○97○

366 17 3
                                    

Zdezorientowana wstałam z łóżka i skierowałam się do pozostałej części mieszkania.

- Nicola? Wszystko w porządku? W tle było słychać tłuczące się talerze.

- Tak. Wróć do pokoju, mam niespodziankę.

- Okej. Tylko się nie zabij.

- Nie obiecuje.

- Mówię poważnie.

- Wiem wiem, daj mi chwilę. Wróciłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Podeszłam do okna by zasunać rolety.

Po 10 minutach usłyszałam otwieranie się drzwi, odwróciłam się w ich stronę i zobaczyłam Nicolę stojącego w drzwiach z tacką pełna jedzenia.

- Śniadanie do łóżka?

- Dokładnie. Siadaj. Usiadłam, chłopak położył śniadanie przede mną i chciał już wychodzić ale złapałam go za rękę.

- A ty gdzie?

- Posprzątać.

- Nie ma opcji, siadaj zjesz ze mną. Po śniadaniu posprzątam a ty sobie odpoczniesz przed meczem.

- Ale.

- Żadnego ale siadaj.

- No dobra. Usiadł obok mnie i zaczęliśmy jeść.

Po śniadaniu trochę się ogarnełam i weszłam do kuchni. Gdy tylko zobaczyłam co się tam dzieje odrazu żałowałam swojej decyzji. Połowa kuchni była ujebana w resztkach śniadania. Na podłodze leżały kilka rozbitych talerzy i szklanek. Wzięłam głęboki wdech i włączyłam muzykę na telefonie i zaczęłam sprzątanie.

Po 2 godzinach kuchnia była pięknie wysprzatana. Odłożyłam ostatni talerz na suszarkę i wydarłam dłonie ścierką. Skierowałam się w stronę pokoju w którym był Nicola.

- Wiesz co.

- Co?

- Śniadanie było pyszne ale za jaką cenę, rozjebałeś połowę kuchni.

- Nie moja wina ze mi wszystko z rąk leci.

- Ej ty sieroto moja. Położyłam się na jego klatce piersiowej.

- Nie jestem sierotą.

- Jesteś.

- Nie prawda.

- Prawda. O której masz mecz?

- 16 ale muszę być wcześniej.

- Okej, to się zabieraj powoli jest już 13

- O kurwa.

- Co?

- Miałem jechać jeszcze do mamy.

- Po co?

- Zawieść jej kilka rzeczy co kupiliśmy w Polsce.

- A faktycznie. Możemy to zrobić jutro, albo damy jej to w prezencie pod choinkę.

- O dobrze myślisz.

- Ma się to coś.

- Dobra złaź niunia idę się ogarnąć.

- Niunia?

- Co?

- Nic.

- Rumienisz się.

- Nieprawda. Rzuciłam w niego poduszką. Idź już. Rzuciłam się na łóżko i głośno westchnełam. Nicola co ty ze mną robisz. Uśmiechnęłam się i patrzyłam w sufit.

Po kilku minutach podniosłam się z łóżka i zaczęłam szukać w walizce jakiś ubrań. Wyciągnęłam pierwsze lepsze szerokie spodnie i wyciągnęłam jakiś jasny top. Z racji że miało być dzisiaj trochę zimno podeszłam do szafy Nicoli i przeglądałam jego bluzy. Spodziewałam się że w jego szafie znajdę jakieś ubrania jego byłej więc jakoś się tym nie przejmowałam. Rzuciła mi się w oczy jasno brązowa bluza która pasowałaby mi idealnie do moich ciemno brązowych spodni, położyłam ją na łóżku i zaczęłam ściągać piżamę. Jak to Nicola i jego radar w dupie wyszedł z łazienki w momencie w którym stałam prawie naga na środku pokoju. Złapałam za spodnie i top i szybko je ubrałam.

- Zboczeniec.

- Że ja?

- Tak ty. Nie ładnie jest się tak patrzeć wiesz

- Ale przesadzasz, widziałem więcej.

- Okej koniec tematu.

- Haha. Burak.

- Przymknij się.

- To moja bluza.

- Ta. Rzuciła mi się w oczy to ją wzięłam.

- Jesteś pewna że chcesz ją ubrać?

- Czemu miałabym jej nie ubierać?

- Nicol mi ją kupiła.

- Nie bardzo mnie to obchodzi. Bluza jak bluza. Pozatym nie znam zadnej Nicol, kto to? Usłyszałam śmiech chłopaka

- Nie wiem, też jej nie znam.

- Widziałam jej rzeczy u ciebie w szafie.

- Wiem, dzisiaj to ogarnę i jej oddam.

- Ty? Jej oddasz?

- Mhm. Chyba cię głowa boli, ja to zrobię.

- Nie musisz

- Ale to zrobię. Nie ma szans że cię do niej puszczę. Nie że ci nie ufam, tylko poprostu nie chce żeby się do ciebie zbliżała.

- Dobrze. Pocałował mnie w czoło. Już jestem gotowy. Możemy iść.

Zabrałam bluzę do ręki i torebkę i wyszłam z chłopakiem z mieszkania.

~Only you~ Nicola ZalewskiWhere stories live. Discover now