ta bezbrzeżna, bezwarunkowa miłość mogła być zarezerwowana wyłącznie dla niego. Jednak z pewnością darzył królową jakimś głębszym uczuciem. Pragnął jej szczęścia i smucił się, gdy swoimi czynami wielokroć zmazywał uśmiech z jej twarzy. Cenił sobie jej towarzystwo, często liczył się z jej zdaniem, pytał kobietę o rady, a potem analizował każde słowo. Nie pożądał jej, choć jednocześnie zdawał sobie sprawę z jej atrakcyjności i potrafił rozkoszować się jej ciałem, przynajmniej w czysto fizyczny sposób.

MÈNG DIÉKde žijí příběhy. Začni objevovat