Rozdział 41

34.7K 1K 305
                                    

COLLIN

Maddie spała już od ponad godziny ufnie we mnie wtulona. Leżałem obok niej obejmując ją ramieniem, a swój wzrok miałem skierowany w okno gdzie nie widziałem nic tylko niebo z gwiazdami. Co chwile patrzę na dziewczyne która pochłonięta jest we śnie. Cieszę się, że zuafała mi na tyle, aby móc spać ze mną w łóżku. Przebyłem dość sporą drogę, aby mi zaufała. Sam nie wiem dlaczego to robiłem. Nigdy nie starałem się zdobyć zaufania dziewczyny. Maddie ma coś w sobie co mnie do niej przyciąga. To nie tak, że się zakochałem czy nawet zauroczyłem. Po prostu czuję potrzebe chronienia jej. Ja nie mogę kochać. Nie pootrafię. Moja miłość to przeszłość. Nigdy już się nie zakocham. Po drugie Maddie zasługuje na chłopaka który będzie ją kochał, dawał prezenty i przytulał. Ja mogę być jedynie jej przyjacielem. 

Instynktownie dotknąłem tatuaża na prawym ramieniu w kształcie róży. Przejechałem po nim opuszkami palców, a potem znowu spojrzałem na śpiącą dziewczynę. W tedy wygląda jak bezbronnie i spokojnie. Jej lekko rozchylone usta, długie rzesy dające cień na jej policzki i porozrzucane włosy. Zaufała mi i to jest najważniejsze. Już nie ucieka ode mnie i nie drży gdy tylko coś do niej powiem. Ludzie na pewno w poniedziałek będą mieli masę plotek i będą patrzeć się na nas dziwnie. No bo w końcu ja; największy postrach szkoły i Maddie; ta nierzucająca się w oczy, cicha, niewidoczna dziewczyna. Ja już sprawie, że podniesie swoją samoocenę i w szkolę będzie lubiana. Nie będą się jej bać, tylko szanować.

Poczułem jak Maddie delikatnie drży i mamrocze coś pod nosem. Zaciska swoją ręke w pięść, a na jej twarzy pojawia się grymas. Pierwsze co przychodzi mi do głowy;koszmar. I muszę to skończyć zanim zacznie płakać i rzucać się po łóżku.

-Spokojnie Maddie. To tylko zły sen-szeptałem jej do ucha gdy ta zaczynała drżeć.-Maddie, obudź się. To koszmar. Jestem tu-zacząłem lekko nią potrząsać, a ta w końcu otworzyła swoje zaspane oczy i rozglądnęła się po pokoju. Gdy mnie zobaczyła pisnęła i ze strachu upadła z łóżka robiąc dość spory huk.

-Nic ci nie jest?-zapytałęm zeskakując z łóżka i stając obok niej. Siedziała na podłodzę masując głowę.

-Ała-jęknęła.-co...co się dzieje?

-Miałaś zły sen-wytłumaczyłem.-obudziłem cie i spadłaś z łóżka.

-Aha-bąknęła.

-Połóż się. Dopiero druga w nocy.

Dziewczyna przetarła zaspane oczy i wstała z podłogi wślizgując się pod kołdrę. Położyłem się obok niej patrząc jak leży twarzą do mnie i patrzy wszędzie tylko nie na mnie.

-Dobrze się czujesz?-zapytałem, a ta pokiwała twierdząco głową.-to śpij jeszcze.

Dziewczyna jeszcze przez chwile leżała z otwartymi oczami, a w końcu zasnęła. Gdy mi zachciało się spać również zamknąłem oczy.

MADDIE

Gdy rano się obudziłam pierwsze co zobaczyłam to Collina który spał przykryty kołdrą i cicho pochrapywał. Zaśmiałam się cicho i usiadłam na łóżku przecierając twarz dłońmi. Pierwszy raz od dawna się wyspałam.

-Nie śpisz już?-usłyszałam zaspany głos szatyna.

-Nie. Właściwie to ja muszę wracać do domu. Mama zaraz wróci.

-Zrobię śniadanie i cie odwiozę. Ty idź do łazienki-powiedział wychodząc z sypialni. Wzięłam swoje ciuchy i poszłam do łazienki. Przebrałam się, rotrzesałam palcami włosy i zeszłam na dół do kuchni gdzie stał Collin.

Usiadłam przy stole podpierając się głowę ręką.

-Wiesz...dzięki, że wczoraj ze mną zostałeś-powiedziałam cicho.

-Nie ma sprawy-odparł stojąc do mnie tyłem. Był w samych bokserkach więc mogłam przyjrzeć się jego plecom. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to tatuaż. Były to duże stopy ze skrzydłami. Zmarszczyłam brwi nie wiedząc co to oznacza. Miał też pare innych tatuaży nie tylko na plecach.

-Trzymaj-moje rozmyślenie przerwał głos Collina który położył przede mną talerz z gofrem i bitą śmietaną. To było coś pysznego! Od paru dni nie jadłam tak dobrego jedzenia.

-Dziękuje-wymamrotałam wstając z krzesła aby odnieść talerz do zmywarki. 

W pewnym momencie poczułam za sobą obecność chłopaka. Zesztywniałam i odwróciłam się w jego stronę. To był mój błąd. Jego twarz była bardzo blisko mojej. Oparł dłonie po bokach blatu zbliżając się do mnie. Gdy musnął moje usta swoimi przeraziłam się. Byłąm w totalnym szoku gdy mnie całował. Robił to delikatnie jakby bał się, że zrobi mi krzywdę. Nie oddałam pocałunku. Nie umiałam. Ufałam mu, ale nie na tyle, aby mnie całował.

-Miałaś bitą śmietaną na ustach-wytłumaczył gdy się obok mnie oderwał.

-Z..zawieziesz mnie do domu?-zapytałam cicho. Szatyn odsunął się pare kroków, a ja szybko wyszłam z korytarza kierując się do korytarza, aby założyć buty.

Do domu dojechaliśmy w pare minut. Odwróciłam się i zobaczyłam, że Collin patrzy się na mnie spod przymrużonych oczu.

-To...dziękuje za wszystko. I w ogóle-wymamrotałam a następnie wysiadłam z samochodu kierując się w stronę domu.

Ściągnęłam buty wchodząc w głąb domu; czyli do salonu. Zmarszczyłam brwi słysząc odgłos telewizora. Przecież go wyłączyłam.

Weszłam dalej i stanęłam jak oniemiała widząc kto tam siedzi.

-Mama?!

Przekroczyć GranicęWhere stories live. Discover now