○116○

296 21 27
                                    

Przewróciłam oczami i położyłam się na łóżku, zamknęłam oczy i z sukcesem zasnęłam.

Rano obudziłam się z lekkim bólem brzucha, nie chciałam tego zgłaszać pielęgniarce bo by mnie tu jeszcze dłużej trzymali. Ubrałam się w ubrania które przywiózł mi Nicola i poszłam po wypis.

- W czym mogę pomóc?

- Nadia Szczęsny, przyszłam po wypis.

- A tak, sekundę. Przez 10 minut stałam przy biurku zirytowana że tak długo to schodziło.

- Przepraszam, pani Nadia.

- Tak. Odwróciłam się do mówiącej osoby.

- Napewno chce już pani wychodzić z szpitala? Zapytała kobieta która mnie leczyła.

- Tak, nic mi nie jest. Dobrze się czuje więc nie czuje potrzeby zostawania dłużej.

- Dobrze, to pani decyzja.

- Mogę już ten wypis?

- Tak jasne. Podała mi wypis, podpisałam go i skierowałam się do wyjścia, usiadłam na parkingu i zadzwoniłam do Jess by powiedzieć jej że już wyszłam i czekam na podwózkę.

Gdy czekałam zapaliłam papierosa i myślałam o tym dlaczego Zalewski złamał naszą obietnicę.

- Jestem. Usłyszałam głos kobiety i popatrzyłam w górę.

- Hej.

- Hej, napewno chcesz jechać samochodem?

- Mam inne wyjście? Na piechotę nie pójdę bo mi nogi do dupy wejdą, będzie trudno ale przeżyje. Chyba.

- W takim razie wsiadaj. Podeszłam do samochodu i z zawachaniem usiadłam na miejscu pasażera, zapiełam pasy i próbowałam się zrelaksować.

Gdy tylko Jess odpaliła samochód panika wzięła górę i zaczęłam coraz ciężej oddychać.

- Nadia?

- Poprostu jedź. Odpowiedziałam i zamknęłam oczy.

Jazda do domu była krótka ale czułam jakbyśmy jechały godzinami, gdy samochód gwałtownie się zatrzymał odrazu przypomniał mi się wypadek. Jak samochód we mnie uderza.

- Przepraszam, ale jakiś debil wybiegł na ulice.

- Daleko jeszcze?

- Nadia, już 5 minut temu dotarliśmy ale kazałaś mi jechać dalej.

- Przepraszam.

Wysiadłam z samochodu i powoli zaczęłam iść w stronę domu Zalewskich, otworzyłam drzwi z nadzieją że jego tam nie będzie.

- O jesteście, Nadia kochanie moje chodź tutaj. Podeszłam do kobiety i mocno mnie przytuliła. Jak się czujesz?

- Napewno lepiej niż wczoraj. Odpowiedziałam i poszłam usiąść na kanapie.

- Głodna jesteś? Zapytała Jess

- Tak, i to bardzo. Konia z kopytami bym zjadła. Obie kobiety się zaśmiały.

- Zaraz ci coś przygotuję.

- Dziękuję, mamo. Lekko się uśmiechnęłam.

- Nadia?

- Tak?

- Dasz mi numer do tego Anglika?

- No jasne, a po co ci?

- Prosił żebym jakoś się do niego odezwała.

- Oho, to już nie Luca?

- Co ty, dalej z nim jestem. Ale czuje że ten twój przyjaciel może też być moim.

- Rozumiem, tylko sobie uważaj. Jak mu wyślesz coś upokażajacego mnie to cie zabije.

- Dobrze, nie wyśle.

Podałam jej numer, a ta odrazu zaczęła do niego wypisywać. Odchyliłam głowę do tyłu i zamknęłam oczy, czas leciał szybko ale nie dla mnie.

Minęła godzina, a ja myślałam że dopiero minęło 5 minut. Usłyszałam dzwonek do drzwi, trochę się zdziwiłam.

- Kto to?

- Twój przyjaciel. Zaśmiałam się. Zaprosiłaś go?

- Tak, będą ploteczki. Uśmiechnęłam się.

Chłopak wszedł przez drzwi i przywitał się z mamą.

- Ale z ciebie przystojniak. Powiedziała po polsku.

- Mamo, Matty nie mówi zbyt dobrze po polsku jest anglikiem. Powiedziałam.

- Dobrze.

- Siema gnojku.

- Jaki gnojku, starszy jestem.

- Ble Ble Ble.

- Bawisz się w Drakulę.

- Tak, ah. Przez ciebie chcę obejrzeć Hotel Transywanie.

- Możemy obejrzeć, i tak nie mam co robić. Powiedział.

- Jess! Zawołałam kobietę.

- Co!

- Masz plany!?

- Nie!

- To będziemy oglądać. Odpowiedziałam z uśmiechem.

Chciałam chociaż na chwile zapomnieć o tej całej sytuacji, Jess i Matty mi w tym pomogli.

- Obiad na stole, ja idę do sąsiadki. Powiedziała pani Ewa i wyszła.

W trójkę usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść, gdy zjedliśmy posprzątałam stół i umyłam brudne talerze.

- Zrobię popcorn, wino? Zapytała Jess.

- Spoko. Odpowiedziałam.

- Matty?

- Z chęcią.

Włączyłam telewizor i odpaliłam bajkę. Obejrzeliśmy film i gdy miałam włączać drugą część drzwi wejściowe się otworzyły, wszedł przez nie Nicola z towarzyszką.

- Chyba sobie żartujesz. Powiedziałam do siebie i czułam jak moje serce pęka.

- Gdzie mama?

- Nie ma, ślepy jesteś. Powiedziałam.

- A ty co ty robisz? Zapytał.

- Ja mieszkam a ty widzę że się na byłą przeżuciłeś.

- Nie pytałem Ciebie. Powiedział na co się zaśmiałam. Matty.

- Ja wakacje sobie zrobiłem i przyjechałem do przyjaciółki w potrzebie.

- Pojebało cię? Usłyszałam Jess, która właśnie wyszła z łazienki.

- Co?

- Gówno, co ty odpierdalasz?

Wiem że rozmowa dalej się toczyła ale nic nie słyszałam, w głowie słyszałam głos kobiety który już gdzieś słyszałam.

~To twój koniec szmato, Nicola jest mój.

~Masz całkiem miłą mamę, fajnie mi się z nią rozmawiało.

~To twój koniec szmato, Nicola jest mój.

~To twój koniec szmato, Nicola jest mój.

Ten głos, chciałam żeby zniknął. Złapałam się za głowę i próbowałam uciszyć ten głos, ale nie mogłam.

- Zamnknij się. Powiedziałam cicho. Zamknij się. Zamknij się. Za każdym  razem wypowiadałam te dwa słowa coraz głośniej, już nie moglam tego znieść. ZAMKNIJ SIĘ! Krzyknęłam z wszystkich sił, wszyscy obecni w pokoju zaczęli na mnie patrzeć.

~Only you~ Nicola ZalewskiWhere stories live. Discover now