○126○

273 23 3
                                    


Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku, to już koniec.



~ 8.03.2023 ~

Właśnie dowiedziałam się że jestem znów w ciąży, to dziecko na pewno jest Nicoli. Nie byłam zadowolona faktem że będę musiała wychować je sama, ale miałam wiarę że poradzę sobie sama. Przez wszystko przechodziłam sama i dawałam radę więc teraz tez tak będzie.

~ 21.04.2023 ~

Przeprowadziłam się do większego mieszkania i znalazłam nową pracę z racji że ze starej zrezygnowałam.

Nie myślałam o randkowaniu, jak bym mogła. Dopiero co zostawiłam miłość swojego życia, wiem że było to dla naszego dobra ale dalej nie mogła bym się z kimś umówić.

~ 13.12.2023 ~

Kilka dni temu na świat przyszedł mały Tomasz Krzysztof Szczęsny. Bardzo cieszyłam się z tego powodu, nie przejmowałam się już tym że mogę sobie nie radzić z małym.

Od pory wyjazdu z Włoch nikt nie wiedział i nie wie co się dzieje w moim życiu. Od ponad roku nie rozmawiałam z Wojtkiem, Mariną, Mattym a nawet Jess. Wiedziałam że jeśli coś im powiem od razu powiedzą o tym Nicoli.

~ 27.02.2024 ~

Przez ostatnie 2 miesiące było mi ciężko, opiekowanie się małym kilka razy przyprawiło mnie o załamanie nerwowe. Wiedziałam że muszę być lepsza mamą niż moja własna, dlatego mimo trudności się nie poddaje.

Można powiedzieć że odcięłam się od świata, teraz mój telefon jest używany tylko by sprawdzić godzinę. Nie wiedziałam co aktualnie działo się w internecie i nie bardzo mnie to obchodziło, czułam że jeśli chociaż na chwilę włączę telefon czas zacznie lecieć szybciej niż powinien i że znów mogę coś stracić.

~ 5.07.2025 ~

Mały Tomek jest coraz większy, kilka razu myślałam o napisaniu do Nicoli i powiedzeniu mu o dziecku ale nie mogłam się zebrać by to zrobić, nie po tym jak odeszłam bez słowa.
~ 23.03.2026 ~

Przez 3 lata ignorowałam wiadomości szczególnie od Wojtka, jest moim bratem i nie potrafię to dłużej ignorować.

Postanowiłam odpowiedzieć na jego wiadomości.

□ Cześć Wojtek, przepraszam że się nie odzywałam potrzebowałam czasu.

■ Boże ty żyjesz, kurwa Nadia nie rób tak więcej myślałem że coś ci się stało

□ Jakoś żyje, wszystko u ciebie w porządku?

■ Tak, wszystko dobrze. A ty?

□ Mamy się dobrze.

■ Mamy?

□ A zapomniałam że nikt nie wie.

■ O czym?

□ O dziecku.

■ Masz dziecko?? Ale przecież.

□ Najlepiej będzie jak ci to wszystko opowiem osobiście, jesteś w Polsce?

■ Tak jestem. Mieszkamy w Warszawie.

□ Ja mieszkam w Krakowie.

■ Przeprowadziłaś się?

□ Mhm.

■ Dobra to jakoś to ogarnę i przyjadę z Mariną i młodym.

□ Okej.

Kamień spadł mi z serca, wiem że jest na mnie zły i dalej będzie przez większość czasu ale przynajmniej odzyskałam z nim kontakt.

Odłożyłam telefon i poszłam zajrzeć do małego, siedział na podłodze i bawił się zabawkami.

- Cześć, kruszynko. Niedługo będziemy mieć gości, przyjedzie wujek Wojtek. Pamiętasz jak ci o nim opowiadałam?

- Mhm. Mruknął i kiwnął głową.

- Wstawaj wyjdziemy do parku.
Przebrałam Tomka w cieplejsze ubrania ponieważ od kilku dni w Krakowie było zimno, założyłam mu buty i kurtkę i sama zaczęłam się szykować.

Po 10 minutach spaceru dotarliśmy do parku, Tomek powoli zaczął iść w stronę placu zabaw a ja szłam za nim.

Gdy młody skończył się bawić była już 16.00, posadziłam go na ławce i usiadłam obok.

- Proszę. Powiedziałam i podałam mu butelkę z sokiem. Chcesz już wracać?

- Ni..e

- Dobrze to posiedzimy jeszcze chwilkę. Zaczęłam rozglądać się dookoła, zawsze to robiłam wychodząc z młodym. Nigdy nie wiadomo czy gdzieś ktoś nie czai się z aparatem, nie chciałam by nikt dowiedział się o moim dziecku z plotek w internecie.

Gdy już miałam wstawać by iść do domu z młodym poczułam jak kładzie ciężar swojej głowy na moim przedramieniu, odwróciłam się do niego z uśmiechem na twarzy. Wzięłam go na ręce i lekko przytuliłam, podniosłam swoją torbę z ławki i zaczęłam iść przez park w stronę swojego domu.

Przez wyjściem z parku stał duży tłum ludzi, nie chciałam obok nich przechodzić ale nie miałam wyjścia. Przechodząc obok tłumu kilka osób zaczęło się przepychać, przytuliłam Tomka bardziej do siebie i powoli przechodziłam odwrócona plecami do tłumu.

- Możesz uważać jak chodzisz. Powiedział jakiś młody chłopak.

- To ty powinieneś uważać, przestań się przepychać w tłumie i wracaj do domu.

- Te Bartek gdzie jesteś? Zawołał jakiś chłopak.

- Tu jestem, ta baba mówi żebym do domu wracał. Patrzyłam na niego z niedowierzaniem gdyby nie był nastolatkiem to już by dostał w mordę.

- Jaka baba? Co ty pierd... O kurwa, dzień dobry. Ty debilu to siostra Szczęsnego. Zajebiście rozpoznał mnie, mam przejebane.

- A przepraszam że nazwałem panią babą.

- Możemy z panią zdjęcie? Popatrzyłam na niego a potem na małego Tomka na moich rękach. A jasne przepraszamy.

- Idźcie pewnie rodzice na was czekają.

- W życiu nie pójdziemy dopóki nie zdobędziemy autografów.

- Aż tacy są ważni, ważniejsi od rodziców?

- To rzadkie by spotkać jakiegoś piłkarza z polskiej reprezentacji na ulicy a co dopiero połowę kadry, pani chłopak też tam jest. Spojrzałam na chłopaka potem na tłum i z powrotem na niego, odwróciłam się i zaczęłam iść. Kilka sekund później znowu odwróciłam się do tłumu i wtedy to zobaczyłam, miał uśmiech na twarzy. Był szczęśliwy, tego dla niego chciałam. Uśmiechnęłam się na jego widok ale mój uśmiech szybko zniknął jak zobaczyłam że na mnie patrzył i następne co usłyszałam to kliknięcie kamery.

~Only you~ Nicola ZalewskiWhere stories live. Discover now