Rozdział 3

39.1K 1.2K 294
                                    

Wybiegając ze szkoły mimowolnie się uśmiechnęłam. Boże, już wrócę do domu. Pobiegłam po swój rower widząc kątem oka jak nastolatkowie wsiadają na swoje motory, do samochodu lub jeszzcze gadają o czymś ze znajomymi. Też chciałabym mieć paczkę przyjaciół z którymi mogłabym pogadać i powygłupiać. Ale kto chciałby się przyjaźnić z takim dziwakiem jak ja?

-Do zobaczenia Maddie-usłyszałam krzyk Sandy, więc odwróciłam się i podniosłam ręke, aby im pomachać. Chociaż tylę mogłam zrobić. Wsiadłam na swój rower i odjechałam z prędkością światła.
***

W domu oczywiście nie było mamy. Pewnie wróci późno. Odetchnęłam z ulgą gdy wreszcie mogłam pobyć sama. Pierwszy dzień za mną. Ale później zaczyna się kolejny. I kolejny. 

Chce już sobotę...

Weszłam do kuchni bo przez cały dzień nic nie jadłam. Byłam tak zestresowana, że jadłam tylko mleko na śniadanie. Zrobiłam sobie kanapki, bo na nic innego nie miałam sił i pobiegłam na górę. Dopiero gdy usiadłam na łóżku poczułam jaka byłam zmęczona.

Zjadłam kanapki i opadłam na łóżko. Boże, jutro kolejny dzień w szkole. Jak ja to wytrzymam.
***

Usłyszałam otwieranie drzwi więc otworzyłam oczy. Chyba mi się usnęło. Zbiegłam na dół i zobaczyłam moją mamę która ściąga szpilki w korytarzu.

-Hej-przywitałam się.

-Cześć. Jak było w szkolę?

-Uhm...w miarę-powiedziałam cicho.

-To dobrze-rzuciła krótko. Aha? Normalna mama od razu pytałaby czy kogoś poznałam, jak nauczyciele, a ta tylko "To dobrze".-idę pracować, więc nie przeszkadzaj. Jak będziesz głodna to coś sobie zrób.

-Już jadłam. Pójdę do siebie-powiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi i opadłam na łóżko odpalając laptopa. Coraz bliżej do następnego dnia...coraz bliżej do szkoły.
***
-Głupi budzik-mruknęłam wyłączając urządzenie. Kolejny dzień. Wtorek. Jeszcze trochę i weekend! Zbiegłam na dół, aby zrobić coś do jedzenia. Moja mama właśnie kończyła śniadanie. Dzisiaj miała na sobie obcisłą, szarą sukienkę, makijaż i oczywiście szpilki oraz biżuterie.

-Znowu wyglądasz okropnie-powiedziała kobieta.

-Dopiero wstałam-odparłam zirytowana siadając do stołu z tostami i herbatą. I tak za wiele nie przełknę.

-Muszę już lecieć-kobieta wstała i poprawiła się w lustrze.-będe późno.

-Jak zawsze-mruknęłam, ale nie mogła usłyszeć, bo wybiegła z domu. Założyłam koszulę w kratę, jeansy i moje ulubione czarne trampki. Zrobiłam ekpresowy makijaż i pojechałam na rowerze do szkoły.

Ludzie znowu się na mnie patrzyli jakbym spadła z nieba, a ja zaczęłam się denerwować. Odstawiłam rower gdy podbiegła do mnie Sandy i reszta.

-Hej-powiedzieli radośnie, a ja jedynie się uśmiechnęłam.-jak tam u ciebie? Okey?

-Okey-wyszeptałam.

-Mało coś mówisz-powiedziała Lidia.-stało się coś?

-Nie-rzuciłam krótko.

-Zawsze tyle mówisz?-zapytał tym razem Jason, a ja przytaknęłam. Odwróciliśmy się z zamiarem pójścia do szkoły gdy moją uwagę przykuł pewien chłopak w oddali. Zrobiłam wielkie oczy i z przerażeniem patrzyłam jak wita się z pozostałymi obejmując w talii jakąś wytapetowaną laskę. Miał obcisły, biały podkoszulek więc przy każdym ruchu widziałam jego mięśnie, jeansy z dziurami i czarne adidasy. Jego włosy były brązowe, a twarz...O BOŻE! Nigdy nie widziałam tak nieziemskiego przystojnego chłoapaka. Większość osób widząc go nagle znika lub odsuwa się jakby był jakimś królem szkoły. Zmarszczyłam brwi widząc z jaką gracją idzie, a obok niego truchta blondynka z szerokim uśmiechem. To Bóg!

-Kto to jest?-wypaliłam.

-To? Niesamowity, co?-westchnęła Sandy.-nieziemsko przystojny, ale niebezpieczny. Ludzie się go boją. Trzymaj się od niego z daleka.

-To król szkoły-dodała Lidia.-przeleciał chyba wszystkie plastiki w naszej szkole, a  nawet chodzą plotki, że nauczycielki. To grzech mieć taką urodę. Ale jak mówiła Sandy nie podchodź do niego. Może nawet zabić. Każdy odsuwa się od niego i jego świty. Przerażający, ale i przystojny.

-A ta blondi to Tori-powiedział tym razem Jason.-chodzi z nią na pokaz, ale tak na prawdę tylko się bzykają. Oboje na pewno mają jakąś ochorę weneryczną.

-Tak więc gdy go zobaczysz uciekaj mu z drogi. Chodźmy, nie chcę przechodzić obok "Pana nieziemsko przystojnego"-odparła Sandy. Ostatni raz spojrzałam na tego przystojnego chłopaka i z przerażeniem wbiegłam do szkoły widząc, że zaraz obok mnie przejdzie.

Przekroczyć GranicęWhere stories live. Discover now