15 stycznia 1940

105 5 0
                                    

Nigdy nie sądziłam, że zwykłe tłumaczenie przyniesie mi sławę, w końcu to nic wielkiego. Dostałam parę interesujących propozycji pracy w samej stolicy. Myślę, że pomimo wszystko nie przyjmę tego. Moje miejsce jest tutaj, przy rodzinie i Feliksie. Jednak z drugiej strony, pragnę sukcesu. Zaszłam tak daleko, a czemu miałabym nie iść dalej, mogłabym pomóc wielu ludziom. Szarpać diabła za rogi... sama ta myśl kusi. Nawet bardzo. Czasami żałuję, że pragnę dreszczyku emocji tak mocno. Wtedy patrzę się na propozycje.

-Czyli wyjeżdżasz?-pyta Gosia przerażona wizją pracy bez mojej pomocy.

-Nie wiem, ale raczej wątpię-stwierdzam. Wpatruję się w mój nowy pierścionek, uśmiech od razu pojawił się na mojej twarzy.

-Zmieniłaś się-mówi Osińska, z wyraźnym smutkiem.

-Przepraszam?-podniosłam brew.

Nie rozumiałam, co ma mi do przekazania.

Ona pokazuje mi pierścionek i oferty.

-Ustatkowujesz się-stwierdza.

-Oj dziewczyno... ja nie wychodzę za mąż-uspokajam ją.-To był prezent na święta... rodowy... ważny dla osoby, która mi to dała-tłumaczę.-Nigdzie się nie wybieram, nie martw się o to-próbuje ją uspokoić.

Na jej twarzy maluje się błogi, wręcz dziecięcy uśmiech. Znowu czuje się bezpieczna.

-Aaaa!-śmieje się.-Bardzo ładny prezent-uśmiecha się ciepło.

-Zdaję sobie sprawę-wpatruję się w niego.-Wiele dla mnie znaczy... bardzo...

-Właśnie widzę-oznajmia.-Masz lepszy pierścionek jako panna niż niektóre mężatki.

Oj nie mierz ludzi swoją miarą. Ja przynajmniej jestem w stałym związku.

-Może-kręcę długopisem.

-Może?-zapytała zaciekawiona.

-Hm... no może-wpatruje się na zegar wiszący na ścianie. Jest już późno, nie zorientowałyśmy się, że siedzimy ponad godzinę.

Nagle coś puka drzwi. Za drzwiami słychać rozmowę dwóch mężczyzn. Otwieram spokojnie drzwi. Feliks i lowelas Małgorzaty.

Chyba zaraz zjadę na zawał. Co oni obaj tu robią? Moja twarz robi się biała, jak ściana.

-Nie powinieneś tu przychodzić- podchodzę do niego i patrzę się w jego rozweselone oczy.-To zbyt niebezpieczne.

-Niebezpieczne to wracać teraz samemu-wskazał na czerń nieba za oknem.-Jest jeszcze ciemniej niż zwykle, bo zanosi się na jeszcze większe opady śniegu-całuje mnie delikatnie.

-Ty... ty... nie jesteś sama?-Gosia jest zaszokowana.

To pytanie i obecność mojego partnera tutaj zwiastują jedynie kłopoty. Jej chłopak stoi tuż za Feliksem, Szarawe włosy i zielone oczy, pełne charakteru.

-I jeszcze z moim szefem-oznajmia.

Ja wpatruję się w nich krytycznie.

-I co w tym złego?-pytam ich oboje.

Feliks łypie nerwowo po pokoju, nie lubił negacji tego pokroju. Tym bardziej gdy chodziło o jego związki. Nieważne, czy wojna, czy nie... nienawidził negacji.

-Nic-odrzekł zaborczo i nerwowo.-Nie musisz się nimi martwić-machnął na nich ręką.

-Chodźmy do domu-powiedziałam do niego wprost.

On chwycił moją dłoń i wyszliśmy. Jakby wojna nie istniała, a my nie musielibyśmy się kryć. Wiadomo, ryzykowaliśmy wiele, ale obaj potrzebowaliśmy normalności. Wojna wyniszczała nas obu, ale nie chcieliśmy dostosowywać się do momentu czasowego, nie wiedzieliśmy, ile jeszcze będzie dane nam żyć,

-Teraz będą myśleli, że zaraz weźmiemy ślub-stwierdzam.

-Niech myślą, co chcą-stwierdza.-Ja cieszyłbym się gdybyś była moją żoną.

Nie spodziewałam się tego z jego ust.

-Naprawdę?-pytam zachwycona.

-Naprawdę-całuje mą dłoń.-A ty? Chciałabyś być moją żoną?-pyta szczerze.

-Powiem ci to, co chciałbyś usłyszeć, bo w tym sensie jest to prawda, również z mojej strony-stwierdzam.

-A co chciałbym usłyszeć?-wpatruje się we mnie spokojnie.

-To, co chciałbyś usłyszeć...-mówię.-To fakt, że chciałabym być z tobą na zawsze... chciałabym ci obiecać tak wiele, jednak mam tak niewiele-kładę głowę na jego piersi.

-Nigdy nie usłyszałem, czegoś tak... szczerego, a jednocześnie pięknego-oparł podbródek na mojej głowie i przytulił mnie mocno.

-Obietnica dobrego jutra-szepczę cicho.

-Gdy wojna się skończy... pozwól mi być z tobą na zawsze-wpatruje się w oddal.-Jeżeli będzie nam to dane.

-Będzie-uśmiecham się.

Obietnicą dobrego jutra kończę ten dzień. Wierzę, że dobro jest w stanie przezwyciężyć zło, nawet jeżeli wydaje się to odległe i trudne.

To, co chciałbyś usłyszećOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz