Obudziłam się rano i pierwsze co zobaczyłam to śpiącego obok mnie przytulonego Collina. W innych okolicznościach zaczęłabym płakać i krzyczeć, ale to Collin. Ufam mu i wiem, że nie zrobiłby mi krzywdy. Dlatego też uśmiecham się widząc jego lekko rozchylone usta i zamknięte oczy, a także rzęsy które rzusają cień na policzki.
-Gapisz się-mruknął z poraną chrypką.
-Skąd wiesz? Masz zamknięte oczy.
-To czuć-powiedział patrząc na mnie.-hej. Wyspałaś się?
-Mhm. Nie przejmowałam się tak tą burzą.
-Bo ja przy tobie byłem-powiedział dumnie, a ja uderzyłam go żartobliwie w ramie.-mama dzisiaj wraca, a ostatnio się z nią pokłóciłam, że wyszłam z domu na noc więc muszę wracać.
-Okey. Zrobię śniadanie, a ty się ogarnij-poczochrał mnie po włosach i wyszedł z pokoju. Weszłam do łazienki i po ubraniu się, umyciu zębów i lekkim pomalowaniu zeszłam na dół gdzie Collin na szybko zrobił płatki z mlekiem. Cały czas gadaliśmy o wszystkim i o niczym, aż w końcu musieliśmy wyjść z domu.
-Trzymaj-powiedział szatyn podając mi swoją bluzę na zamek.
-Po co mi to?
-Na polu jest zimno po deszczu, a ty masz podkoszulek z krótkim rękawem. Weź.
-Dziękuje-odebrałam od niego bluzę i założyłam zasuwając pod samą szyję. Bluza była szara, z kapturem i co najważniejsze; ocieplana! Zanurzyłam w rękawach swoje dłonie wychodząc na zewnątrz. Faktycznie było zimno. Na betonie widziałam duże kałuże po deszczach, a na trawie rosa.
-Chodź-Collin poprowadził mnie do samochodu. Wsiadłam do środka, a po chwili byliśmy już pod moim domem.
-Dziękuje ci za wszystko-powiedziałam biorąc do ręki swoją torebki.
-Podziękuj w ten sposób-wskazał na swój policzek, a ja nachyliłem się i pocałowałam go lekko.-jakby ci się nudziło to dzwoń.
-Zapamiętam. Cześć Collin-powiedziałam wychodząc z auta. W domu na szczęście nie było mojej mamy. Pustka. Odetchnęłam z ulgą, że o niczym nie wie.
***-Jestem!-usłyszałam głos mojej mamy, a po chwili pojawiła się w salonie. Jak zawsze idealnie ubrana. Czarna sukienka podkreślająca jej kształy, wysokie szpilki i włosy upięte w wysoki, staranny kucyk. Oczywiście nie możemy zapomnieć o nienagannym makijażu i paznokciach które dzisiaj mają złoty odcień.-ale jestem zmęczona-ściągnęła swoje szpilki i opadła na kanape obok mnie.-ta praca mnie wykończy.
-To się zwolnij?-powiedziałam retorycznie podnosząc brwi.
-Nie mogę. To nie takie proste. Po drugie...nie chce pracować na kasie czy coś.
-To narzekasz, a potem mówisz, że jesteś zmęczona. Weź się zdecyduj-westchnęłam.
-Nie przesadzaj. Ty też powinnaś znaleźć sobie pracę. Masz prawie osiemnaście lat. Z resztą nie ważne-podniosła się z kanapy i spojrzała na mnie.-idę do sypialni odpocząć. Później pójdę popracować więc mi nie przeszkadzaj.
-Mhm-mruknęłam gdy kobieta oddalała się na górę. Zaczęłam przeglądać programy w telewizji, ale nie znalazłam nic ciekawego. Później weszłam na Facebooka, ale tam również nic się nie działo. Koniec końców wylądowałam w swoim pokoju leżąc na łóżku i patrząc w sufit.
***Następnego dnia brzuch nie bolał mnie juz tak bardzo, więc postanowiłam pójść do szkoły. Oczywiście założyłam czarne jeansy oraz żółtą bluzkę z długim rękawem i po zjedzeniu śniadania ruszyłam do szkoły. Wzięłam oczywiście swój rower i ruszyłam w stronę budynku w którym byłam już po kilku minutach.
-Maddie, hej!-usłyszałam wołanie chłopaków więc poszłam do nich. Wszyscy stali oparci o swoje samochody, a ja czułam jak każdy wypala we mnie dziure. Ludzie nadal się nie przyzwyczaili, że przechodzę obok nich bez skrępowania.
-Cześć-powiedział Colli dyskretnie obejmując mnie w talii.-lepiej już?-zapytał tak cicho, żebym tylko ja to słyszała.
-Jeszcze chodzi ci o okres to tak.
-Przestań wymawiać to słowo-jęknął, a ja się zaśmiałam.
-Ej, nie szepta się do ucha w towarzystwie-zbeształ nas Bruno, na co Collin wywócił oczami.
-Zaraz do was przyjdę-oznajmił Thomas, a potem nagle się oddalił. Zmarszczyłam brwi i razem z Collinem podążyliśmy wzrokiem za chłopakiem. Byłam zaskoczona widząc, że podchodzi do niczego nieświadomej Sandy która idzie do szkoły wpatrzona w telefon. Chłopak stanął przed nią, a ta cicho pisnęła łapiąc się za serce. Pokręciłam rozbawiona głową widząc jak chwile ze sobą rozmawiają. W tymczasie Sandy była zarumieniona jakby conajmniej przebiegła maraton. Potem razem weszli do szkoły.
-Widze, że Thomas znalazł sobie już dziewczynę-zaćwierkotał szatyn obok mnie.-i dobrze. Niech jakaś ułoży go do porządku.
-Idę pod klasę.
-Okey. Przyjdźcie do nas na lunchu do stołówki-pocałował mnie w policzek, a ja zaczerwieniona wbiegłam do budynku kierując się pod salę fizyczną.
YOU ARE READING
Przekroczyć Granicę
Teen FictionOsiemnastoletnia Maddie jest nieśmiałą, zamkniętą w sobie nastolatką. Jej trudna przeszłość nie pozwala dziewczynie zaufać nikomu, a tym bardziej chłopakom. Dziewczyna nie ma nikogo z kim mogłaby pogadać i wyżalić się. Jest sama na tym wielkim świec...