19 kwietnia 1943

92 4 0
                                    

Feliks ciągle siedział w jednym pokoju razem z Piotrem. Obiecał mi, że ten dzień spędzi ze mną. Czekam już tu z dobre dwie godziny. Podchodzę bardzo cicho pod drzwi, które były uchylone. Toczyła się tam żywa dyskusja.

-Nie mam, na co już czekać-mówi mój narzeczony.

Moje serce zamarło. Na co on się znowu porywa? Opieram się plecami o ścianę, bo już mi się robi słabo z nerwów.

Słyszę odchrząkiwania Zalewskiego.

-Za szybko na to-stwierdza krótko.

-A za wolno na wojenne warunki-mówi markotnie Nowicki.-Musisz być taki pesymistyczny i na wszystko mówić nie?

Nie rozumiałam, o co się kłócą.

-Pytałeś się o zdanie-przypomina mu Piotr.-Tak samo jak ze studiowaniem prawa.

Po wypowiedzianych przez mecenasa słowach nastała wroga cisza. Feliks jest zły i zawiedziony.

-Nie uważam, że związek zawarty w ekstremalnych warunkach takich, jak wojna ma prawo przetrwać w czasie pokoju-stwierdza Piotr, stukając placami po stole.

-Przestań-rozkazuje mu mój narzeczony.

-Co mam przestać?-pyta ironicznie jego przyjaciel.

-Przestań stukać palcami po stole, próbuję się skupić-nerwowo odpowiada Feliks.

Piotr nie przejmuje się poirytowanym Feliksem, stuka dalej.

-Ty oczekujesz tylko przyzwolenia-zaczyna Piotr.-Twoja matka nie żyje, ze swoim ojcem nie rozmawiasz, twoje młodsze rodzeństwo zostało wciągnięte w głąb Niemiec. Gdybyś ty jeszcze z nimi rozmawiał, ale ty ich nie uznajesz za rodzinę, bo nie dzielisz z nimi matki-ciągnie.-Jesteś sam jak palec i oczekujesz wsparcia w decyzji, którą już dawno podjąłeś.

Gdy to słyszę, łamie mi się serce. Nikt nie zasługuje na takie traktowanie, a tym bardziej nie mój narzeczony. Smutno wpatruję się w ziemię i przysłuchuję się dalszej części monologu Zalewskiego.

-Irytujesz się, bo stwierdzam fakt-mówi.-Ona jest dziecinna oraz nieodpowiedzialna, a ty samotny. Boisz się umierać sam, twoja miłość do niej to miraż-kontynuuje.-Małżeństwo to instytucja, która ma cel, a ty nie jesteś w stanie być mężem, a co dopiero ojcem.

Gdy to słyszę, to moje uczucia są coraz bardziej zranione. Czekam na odpowiedź Feliksa. Ten najwidoczniej podchodzi do Zalewskiego, bo słyszę kroki.

-Cóż, masz rację, jestem sam-mówi poważnie.-Ale wiesz, co nas różni?

-Słucham-odpowiada Piotr.

-Dla ciebie wszystko to instytucja, która ma przynosić korzyści-stwierdza chłodno.-Żal mi twojej żony-opiera się rękoma o stół.-Wziąłeś ją tylko dla dziecka. Przykre-ironizuje.-Ja nie potrzebuję rodziny, którą ty sobie wyobrażasz jako instytucję, która ma stać się inwestycją-stwierdza.-Kiedy twoje dziecko siedzi u teściów, ty dajesz innym nauki moralne jak być ojcem. Jeżeli jesteś taki idealny, to czemu nie zapewniłeś matce swojego dziecka bezpieczeństwa?-pyta.-Uwielbiasz zrzucać, to na mnie. Twoim zdaniem za późno zareagowałem. Nie, to nie ja. Nie byłeś członkiem podziemia, a wy obaj byliście podejrzani o szerzenie komunizmu-stwierdza.-Moje uczucia, co do niej to nie miraż. Nie obchodzą mnie te tradycje. Mam dosyć niańczenia dzieci... byłem najstarszy i musiałem opiekować się tym całym chlewem mojego ojca. Te wszystkie dzieci, zawsze głodne i brudne...-prawi ciężko.-Łatwo ci oceniać innych, pochodząc z Warszawy, z rodziny prawniczej. To śmieszne jak dzieci najbogatszych rodzin porywają się na komunizm, gdy wy macie najwięcej-zauważa.-Uwierz mi, ty nawet nie poznałeś wartości rodziny, odpowiedzialności oraz poświęceń związanych z tym. Zawsze miałeś wszystko na talerzu, mieszkaliście u twoich rodziców-stwierdza.-Ja na ten moment, utrzymuję nawet nie swoje dziecko. Ona mogłaby być moją siostrą, a robię jej za ojca, bo ma taką traumę. Tak samo jak moja narzeczona robi jej za matkę-wzdycha.-Czasami... żałuję, że tu przyjechałem. Mogliśmy obaj zostać na Śląsku. Nie musielibyśmy nikogo niańczyć, ani poświęcać.

To, co chciałbyś usłyszećWhere stories live. Discover now