Rozdział 44

34.1K 1.1K 101
                                    

Stałam przed lustrem dokonując ostatnich poprawek. Miałam biały podkoszulek z lekko odsłaniającym brzuchem, ciemno zielony długi sweter, czarne jeansy i buty na platformie. Włosy tylko roztrzesałam i zrobiłam nieco mocniejszy makijaż, ale i tak nie odbiegął od codzienności. Nie chciałam pokazywać moich okropnych nóg. Wiem, że nigdy nie będą piękne i nie będe swobodnie chodzić w sukienkach, dlatego zakryłam je spodniami.

Do pokoju weszli moi znajomi.

-Gotowa?-zapytała Sam, a ja przytaknęłam. Dziewczyna miała na sobie czarny, bardzo krótki top i krótkie spodenki, a do tego buty na podwyższeniu. Włosy spięła w kucyka, a jej makijaż jak zawsze był mocniejszy. Czarnoskóra Lidia również miała wspaniałe ciuchy. Czarne body z siateczkami jako rękawy i niebieska spódnica. Jej włosy były sprężynkami z resztą jak zawsze, a makijaż mimo, że delikatny to wyglądała ślicznie. Sandy znowu zaszalała z ubiorem. Miała ciemno różową sukienke z koronką na dekolcie i czarne szpilki. Włosy miała pokręcone, brązowe cienie na powiekach i bordowe usta. Jason wyglądał jak zawsze przystojnie. Jeansowa koszula, zwykłe spodnie i czarne jordany.

-Nieźle wyglądasz-pochwaliła mnie Sam, a ja podziękowałam.

-Chociaż mogłabyś założyć sukienkę-burknęła Sandy.

-Daj spokój. To że ty lubisz kiecki nie znaczy, że Mad też musi lubieć.

-Ale...tak iśc na imprezę...-zaczęła temat, a Sam jej przerwała.

-Weź daj spokój. Wygląda świetnie. Nie założyła przecież dresów.

-Już wiem-pisnęła Sandy totalnie ignorując przyjaciółkę. Wyciągnęła coś z torebki i do mnie podeszła. Jak się okazała była to matowa szminka. Zanim zdążyłam zareagować przejechała szminką po moich ustach.

-Teraz wyglądasz świetnie-odparła, a ja przeglądnęłam się w lustrze. Było...okey, ale usta strasznie się wyróżniały.

-Chodźcie. Taksówka czeka-powieział Jason.

-Nie prowadzisz?-zdziwiłam się.

-Chce się napić-zaśmiał się.-wolę nie.

Moja mama oczywiście wyleciała wczoraj na pare dni więc znowu zostałam sama. Już się przyzwyczaiłam.

Wsiedliśmy do taksówki i podaliśmy mu adres a po paru minutach byliśmy obok dużego, oświetlonego budynku.

Zaczęłam się denerwować, a z nerów pociły mi się ręce. Sandy znowu była podekscytowana, mimo, że za chwilę mamy spotkać się z Collinem i jego kumplami.

Wchodząc do środka uderzyła we mnie głośna, dudniąca muzyka więc skrzywiłam się słysząc piosenke. Tłum lludzi tańczących na parkiecie albo pijących gdzie przy barze.

Weszłam wgłąb klubu obijając się o spocone ciała.

-Tu jesteście-usłyszałam czyiś głos przez co krzyknęłam, ale nie na tyle, aby przekrzyczeć tą głośną muzykę.-chodźcie.

Collin złapał mnie za ręke, a ja zdążyłam zobaczyć przestraszone twarze moich znajomych. Zaprowadził nas do loży gdzie siedzieli chłopcy zawzięcie o czymś gadali. Niektórzy mieli piwo, a na środku stało dużo pustych kieliszków oraz wódka którą pewnie zdążyli kupić.

-O hej!-wykrzyknęli wszyscy, a ja się wzdrygnęłam. Nadal nad tym nie panowałam.-musicie się napić!

Collin z pozostałymi zaczęli napełniać kieliszki alkoholem i podali każdemu. Przechyliłam ciesz razem z innymi, ale nie wypiłam całego. Smak był okropny. Drażnił wszystkie ścianki w moim gardle przez co zaczęłam kaszleć.

-Daj to-usłyszałam głos Sandy, a po chwili ta wyrwała mi kieliszek i wypiła to co mi się nie udało.

-Wow, nieźle-zaśmiał się Thomas, a Sandy zaśmiała się cicho.

-Bez soku czy pepsi nie dam rady-wymamrotałam nadal czująxc okropnie palący smak w ustach. Puste kieliszki wylądowały na stole, a my usiedliśmy w loży. Oczywiście nie wiem czy przez przypadek czy nie Thomas usiadł obok Sandy i zaczął jakiś temat, ale muzyka była zbyt głośna, aby zrozumieć o czym mówili.

-Ładnie wyglądasz-powiedział mi do ucha Collin gdy ktoś kolejny raz napełniał kieliszki. Tym razem mi napełnił do połowy, a dodatkowo dał mi szklankę z sokiem.

-Dziękuje-wymamrotałam.

-Do dna!-powiedział ktoś z grupy i wypiliśmy. Od razu popiłam to sokiem, bo smak nadal był okropny. Pozostali pili nawet się nie krzywiąc. Zdążyłam zauważyć, że Sandy coraz śmielej rozmawia z Thomem, nawet co chwilę się śmieje, Lidia zaczyna też rozmowę z Kianem-azjatą z nietypową urodą. Pasują do siebie jak ulał. Sam natomiast ośmiela się przy Brunie-przystojnym brunecie o piwnych oczach. Jason gada o czymś z pozostałymi chłopakami i wychodzi na to, że każdy znalazł tu wspólny język. I nie wiem czy to przez przyzwyczajenie czy przez alkohol. 

Kolejki leciały, a ja coraz szybciej i bez grymasu piłam alkohol i coraz śmielej rozmawiałam z innymi.

Zobaczyłam jak Jason gada o czymś z dwoma chłopakami którzy klepią go po ramieniu i coś mówią, ale głośna muzyka uniemożliwiała mi podsłuchanie.

W końcu Jason wstał i ruszył, a ja obserwowałam go czujnie. Zobaczyłam, że podchodzi do jakiejś wysokiej, ślicznej dziewczyny o bardzo długich, czarnych jak smoła włosach, z krótkimi, wyciętymi shortami i jakąś obcisłą koszulką. Stała tyłem pijąc drinka. Zobaczyłam jak Jason zaczyna z nim rozmowę, a potem idą razem na parkiet. Zdążyłam jeszcze zobaczyć Jasona który pokazuje nam kciuk w górę a potem zniknął z nieznajomą dziewczyną w tłumie tańczących ludzi.

Przekroczyć GranicęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz