W piątkowy wieczór siedziałam sama na łóżku przeglądając programy w telewizji. Gdy dostałam SMS-a z niechęcią odczytałam.
Sandy-Na plaży organizowana jest impreza. Przyjdziesz?
Ja-Nie. Nie mam ochoty. Bawcie sie dobrze :*
Nigdy nie byłam na imprezie i nie chcę. Nie lubią alkoholu, głośnej muzyki i tłumu. To mnie nie kręci.
Odłożyłam telefon, ale gdy tylko usłyszałam, że ktoś do mnie dzwoni odebrałam.
-Jak to nie idziesz?!-wydarła się Sandy.-właśnie, że idziesz moja droga. Ten jeden raz.
-Sandy, nie chcę. Błagam, nie czuję się najlepiej.
-Dlatego poczujesz się świetnie w towarzystwie drinków i umięśnionych chłopaków bez koszulki. No choodź, wszyscy idziemy.
-Nie zrozum mnie źle. Nigdy nie byłam na imprezie i...
-Właśnie!-przerwała mi.-nigdy nie byłaś. A taka okazja może się nie powtórzyć. Będziesz się mnie trzymać. Twojej mamy nie ma w domu więc możesz wyjść i wrócić kiedy chcesz! Za godzinę się zaczyna. Podjadę po ciebie. Błagam cie Maddie! Chodź z nami.
Westchnęłam i spojrzałam na zegarek. Osiemnasta. Że niby o tej porze chcą zrobić imprezę na plaży? Tak późno.
-Ale na chwilę-powiedziałam, a blondynka pisnęła do słuchawki.
-Świetnie! Jejku, ale się ciesze! Podaj adres i zaraz podjadę.
-Wyśle ci SMS-em-odparłam i rozłączyłam się. Tak jak obiecałam wysłałam Sandy SMS-a i poszłam się w coś ubrać. Nie chciałam ubierać sukienek ani shortów. Nie czuję się w tym najlepiej. Dlatego założyłam czarne jeansy z wysokim stanem, biały podkoszulek, a w pasie zawiązałam czarną bluzę na wypadek gdyby było mi zimno. Sandy napisała, że już jest, więc wzięłam tylko telefon, klucze i porfel i zbiegłam na dół.
Wsiadłam do czerwonego samochodu Sandy która miała na sobie krótkie shorty z dziurami i zielony top.
-Nie mów, że w tym idziesz!-złapała się na głowę.-Maddie, to plaża! Tam się chodzi w sukienkach, krótkich spodenkach a nie jeansach.
-Nie lubię krótkich spodenek-burknęłam.-tak mi wygodnie.
-Boże-jęknęła odpalając auto.-nikt nie będzie tak ubrany.
-Trudno-wzruszyłam ramionami.-i tak nie chce tam jechać.
-Zobaczysz, będzie fajnie-pisnęła uszczęśliwiona.
Zajebiście.
***Gdy Sandy zatrzymała samochód w oddali słyszałam pisk ludzi i głośną muzykę.
-Chodź, będzie fajnie-blondynka chwyciła mnie za ręke i pociągnęła w stronę plaży. Zauważyłam wiele wirujących par na parkiecie, pijących alkohol i rozmawiających. Oczywiście każdy ubrany był letnio; w krótkie spodenki, cienkie koszulki czy sukienki, dlatego prawie wszyscy patrzyli na mnie w dość dziwny sposób.
-Nie dziw się, że tak się patrzą-odparła Sandy jakby czytała mi w myślach.-nikogo nie ma tu w długich spodniach.
-Ja jestem-odparłam cicho.
-Dobra, nieważne. Chodź po drinka.
-Nie piję-powiedziałąm gdy blondynka zaciągnęła mnie do baru.
-Zrobisz wyjątek-oznajmiła i podała mi do rąk kolorowego drinka.-dawaj-dodała po czym przechyliła czerwony kubeczek więc zrobiłąm to samo. Ostra ciesz od razu zaczęła palić mnie w przełyku przez co się skrzywiłam.
-Fu-powiedziałam gdy odłożyłam kubeczek na blat.-tam jest sam alkohol.
-O to chodzi!-pisnęła i wypiła mojego drinka zamawiając kolejnego.
-Nie za dużo?-zapytałam, a blondynka spojrzała na mnie jak na idiotkę.
-Ja dopiero zaczynam zabawę.
-Hej laseczki-obok nas stanął Jason ubrany w koszule w kratę i jeansy i przerzucił ręke przez nasze ramiona. Sandy wywróciła tylko oczami, a ja odsunęłam się jak najdalej od niego. Spojrzałam na pozostałe dwie. Czarnoskóra miała swoje czarne oczy zaplecione w wysokiego warkocza oraz kolorowe bikini,a Lidia miała różowy stanik oraz białą, zwiewną spódnicę. Każdy zamówił po drinku, a ja stałam i popiłam cole.
-Chodźcie się bawić-powiedziała Sandy chwytając mnie za ręke.
-Ja do was za chwilę dołącze-oznajmiłam. Dziewczyny wzruszyły ramionami i głośno piszcząc pobiegły w tłum imprezowiczów. Jason mruknął coś w stylu "kobiety" i pobiegł za nimi.
Oparłam się o bar patrząc jak wyluzowani nastolatkowi tańcząc na piasku w rytm głośnej muzyki.
-Pierwsza impreza?-usłyszałam damski głos. Jak się okazało należał do ładnej, szczupłej blondynki która stała za barem i ścierała blat. Jej długie jasne włosy spięła w wysokiego kucyka. Ubrana była w zwykłe, czarne bikini które idealnie podkreślało je figurę.
-Mhm-mruknęłam cicho.
-Nie obraź się, ale po co tu przyszłaś skoro tylko stoisz?-zapytała z lekkim uśmiechem.
-Um...po prostu koleżanka mnie tu zaciągnęła, ale ja jakoś nie umiem się tu odnaleźć.
-Rozumiem. Trzymaj. To pozwoli ci się rozerwać-podała mi czerwony kubeczek z kolorowym płynem.
-Nie pije alkoholu.
-Jest słaby i smaczny. Zaufaj mi.
Przechyliłam lekko kubek i faktycznie. Alkohol był prawie niewyczuwalny. Oblizałam usta i spojrzałam na blondynkę.
-Smaczne.
-Widzisz-zaśmiała się.-miłej zabawy. Jakbyś coś chciałą to wołaj-oznajmiła i poszła obsłużyć innych.
Po woli popijałam swojego drinka gdy moją uwagę przykłuła postać Collina z chłopakami za nimi. Oczywiście szatyn obejmował tą szczupłą blondynkę ubrana w wyzywające, złote bikini. Dwóch z nich również prowadziło jakieś laski. Collin na chwilę na mnie spojrzał, a potem podszedł do baru. Stał pare metrów ode mnie więc wyczułam od niego cudowne perfumy. Blondynka gadała z nim jakby go znała latami, a po chwili na tacy przyniosła im piwa, drinki i kieliszki. Oderwałam od nich wzrok przenosząc go na bawiących się ludzi.
-Jeszcze raz to samo?-zapytała blondynka za barem, a ja uświadomiłam sobie, że wszystko już wypiłam.
-Um..poproszę jeszcze dwa takie.
ВЫ ЧИТАЕТЕ
Przekroczyć Granicę
Подростковая литератураOsiemnastoletnia Maddie jest nieśmiałą, zamkniętą w sobie nastolatką. Jej trudna przeszłość nie pozwala dziewczynie zaufać nikomu, a tym bardziej chłopakom. Dziewczyna nie ma nikogo z kim mogłaby pogadać i wyżalić się. Jest sama na tym wielkim świec...