○98○

372 18 2
                                    

Zabrałam bluzę do ręki i torebkę i wyszłam z chłopakiem z mieszkania.

Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę stadionu. Podczas jazdy cały czas patrzyłam na widok za oknem.

- Brakowało ci tego?

- Co?

- Pytałem czy brakowało ci tego, tego wszystkiego widoków i wiesz.

- Jakby się tak zastanowić to trochę tak. Najbardziej brakowało mi rozmów z twoją mamą. Oboje zaczęliśmy się śmiać.

- Z nią możesz o wszystkim pogadać.

- Wiem i dlatego mi tego brakowało. Jak ją zobaczyłam to mi się ciepło na sercu zrobiło. Jest dla mnie mamą której nigdy nie miałam. Po moim policzku spłynęła pojedyńcza łza.

- No już, nie płacz mi tu. Położył dłoń na na moim ramieniu i lekko mnie po nim poklepał. Uśmiechnęłam się i położyłam swoją dłoń na jego, po chwili splotł nasze palce i pociągnął nasze dłonie w swoją stronę by położyć je na swoim udzie.

Po dotarciu na miejsce przed stadionem stało kilku mężczyzn zakładam że to koledzy z drużyny. Gdy mieliśmy już do nich podejść Nicola odwrócił się w moja stronę i złapał mnie za rękę.

- Prawie bym zapomniał, masz.

- Wejściówka?

- Mhm.

- Kiedy ją zdobyłeś?

- Tego to ci nie powiem.

- Żałosne. Założyłam plakietkę na szyję i podeszłam z chłopakiem do jego znajomych.

- Cześć chłopaki. Nicola się z nimi przywitał zabijając z nimi piątki.

- Cześć wszystkim. Powiedziałam.

- Dobry ładnej pani. Powiedział czarnoskóry mężczyzna.

- Nie zapędzaj się Abraham, zajęta jest.

- O przepraszam. Powiedział i uniósł ręce do góry w geście poddania. Oboje ja i Nicola się zaśmialismy.

- Odprowadzę Nadię i spotkamy się w szatni.

- Spoko. Odpowiedzieli.

- Jesteś zazdrosny.

- O ciebie zawsze. Położył rękę na moich plecach i pocałował mnie w policzek.

Nicola pokazał mi gdzie wszystko się znajduje gdybym czegoś potrzebowała.

- Dobra leć już, powodzenia. Pocałowałam go najpierw w policzek a potem w usta.

- Dziękuję. Kocham cię.

- Ja ciebie też. Usiadłam na jednym z krzesełek i czekałam aż mecz się zacznie.

Chwilę przed rozpoczęciem meczu zrobiłam zdjecie stadionu i wstawiłam je na swoje story.

Mecz się zaczął, Nico nie grał w pierwszej połowie. Miałam nadzieję że trener wpuścił to na boisko by mógł się wykazać.

Po pierwszej połowie Roma przegrywała z Càdiz 1.0.

Wstałam że swojego siedzenia by pójść do sklepiku po coś do picia. Gdy już miałam wracać kątem oka zobaczyłam znajomą mi dziewczynę, Nicol.

- Japierodle czy ona musi wszędzie być. Powiedziałam cicho pod nosem. Zignorowałam jej obecność i poszłam dalej. Usiadłam spowrotem i patrzyłam na boisko na które wychodzili ponownie piłkarze.

W drugiej połowie też nie było ciekawie przeciwnicy strzelili kolejną bramkę.

Na 10 minut przed końcem meczu trener wpuścił Nicole na boisko. Gdy to zobaczyłam pojawił się uśmiech na mojej twarzy.

Niestety mecz zakończył się przegraną Romy 3.0.

Zeszłam z trybun i skierowałam się w stronę wyjścia dla piłkarzy by im pogratulować. Niestety ktoś mnie wyprzedził, Nicol stała na dole i czekała aż będą schodzić do szatni. Szybkim krokiem udałam się w jej stronę i stanęłam kilka metrów dalej od niej. Chłopaki zaczęli powoli się zbierać, widziałam jak Nicol próbowała z nimi porozmawiać ale ją ignorowali. W końcu zobaczyłam Nico i do niego pomachałam.

- Nie było tak źle, niunia. Założyłam ręce na jego szyję i go pocałowałam. Dobrze grałeś.

- Dzięki. Powiedział i się do mnie przytulił.

- Idź się przebrać i spadajmy z tąd jak najszybciej.

- Mhm. Pocałował mnie i poszedł w stronę szatni.

Odwróciłam się w stronę wyjścia i zaczęłam iść ale po chwili poczułam dłoń na moim ramieniu przez którą się zatrzymałam.

-------
Już 98 rozdział.

Niedługo będzie się działo coś cieakwego.

~Only you~ Nicola ZalewskiWhere stories live. Discover now