○29○

954 21 1
                                    

- Okej

Wojtek wyszedł i zostawił nas samych.

- Chcesz mi coś powiedzieć?

- Zależy co chcesz wiedzieć. Powiedziała zirytowana

- Dlaczego poszłaś do Nadii, i zrobiłaś jej awanturę o to że cię zdradzam co podkreślę jest nieprawdą. Wytłumacz mi to bo naprawdę nie rozumiem. Powtarzałem ci że jej nie widziałem od bardzo dawna a ty nagle osądzasz nas o zdradę.

- Widać że coś was łączy. Cały czas wychodzisz na balkon i obserwujesz ją.

- Czyli zdradzam cię bo wychodzę na balkon. Powtórzę to kolejny raz że cię nie zdradzam.

- Nie wieżę ci

- Nie musisz. Z tego związku chyba nic nie będzie.

- CO?!

- Wiem co zrobiłaś przed meczem. Widziałem zdjęcia. Zdradziłaś mnie z jakimś typem którego nawet nie znasz, zrobiłaś to bo myślałaś że ja zdradzam ciebie. Potem przyszłaś z nim na mecz, jak myślałaś że się poczuje? Wybaczę ci? Nie, zdrada jest jedyną rzeczą której   nigdy nikomu nie wybaczę. Nie mogłem powstrzymać łez.

- Nicola to nie prawda

- Nie próbuj mnie okłamywać, zamiast się przyznać i załatwić sprawę łagodnie, zaprzeczasz prawdę. Byłaś ze mną trzy lata powinnaś wiedzieć że nienawidzę jak ludzie mnie okłamują, w szczególności osoby które kocham

- Byłam?

- Tak Nicol. To koniec. Mam dość twoich kłamstw.

- Proszę nie zostawiaj mnie, przepraszam za wszyst...

- Nie tu się kończy naszą przygoda. Możesz wrócić po swoje rzeczy jutro.

- Nicola

Wyszłem nie chciałem jej więcej słuchać, jak mogła kłamać gdy znałem prawdę.

Kierowałem się do wyjścia. Stał tam Wojtek i jego rodzina. Naprawdę na mnie poczekali.

- Już jestem. Możemy jechać.

Nadia stała z spuszczoną głową w dół, też bym tak zrobił jak by moja siostra wjebała mnie do samochodu z osobą z którą nie byłem gotowy rozmawiać.

Siedziałem w środku po mojej prawej Liam, a po prawej Nadia.

Byłem tak zmęczony że oczy same mi się zamykały.

Chyba zasnąłem bo obudziłem się z głowa na ramieniu dziewczyny.

Przepraszam. Powiedziałem

- Nic się nie stało. Powiedziała z uśmiechem na twarzy.

Brakowało mi tego widoku, jej pięknego uśmiechu.

- Dobra my będziemy lecieć, trzymajcie się.

- Pa. Powiedzieliśmy w tym samym czasie.

Gdy Nadia zaczęła odchodzić w stronę bloku w którym mieszkała, zatrzymałem ją

- Nadia. Możemy porozmawiać.

- Teraz?

- Nie, nie musi być teraz. Poprosu chcę sobie wszystko wyjaśnić. Mam jeszcze tydzień, i wyjeżdżam do Kataru.

- Okej, jak będę gotowa to pojawię się przed twoim mieszkaniem. Dobranoc Nicola. Znów się uśmiechnęła.

- Dobranoc

Poszedłem w stronę swojego bloku. Wszedłem do windy i pojechałem na piętro gdzie znajdowało się moje mieszkanie.

Wziąłem prysznic i położyłem się do łóżka. Wciąż myśląc o całej dzisiejszej sytuacji.

Ale jedna rzecz nie dawała mi spokoju.

Jej uśmiech.

~Only you~ Nicola ZalewskiWhere stories live. Discover now