10 marca 1940

89 4 0
                                    

Czemu kłótnie i poczucie winy muszą być takie nieznośne? Nie umiem jeść, nie umiem spać, nie wychodzę z domu. Tak jakbym zapomniała, że żyję. Nie umiem przestać płakać i żałować. Tak wiele chciałabym zmienić, a jednak nie umiem. Byłam na tym przesłuchaniu, puścili mnie wolno przez wstawiennictwo szefa. Ludzie na okrągło prywatnie przychodzą do mnie, abym im coś przetłumaczyła. Odmawiam im. Nie chcę... nie mam ochoty... mam dosyć... Nie umiem się skupić. W pokoju mam śmietnik, na głowie stodołę, a w środku pustkę. Nagle matka staje przed drzwiami, rozpoznaję ją po kroku. Tak...

-Dziecko, ktoś do Ciebie przyszedł-oznajmia cicho.

-To niech odejdzie-przewracam się na łóżku.

-Nie możesz się tak izolować-próbuje mnie przekonać.-Poza tym ta osoba ma do ciebie ważne wieści.

-Nie obchodzi mnie to-zakrywam się po głowę pierzyną.

Słyszę kroki po schodach. Ciekawe kto jeszcze po raz pięćdziesiąty tego dnia próbuje mnie przekonać, żebym wyszła na dwór, bo spacer wyleczy moje wszystkie smutki. Oni naprawdę są niepoważni. Nagle drzwi się otwierają. Ściskam pierzynę mocniej. Łóżko skrzypi, czyli ktoś obok mnie usiadł. Odwracam się do osoby plecami.

-Nie chcę rozmawiać-oznajmiam.

-Nawet ze mną?-pyta się... Feliks.

Nie odpowiadam mu. Nie mam na to siły.

-Kochanie... proszę...-mówi błagalnie.

Odkrywam się i siadam na łóżku. On wpatruje się we mnie zaszokowany. Nie spodziewał się takiej żałości ze strony mojej osoby. Nic nie mówi, po prostu tuli. Tym razem czuć, że naprawdę robi to z miłości.

-Co chcesz mi powiedzieć?-wpatruje się w niego. Jestem słaba... nie spałam i nie jadłam od wczoraj.

Mężczyzna zastanawiał się, czy powinien cokolwiek mówić, jeżeli to będzie kolejna kłoda pod moje nogi.

-Słuchaj... żałuję swojej reakcji...-chwycił moją dłoń.-Wszystko się posypało. To jednak nie oznacza, że to koniec z nami-całuje ją.-Nieważne jak wiele będziemy mieli przeszkód przed sobą, ja nie odpuszczę.

Wpatruje się w niego pustymi oczyma, jestem bezsilna. Nie wiem, czego on teraz oczekuje. Siadam na jego kolana, wtulam się w niego.

-Nigdy nie powinienem był dopuścić do tej sytuacji-mówił dalej.-Żałuję, że nie byłem tam z tobą, aby zatrzymać tego idioty... co ja poradzę, że zakochał się na zabój... ale do diabła z nim...

-Co jak skrzywdzi innych?-pytam, wpatrując się w jego oczy, swoją drogą lustrujące pomieszczenie.

-Nie skrzywdzi-teraz nasze oczy wpatrywały się w siebie nawzajem.-Powiesił się.

Na dźwięk tego słowa aż mnie skrzywiło...

-Naprawdę?-spuściłam ponuro głowę.

-Zobaczył ją w wiadomej sytuacji z kolegą-oznajmił.-Ona odpędziła go niczym pasa. Chłop oszalał.

-Boże...-powiedziałam cicho.-Ale co będzie z wami?

-Nie możemy tu zostać... on ujawnił nas... do tego mnie szukają już od paru miesięcy... to dało im trop-oznajmił ciężko.

Myślałam, że moje serce nie może być już bardziej złamane, jednak teraz czułam się, jakby ktoś przebił mnie metalowym prętem wpół. Odwróciłam głowę... aby nie widział tej jednej łzy spływającej po moim policzku.

-Gdzie wyjeżdżasz?-zapytałam złamana.

-Warszawa...-chwycił moją twarz i otarł łzę.-Obiecasz mi coś?

-Co dokładnie?-dopytałam.

-Poczekaj na mnie-widać, że prosił głęboko z serca.-Wiem, że nie opłaca ci się, ale...

Przybliżyłam się do niego. Objęłam jego szyję.

-Poczekam, nie ma ale-to była duża obietnica z mojej strony.-Żałuję, że odmówiłam ci wtedy...

On był w widocznym szoku.

-Co się odwlecze, to nie uciecze-odrzekł.-Bez ciebie nie byłbym sobą. Bardzo pragnę, abyś była moją żoną- gładził moje policzki. Pocałował mnie wręcz zachłannie. Widocznie było mu tęskno do mej osoby. Nasz związek to tylko momenty, ale dla nich właśnie warto żyć...

Nagle podłoga przed moim drzwiami skrzypi. Odwracam się, a tam stoi Antek jak słup. Gdy zrozumiał, że go obserwuję, to prędko uciekł.

-Mały szpieg-spuentowałam.

-Ma to po starszej siostrze-stwierdził żartobliwie Feliks. Oparłam się na jego ramieniu.

-Nie prawda...-wsłuchiwałam się w bicie jego serca. To tak bardzo mnie uspakajało.

Teraz wiem, że życie z wiekiem staje się coraz bardziej wymagające. Muszę jednak spróbować przetrwać w tej mgle... dla mojego szczęścia. 

To, co chciałbyś usłyszećWhere stories live. Discover now