○33○

921 20 10
                                    

- Obiecuje

Była dopiero 21 a połowa chłopaków ledwo stała na nogach. Siedziałam w kuchni, jadłam płatki. Moją ciszę i spokój przerwał Krychowiak

- Ej młoda chodź tu, napijesz się trochę

- Nie dzięki

- Mam rozumieć że masz słabą głowę

- Wręcz przeciwnie zakładam że lepszą od was wszystkich

- Czy ty właśnie rzuciłaś nam wyzwanie

- Może

Podeszłam do chłopaków i usiadłam obok Casha, z czego co pamiętam to było jego nazwisko.

Graliśmy w różne gry, przegrany pił. W większości ja przegrywałam bo nie rozumiałam zasad gier.

Krychowiak leżał gdzieś najebany, Matty leżał pod stołem, Wojtek zaliczył zgona w kuchni, a reszta albo pojechała do domu albo leżała gdzieś na podłodze.

Wydaje mi się że przekroczyłam swój limit picia alkoholu. Ledwo mogłam ustać na nogach, podniosłam się z kanapy i od razu upadłam na kogoś.

- Żyjesz

- Nie biem, za duszo wipiam. Jąkałam się, chyba chłopak ledwo rozumiał co mowiłam

- Nie wiem co mówisz ale powinnaś sie położyć.

- Sp-ać?

- Mhm. Wstawaj pomogę ci

Ledwo się podniosłam i od razu upadłam

- Jestem zdania że wypiłaś o wiele za dużo.

Wziął mnie na ręce i zniósł do mojego pokoju.

- Teraz idź spać

- Nie

- Czemu nie?

- Ch-ce tuli tuli

- Nadia jesteś pijana, będziesz tego żałować

- Może, ch-odź

Chłopak położył się obok mnie, wtuliłam się w jego bok.

- Nadia

- Hm

- Chyba się w tobie zakochałem

- Mhm

W tamtym momencie chyba zasnęłam.

Obudziłam się rano i od razu pobiegłam do toalety. Siedziałam tam jakieś 30 minut.

- Ej młoda, żyjesz?

- Nie

- Otwórz

- Po co

- Dam ci coś, będzie ci lepiej

- No dobra

Wstałam i otworzyłam drzwi. Wojtek  dał mi jakieś dziwne picie i kazał wypić do dna.

Gdy je wypiłam było mi troszkę lepiej. Wyszłam z łazienki i pokierowałam się do kuchni. Chciałam coś zjeść, ale zapomniałam że w mieszkaniu było też kilka chłopaków. Mialam na sobie tylko długą koszulkę.

- Ej może byś się ubrała. Popatrzyłam w dół i zobaczyłam że nie mam spodni.

- Gdzie się patrzysz, zboczeńcu

- Po pierwsze mam na imię Wojtek nie zboczeniec, po drugie tylko cię informuje że nie masz spodni, po trzecie chłopaki tutaj są i aktualnie się na ciebie patrzą. Odwróciłam się w stronę salonu siedział tam Zalewski, Cash, Krychowiak i Bereszyński patrzyli na mnie

- Na co się patrzycie, nigdy nie widzieliście kobiety w samej koszulce. Zachowujecie się jak napaleni nastolatkowie. Nic nie powiedzieli i odwrócili wzrok.

Zrobiłam sobie śniadanie i wróciłam do pokoju. Jakaś godzinę później wszyscy zaczęli się zbierać.

- Fajnie było, młoda zajebiste mieszkanie. Powiedział Krychowiak

- Dzięki.

- Będziesz na mistrzostwach?

- Nie wiem. Zobaczy się.

- Jak coś możemy ci załatwić wejście na każdy mecz, będziesz mogła oglądać dopóki nie przegramy

- Przemyśle tą ofertę

- To masz czas do wieczoru, jak co to bilet też ci załatwimy

- Aż tak ci zależy żebym tam była?

- Nie tylko mnie

- Rozumiem. Jak się zdecyduje napisze Wojtkowi

- Dobra. Pa

- Nara

Usiadłam w salonie i myślałam o propozycji, zastanawiałam się też czemu Nicola nie odezwał się dziś do mnie ani słowem.

~Only you~ Nicola ZalewskiWhere stories live. Discover now