○124○

271 18 10
                                    

W samolocie siedziałam obok Jess, kobieta zaczęła oglądać jakiś serial więc zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć ale moje myśli o tym co może się stać podczas rozmowy z Nicolą mi na to nie pozwoliły.

Po dotarciu do Włoch z lotniska odebrał nas Luca, jak Jess go zobaczyła od razu rzuciła mu się w ramiona.

- Cześć. Powiedziałam i przytuliłam mężczyznę.

- Witamy z powrotem. Powiedział krótko i zabrał nasze walizki, wyszliśmy z lotniska i skierowaliśmy się do samochodu mężczyzny. Stwierdziłam że na razie zostanę w domu rodzinnym Zalewskich, nie chciałam zostawać w mieszkaniu Nicoli było by nam obojgu niezręczni. Mieszkając w jednym mieszkaniu jako pokłócona para nie brzmi dobrze.

Przed wejściem do domu powitała nas pani Ewa, siedziała na schodach popijając wino z kieliszka.

- Moja kochana jak się cieszę że wróciłaś, o matko Nadia nie wiedziałam że też przylecisz.

- Dzień dobry, a tak postanowiłam że wrócę by wszystko naprawić.

- Tak się cieszę że cię widzę.

- A ja to co? Zapytała Jess.

- Ciebie codziennie widzę, no chodź tu. Odpowiedziała i przytuliła nas obie. Chodźcie odgrzeję wam obiad.

- Ja nie jestem głodna, zjem później najpierw muszę gdzieś iść.

- Na pewno? Zapytała zaniepokojona Jess.

- Mogę cię zawieść. Zaproponował Luca.

- Nie, przejdę się. Muszę pomyśleć. Odłożę walizkę i będę się zbierać. Uśmiechnęłam się i weszłam do mieszkania z walizką w ręce.

Szłam przed siebie, nie wiedziałam gdzie idę. Czułam jakby coś mnie gdzieś prowadziło, nie do kogoś. 

Szłam przez około godzinę, nogi zaprowadziły mnie pod stadion. Stadion na którym drużyna Nicoli zawsze ćwiczy, podeszłam bliżej by zobaczyć czy mają trening.

- Wygląda na to że dopiero zaczynają. Powiedziałam do siebie i poszłam usiąść na trybunach.

Wzrokiem szukałam jednej osoby, w tym momencie nie byłam gotowa na rozmowę. Chciałam go tylko zobaczyć.

POV: Nicola

Za 10 minut mieliśmy zaplanowany trening, a ja dalej stałem w domu wryty w osobę stojącą przed drzwiami.

- Naprawdę myślałeś że od tak odpuszczę?

- Jaja sobie robisz, zostaw mnie w spokoju do chuja.

- Nie tęsknisz za tym co mieliśmy.. razem? Gdyby nie ta szmata z Polski dalej bylibyśmy razem.

- Słuchaj Nicol dwa razy nie powtórzę, gdybyś mnie nie zdradziła może inaczej by się to potoczyło. Nadia nie jest szmatą, ty nią jesteś. Tak mówiłaś że mnie kochasz a co zrobiłaś, zrobiłaś coś czego nigdy bym nie wybaczył nawet komuś kogo kochałem. A ta akcja z wypadkiem Nadii, myślałaś że jeśli ją zranisz to do ciebie wrócę? Popełniłem błąd, gdy poszedłem do ciebie żeby porozmawiać. Gdybym wiedział że to ty stałaś za śmiercią mojego dziecka i zranieniem Nadii w życiu bym do ciebie nie przyszedł, a teraz wyjdź nie mam nic więcej do powiedzenia. Powiedziałem i otworzyłem jej drzwi żeby wyszła. 

(Jak coś w rl nic do niej nie mam)

- Ale.. Chciała coś powiedzieć ale jej przerwałem.

- Jeśli jeszcze raz cię zobaczę lub zbliżysz się do mojej rodziny pożałujesz. Odpowiedziałem i zamknąłem drzwi, szybko poszedłem spakować torbę na trening w między czasie dzwoniąc do Dybali.

- Czego chuju. Powiedział.

- Spóźnię się z 10 minut, chuju.

- Dobra, śpiesz się jak chcesz jeszcze żyć.

- Już jadę. Rozłączyłem się i szybko wybiegłem z mieszkania.

Po dotarciu na stadion szybko się przebrałem i wybiegłem na boisko, na szczęście jeszcze nie zaczęli.

- Jestem. Powiedziałem zdyszany.

- Masz szczęście że trenera jeszcze nie ma, bo byś już w dołku leżał.

- Dobra dobra.

- Serio mówię, jak ja się spóźniłem trener mi prawie jaja uciął. Powiedział Abraham. Zaśmiałem się i zacząłem się rozciągać.

Po kilku minutach zjawił się trener.

- WSZYSCY ROZGRZANI!? Wrzasnął tak głośno że pewnie cały Rzym go słyszał.

- TAK! Wszyscy piłkarze krzyknęli.

- Dobra dzisiaj krótki trening, muszę wcześniej się wyrwać przez sprawy rodzinne. Gramy jeden mecz, 25 minut połowa. Jutro będzie wycisk, Dybala i Zalewski kapitanowie wybierajcie.

Po pierwszej połowie dostaliśmy 5 minut przerwy, moja drużyna przegrywała.

- Te Zale, patrz się. Wskazał palcem na trybuny.

- Co chcesz debilu. Odpowiedziałem i popatrzyłem na trybuny.

- Myślisz że to ona. Wpatrywałem się w osobę z kapturem na głowie.

- Nie wiem.

- NAD.. Powstrzymałem go kładąc dłoń na jego buzi.

- Pojebało cię debilu, a co jeśli to ona. Zabrałem dłoń i odwróciłem go plecami do trybun.

- To z nią pogadasz, im szybciej tym lepiej.

- To tak nie działa.

- Cykasz się cipo.

- Nie cykam się tylko chcę jej dać tyle czasu ile potrzebuję.

- Aleś ty miły.

- Spierdalaj do swojej drużyny.

Po skończonym treningu posiedziałem z chłopakami chwilę w szatni, rozmawialiśmy o kolejnych przeciwnikach. 

Nasza rozmowa skończyła się jakieś 20 minut później, wszyscy zaczęli powoli wychodzić. Ja wyszedłem jako ostatni, kierowałem się do samochodu. Gdy otwierałem drzwi do samochodu powstrzymał mnie znajomy głos.

- Cześć.

~Only you~ Nicola ZalewskiWhere stories live. Discover now