3 maja 1945

29 1 0
                                    

Nie bardzo rozumiem, co się dzieje. Jakim cudem nie widziałam od ponad tygodnia ani jej, ani jego? Niestety nie mam za bardzo komu się wyżalić, ponieważ nie chcę kolejny raz psuć życia moich najbliższych. Obiecałam sobie, że tym razem nie będę ryzykować dla Feliksa. Jak widać, umie przetrwać nawet śmierć. 

Niepokojące wydaje mi się zniknięcie Katriny. 

Wpatruję się w las, który nieprzyjemnie zarysowuje się na wschodzie od mojego domu. Może ten Niemiec coś wie? Sam przecież spowodował tę gehennę. Z drugiej jednak strony, po co ryzykować życiem i plątać się w cudze problemy? Dość mam swoich. 

- Mamo, jakiś dziwny facet puka do drzwi... - Ala wybudza mnie z rozmyślań. 

- Jak wygląda? 

- Ubrudzona koszula, spodnie z munduru, szatyn, średniego wzrostu - oznajmia. 

- Hans. 

- Kto to Hans? 

Jej twarz momentalnie ukazuje przerażenie. Pewnie złe wspomnienia do niej wracają. 

- Nie zrobi ci krzywdy. 

- Przyszli po mnie...

- Nie, nie - tulę ją. - Ich czas już się skończył, jesteś bezpieczna. 

Daję jej jeszcze chwilę na wtulenie się, po czym zmierzam w stronę drzwi. 

Otwieram... a tu faktycznie Hans. 

- Hans... nie powinieneś tu przychodzić. 

- Wiem. 

- To dlaczego tutaj przywędrowałeś? 

- Twój mąż wrócił. 

- Wiem, ale skąd ty wiesz?

- Od kiedy wrócił, las patroluje więcej osób, ale nie to jest problemem. 

Boże... Feliks, co ty znowu robisz...

Przytakuję mu i czekam na kontynuację historii. 

- Obawiam się, że twój mąż uwidział sobie bycie ojcem lub bratem dla Katriny. Ponoć celowo on i jego ludzie pilnują tego lasu. Wyobrażasz sobie? Facetowi tak się nudzi, że bawi się w ojca dla dorosłej kobiety! - stwierdza oburzony zielonooki. - Nie wiem, skąd dowiedział się o Katrinie i jej związku, ale zaraz wydarzy się tragedia...

- Co planuje zrobić Max?

- Jak myślisz, co może planować facet, który jest zazdrosny i wściekły? 

- Czy na nią też jest zły?

- Nie, nie sądzę. Dobrze wie, że Katrina nie jest taka. Nie zdradziłaby go z twoim mężem. Poza tym, gdy ostatnim razem u nas była, powiedziała o wszystkim, co się wydarzyło. Z wszystkich możliwych wyjść myśleliśmy, że twój mąż po prostu nas wyda. Jednak wybrał okrutniejszą drogę. Katrina jest gwarantem naszego przeżycia. Nie jadłem już od dwóch dni. Max nawet o tym nie myśli. 

Nie wierzę. 

- Nie mam słów... - wpuszczam go do domu. - Hans... przepraszam cię. 

-Nie przepraszaj. To nie ty jesteś palantem, który torturuje niedobitków - wpatruje się we mnie. - Gdyby miał honor to zastrzeliłby nas w lesie. 

Prowadzę go kuchni i wyciągam parę produktów. To na pewno nie przejdzie bez uwagi moich rodziców, ale nie mam serca odmówić dwóm osobom, które pomimo wszystko wprowadziły trochę perspektywy do mojego życia. 

- Hans?

- Tak? - jego oczy niespodziewanie się rozświetliły. 

- Pomogę wam, póki Katrina nie może.

To, co chciałbyś usłyszećWhere stories live. Discover now