Nie umiem zasnąć... jest tak późno. W uszach dudni mi histeryczny płacz Aliny na wieść, że musi opuścić Warszawę bez nas. „Nie... nie... nie zostawiajcie mnie... Mamo!", łzy ciekną mi ciurkiem po policzkach. Ciężko mi się oddycha, a moje serce łamie. Całe nasze życie jest spakowane do walizek, które wraz z dziewczynami... trafią do moich rodziców. Jestem odwrócona do niego plecami. Nie chcę, aby widział, że płaczę.
Patrzę się w okno... ciepłe światło latarni oświeca kąt pokoju. Po chwili czuję, że łóżko się porusza, lekko się ugina. Chowam twarz w poduszkę. Nie pokażę mu ani trochę strachu, czy wątpliwości.
-Płaczesz-stwierdza.
-Nie, idź spać-mówię łamliwym głosem.
-Wiem, że płaczesz-mówi smutno.-To najbardziej łamiący mi serce widok-stwierdza, gładząc moje włosy.-Wiem, że nie umiesz wybrać pomiędzy mną a Alą. Jedź z nimi, ze mną będzie wszystko dobrze.
-Decyzja została podjęta-mówię cicho i odkrywam swoją twarz, brakuje mi powietrza.-Nie dam sobie rady bez ciebie...-zaczynam się trząść.- Wolę być w tym piekle niż obwiniać się, że cię zostawiłam...
Obejmuje mnie swym ramieniem. Wiedział, że żadna decyzja nie jest dla mnie dobra. Każdy wybór potęguje w moim życiu cierpienie.
-Nie byłabym w stanie pokochać nikogo innego...-przyznaję.
-Dałabyś radę-próbuje mnie uspokoić.-I masz na to moje przyzwolenie. Zwalniam cię z przysięgi mi danej. Jeżeli umrę lub zniknę, masz święte prawo znaleźć sobie kogoś innego.
-Nie zwalniaj mnie...-lamentuję.-Błagam... nie zwalniaj mnie...-wręcz krytycznie chwytam się jego szyi, obejmuje ją... jakbym miała tonąć.
-Ci...-próbuje mnie uciszyć.-Obudzisz Alę.
-Nie... zostawiaj mnie...-brzmię jak Ala, dokładnie jak moja córka.
Czuję się okropnie z faktem tego, że nie jestem jego podporą, a bardziej ciężarem. Pewnie wewnętrznie cierpi. Bardzo...
-Nie zostawiam cię...-chwyta moją twarz.-Nigdy nie poznałem osoby tak oddanej, jak ty... żaden żołnierz, czy członek rodziny... nie pokochał mnie tak jak ty.
-Kocham cię...-mówię załamana.-Boję się powstania... czy mamy szansę... przetrwać... wrócić i żyć?-pytam przerażonym głosem.
Milczy. Zna odpowiedź. Nie chce mnie przerazić.
-Nie wiem...- odpowiada po chwili.
-To nie ma szans... wygrać?-pytam wprost.
-Nie-stwierdza cicho.
-Dlaczego w takim razie... ktoś chce to robić?-dopytuję.
-Bo nie mamy innego wyboru-wymawia słowa powoli.
Czuję jakby spadła na mnie lawina śniegu. Nie ma wyboru... zawsze był wybór... zawsze była misja... cel...
-Przecież...-próbuję coś powiedzieć.
-Jedyny logiczny powód, to aby pokazać Stalinowi, że nie damy się wcielić do ZSRR-tuli mnie.-Dla dobra pokoleń...
-Żyć i umierać... dla dobra pokoleń...-szlocham.-Pokolenia i tak będą stracone... co zrobią bez rodziców, dziadków...
-Będą egzystować-mówi.
-Jaki jest punkt w egzystowaniu, jeżeli nie doświadczasz miłości?-ślę pytanie w eter.
-Kochanie... ja... nie wiem...-odpowiada ponuro.-Póki ludzie wierzą w powstanie i go pragną... jest nadzieja...
-Obiecaj... że jeżeli mi się coś stanie będziesz kochać mnie... wiecznie...-proszę o obietnicę.
-Będę kochał cię na zawsze-mówi.-Nic ci się nie stanie. Wrócisz do domu, a ja zaraz po tobie-znowu jest stanowczy i pewny siebie.-Damy radę...-opieram się na jego barku.-To będą ciężkie miesiące, ale damy radę...
Patrzałam na niego z miłością... i wiarą. Wierzę, że jeszcze raz przeprowadzi mnie przez tę mgłę.
![](https://img.wattpad.com/cover/321780790-288-k573755.jpg)
DU LIEST GERADE
To, co chciałbyś usłyszeć
Historische Romane𝐑𝐨𝐤 𝟏𝟗𝟑𝟗... Cały obszar Polski znajduje się w strefie działań wojennych. Każdy odczuwa jarzmo wojennej rzeczywistości, od biedoty, po elity. Świat stał się szczególnie wrogi dla niedoświadczonej wojną młodzieży. Młoda debiutantka salonów - Kl...