Rozdział 45

327 69 11
                                    

przyjemnej lektury, motylki — wika

przyjemnej lektury, motylki — wika

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

—❀—

Rok 1498, Pałac Gyeongbok

Do pałacu powrócili niedługo później, przemoczeni i zmarznięci od przeprawiania się przez grube zaspy śniegu. Gdy dotarli do komnaty monarchy, niemal od progu pozbywając się mokrych, wierzchnich szat, które przejmowała od nich służba, Nabi poprosił eunucha, aby naprędce przygotowano rozgrzewające posiłki dla zziębniętego spacerem króla. Uznał również, że dobrze będzie uszykować dla niego gorącą kąpiel.

Szeroko otwarte oczy służącego świadczyły o tym, że bardzo się tymi komendami zdziwił i to bynajmniej nie ich treścią. Nie usłyszawszy jednak żadnych słów sprzeciwu ze strony władcy, czym prędzej skinął głową i wyszedł z komnaty, by spełnić rozkazy królewskiej faworyty.

Nabi uśmiechnął się pod nosem. Choć wydawanie jakichkolwiek poleceń z początku ogromnie go peszyło, teraz nie towarzyszyło mu już dłużej uczucie wstydu bądź dyskomfortu. Jeśli chciał zdziałać coś w pałacu, musiał nauczyć się, jak rozkazywać i budować swój autorytet. Pochylanie się w usłużnym ukłonie nie było już dłużej dla niego.

— Następnym razem wybierzmy się do miasta, gdy będzie nieco cieplej — zaproponował władca, siadając po turecku przy niskim stole. Miejsce naprzeciwko zajął Nabi, chowający zmarznięte dłonie między fałdami spódnicy. — Wyjdziemy wczesnym rankiem i wrócimy dopiero późnym wieczorem.

— Już raz tak zrobiliśmy i skończyło się tym, że wszyscy się o ciebie martwili — przypomniał mu młodszy, cofając się pamięcią o trzy lata, gdy on i Yung, zmoczeni deszczem, spędzili noc w gospodzie.

— Nie wszyscy, tylko moja babka — odparł król, natychmiast krzywiąc się podczas wypowiadania ostatniego ze słów. — Właśnie to przychodzi ci jako pierwsze do głowy, gdy wspominasz tamten dzień? Że szukała mnie straż?

Nabi pokręcił głową. Skłamałby, mówiąc, że tak właśnie było.

— Pierwsze, co podsuwają mi wspomnienia, to ty — wyznał zupełnie szczerze. — Ty i twoje dłonie, twoje oczy, wszystkie słowa, które mówiłeś mi, gdy postanowiłem po raz pierwszy podarować ci swoje ciało.

Monarcha uśmiechnął się pod nosem, jednakże nie kontynuował rozmowy. Zamiast odpowiadać słowami, sięgnął po dłoń Nabiego, którą trzymał w swojej nawet wtedy, gdy na stole między nimi znalazły się parujące, świeżo przygotowane posiłki. Choć zostały sporządzone tylko dla króla, Yung od razu zadecydował, że podzieli się wszystkim z ukochanym. Karmił go z użyciem swoich pałeczek lub łyżki, a młodszy mężczyzna brał każdy kęs z uśmiechem, pilnując jednak, by władca również się najadł.

Posiliwszy się, król był gotowy na wzięcie kąpieli, przy której towarzyszyć miał mu jego ukochany. Do pomieszczenia weszli tylko we dwoje — służba miała zaczekać na korytarzu i pod żadnym pozorem nie wchodzić do środka, chyba że sam Yung wydałby taki rozkaz.

MÈNG DIÉWhere stories live. Discover now