Prolog

74.7K 1.6K 447
                                    

-To nasz nowy dom-powiedziała moja mama wchodząc jako pierwsza do środka. Ja po woli poszłam za nią ciągnąc za sobą różową, dużą walizkę. Rozglądnęłam się po długim korytarzu i stwierdziłam, że jest nowocześnie urządzony. Więc pewnie pozostałe pomieszczenia też takie będą. Moja mama pomaszerowała dalej, więc szybko za nią pobiegłam. Miała długie, szczupłe nogi więc chodziła dłużo szybciej ode mnie. Moje nogi były niższe, ale równie szczupłe co mamy.

-Salon-powiedziała rodzicielka.-architekt się postarał.

-Tak. Ładnie-zgodziłam się oglądając pomieszczenie.-gdzie mój pokój?

-Cierpliwości-powiedziała.-chodź, pokażę ci łazienkę.

Tak jak mówiła mama przed przyjazdem mieliśmy dwie łazienki;tą większą na dole i na górzę to większą. Zobaczyłam też kuchnię, a potem poszłam za mamą na górę. Minęliśmy jej gabinet, ale jakoś niechętnie chce tam zaglądać. Znając życie moja mama będzie spędzać tam cały swój czas wolny wypełniając jakieś papiery. A jak nie tam to w pracy. Cała ona. Prawie w ogóle nie ma jej w domu. Pewnie teraz też tak będzie.

Sypialnia mamy mnie zachwyciła. Widać, że to ona sama sobie projektowała. Zobaczyłam też drugą łazienkę, aż w końcu na końcu korytarza znalazłam swój pokój. Otworzyłam drzwi i zaniemówiłam. Pokój był dokładnie taki jaki sobie wyobrażałam. Mama kazała mi go zaprojektować więc to zrobiłam, ale nie wiedziałam, że będzie się zgadzał najmniejszy szczegół.

-Mój pokój jest śliczny-powiedziałam gdy odnalazłam mamę w swojej sypialni.

-Cieszę się. W końcu taki chciałaś-odparła. Nigdy nie miałam dobrych relacji z mamą. Ciągle tylko praca, praca, praca. Myślała, że drogimi prezentami mnie przekona? Myliła się.Gdy byłam dzieckiem czasem ze mną się pobawiła. Teraz prawie w ogóle razem nie spędzamy czasu. Trochę mi przykro gdy widzę inne radosne rodziny. Ja mam tylko mamę która na dodatek siedzi ciągle w pracy, albo w swoim biurze.

Jessica Miller-wysoka, szczupła i atrakcyjna czterdziesto letnia kobieta. Ma jasne, króciutkie blond włosy, niebieskie oczy, mały nos i pełne usta. Urodę odziedziczyłam po niej. Zawsze robi idealny makijaż i ubiera się elegancko. Nigdy na jej ubraniach nie może znaleźć się małe zagniecenie czy nie daj boże jakaś plamka. Mimo wieku nie ma na twarzy zmarszczek;używa bardzo dużo kremów i często jeździ do kosmetyczki i na różne masaże. Ja się na tym nie znam. To nie moje życie. Nawet w domu lubi spódnicę i wysokie szpilki. Ja natomiast preferuje sportowy tryb życia, co nie podoba się mojej matce. Twierdzi, że mam fajną figurę i powinnam chodzić w obcisłych bluzkach i cholernie niewygodnych butach. Tak...charakter z pewnością odziedziczyłam po tacie którego mało co pamiętam, bo odszedł gdy miałam pięć lat i od tej pory nie mam z nim kontaktu.

Teraz może troche o mnie. Nazywam się Madeline Miller. W skrócie Maddie, Mad...jak kto woli. Jestem w miarę wysoką i szczupłą osiemnastolatką która nieustannie może przesiadywać w domu. I tu właśnie wkraczamy w mój charakter. Jestem osobą strasznie nieśmiałą i bojącą się ludzi. Moja przeszłość nadal nie pozwala o sobie zapomnieć i chociaż minęło już pare długich lat to od tego czasu diametralnie się zmieniłam. Wcześniej miałam wiele przyjaciół, byłam roztrzepana, energiczna i wiecznie uśmiechnięta. Jednak po tym co się wydarzyło stałam się cicha, bojąca się ludzi, a zwłaszcza płci męskiej i nieśmiała. Ludzie często wytykają mnie palcami za to jaka jestem, ale nikt nie zna mojej przeszłości. Tylko mama. Nikomu nie odwarzyłam się o tym powiedzieć. Bałam się. Nikomu nie zaufałam w takim stopniu, aby powiedzieć o tym co się wydarzyło. Wiem jednak, że od tego czasu nie jestem tą samą Maddie. Przez to straciłam przyjaciół, a nasze kontakty z mamą się pogorszyły. Miałam kilka prób samobójczych, ale zawsze mnie odratowywali. Dlatego obiecałam sobie, że w nowym mieście nie będe się zmieniać. Nie potrafię. Będe omijać ludzi szerokim łukiem.

-Jutro idziesz do szkoły. Pamiętasz?-zapytała mama rozpakowując się.

-Mhm-mruknęłam.-nie mogłabyś mi załatwić indywidualnych?

-Wykluczone. Musisz iść do szkoły, poznać nowe osoby-gdy to powiedziałam zestresowałam się.-rozumiem, że miałaś trudną przeszłość, ale do szkoły chodzić musisz.

-Rozumiem-wyszeptałam cicho spuszczając głowę w dół.-pójdę się rozpakować.



Witajcie nowi i starzy czytelnicy XD
Kolejna książka, kolejny pomysł, kolejne gwiazdki :D Buziaki :*
W następnym rozdziale przedstawie wystrój domu Maddie i Jessici.

Przekroczyć GranicęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz