- Była pani w ciąży?
- Co?
- Zrobiłam kilka badań i wyszło że pani poroniła, dlatego pytam czy była pani w ciąży. Łzy napłynęły mu do oczu.
- Naprawdę byłam w ciąży?
- Tak.
- Ja, ja. Nie mogłam nic powiedzieć, przez napływający stres i łzy które mi leciały po policzkach.
- Spokojnie, niech pani oddycha.
- Niech mi pani nie mówi co mam robić, właśnie się dowiedziałam że straciłam dziecko o którym nawet nie wiedziałam.
- Przepraszam, poprosić pani chłopaka by wszedł?
- Nie.
- Dobrze.
- Poprostu chce już z tąd wyjść.
- Rozumiem, zaraz ktoś panią zabierze. Po kilku minutach pielęgniarka wzięła mnie spowrotem do pokoju, Nicola czekał na mnie w środku. Spał ba krześle musiał być zmęczony, nie chciałam go budzić. Przez ten czas chciałam pomyśleć jak mu o tym powiedzieć, oparłam głowę o poduszkę i zamknęłam oczy.
- Kiedy wróciłaś.
- Jakąś godzinę temu.
- I jak? Wszystko dobrze.
- Mhm. Powinieneś wrócić do domu i odpocząć.
- Nie, nie zostawię cię.
- Nic mi nie będzie, jedź do domu wes prysznic i prześpij się w łóżku jak normalny człowiek.
- Jesteś pewna?
- Tak. Odpowiedziałam krótko i odwróciłam wzrok od chłopaka. Miałam łzy w oczach nie chciałam żeby mnie taką zobaczył ponieważ zaczął by zadawać pytania a w tym momencie nie miałam ochoty z nikim rozmawiać.
- Napewno wszystko w porządku?
- Tak Nicola, teraz proszę jedz do domu. Nie chce byś tu siedział i się męczył. Jeśli odpoczniesz to wróć.
- Dobrze. Powiedział i powoli skierował się do drzwi. Jeszcze raz spojrzał w moja stronę i wyszedł, ja odrazu pozwoliłam łzom spłynać po moich policzkach.
Gdy się uspokoiłam chwyciłam za telefon który o dziwo jeszcze działał i zaczęłam odpowiadać na wiadomości od Jess i Wojtka. Przeglądając moje kontakty zauważyłam osobę która najprawdopodobniej nic nie wie, weszłam w wiadomości i napisałam wiadomość.
( □ Nadia ♤ Cash)
□ Siemano zgredzie. Jak tam życie?
□ Miałam wypadek.
□ Ale żyje, niestety.
Długo nie musiałam czekać na odpowiedź.
♤ Nie jestem zgredem
♤ CO????
♤ WYPADEK KIEDY
♤ A CHCESZ W ŁEB
♤ JAKIE NIESTETY
□ Spokojnie
□ Wczoraj w sylwestra
♤ Bosze święty, jak to się stało.
♤ Nie będę pisał
♤ Zadzwonię
□ Ok
Zobaczyłam numer anglika na ekranie, lekko się zawachałam ale odebrałam.
- Mów co się stało.
- Nie pamiętam za wiele, wiem że jechałam do sklepu po alkohol na imprezę. Wzięłam głęboki wdech. Gdy już miałam wracać samochód mnie jebnął.
- Jezu, jak się trzymasz.
- Źle. Połamana trochę jestem i, i.
- I? Chciałam mu powiedzieć ale się bałam jego reakcji, bałam się że nic nie powie. Znów zaczełam płakać
- Byłam w ciąży, Matty. Straciłam dziecko. Zero reakcji. Jesteś tam?
- Bardzo mi przykro. Nicola wie?
- Nie, nie wiem jak mu to powiedzieć. Boję się że mnie zostawi.
- Nie gadaj głupot. Przylecę do Włoch jak najszybciej mogę.
- Nie musisz, naprawdę.
- I tak przylecę.
- Dziękuję.
- Nie ma za co dziękować, narazie kończę. Zobaczymy się niedługo.
- Dobrze. Pa
- Pa. Rozłączyłam się i odłożyłam telefon na bok. Odchyliłam głowę do tyłu i patrzyłam w sufit, myśląc o tym wszystkim. Myśli przerwał mi dzwoniący telefon, był to Nicola. Nie chciałam z nim teraz rozmawiać, zignorowałam dzwoniący telefon i próbowałam zasnąć.
Nie wiem która była godzina, wiem tyle że świeciło słońce. Z trudem podniosłam się z łóżka i szukałam swojej torebki. Na szczęście była w szafce obok łóżka, zajrzałam do środka z nadzieją że znajdę w środku moje papierosy bo nie wyobrażałam sobie prosić kogoś by poszedł do sklepu i mi je kupił. Paczka dalej była w środku, schowałam ja do kieszonki szpitalnego ubrania i powoli wstałam. Pamiętam że raz byłam w tym szpitalu ale to było dawno temu i przez ten czas się zmienił.
- Gdzie się pani wybiera? Usłyszałam głos kobiety.
- Kurwa. Odwróciłam się do kobiety i z uśmiechem na twarzy zaczęłam z nią rozmawiać. Do toalety, i chciałam rozprostować kości.
- Dobrze tylko proszę szybko wracać, nie powinna się pani ruszać.
- Jasne. Poczekałam aż kobieta odejdzie i zaczęłam szukać wyjścia. Gdy w końcu je znalazłam usiadłam na parkingu i odpaliłam papierosa.
Po kilku minutach zobaczyłam jak Nicola idzie w moja stronę.
- Zajebiście. Powiedziałam do siebie.
- Nadia co się dzieje? Wiesz że nie wolno ci wychodzić ze szpitala a przedewszytkim nie wolno ci palić. Przez kilka minut mu nie odpowiadałam.
- To już mnie jebie Nicola, mam dość.
- Możesz mi w końcu powiedzieć co się dzieję, przestań mnie odtrącać.
- Byłam w ciąży, to się kurwa stało. Przez ten wypadek straciłam dziecko.
- W ciąży?
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?
- Bo nie wiedziałam, myślisz że jak ja zareagowałam. Byłam w szoku.
- Kłamiesz.
- Co?
YOU ARE READING
~Only you~ Nicola Zalewski
FanfictionDwoje przyjaciół którzy zostali rozdzieleni po kłótni. Po trzech latach on ratuje jej życie wiadomością, która zmienia jej szare i ponure życie. ( w tej historii wiek Nicoli jest wyższy o rok)