Rozdział 28

34.4K 1K 156
                                    

W piątkowy wieczór siedziałam sama na łóżku przeglądając programy w telewizji. Gdy dostałam SMS-a z niechęcią odczytałam.

Sandy-Na plaży organizowana jest impreza. Przyjdziesz?

Ja-Nie. Nie mam ochoty. Bawcie sie dobrze :*

Nigdy nie byłam na imprezie i nie chcę. Nie lubią alkoholu, głośnej muzyki i tłumu. To mnie nie kręci.

Odłożyłam telefon, ale gdy tylko usłyszałam, że ktoś do mnie dzwoni odebrałam.

-Jak to nie idziesz?!-wydarła się Sandy.-właśnie, że idziesz moja droga. Ten jeden raz.

-Sandy, nie chcę. Błagam, nie czuję się najlepiej.

-Dlatego poczujesz się świetnie w towarzystwie drinków i umięśnionych chłopaków bez koszulki. No choodź, wszyscy idziemy.

-Nie zrozum mnie źle. Nigdy nie byłam na imprezie i...

-Właśnie!-przerwała mi.-nigdy nie byłaś. A taka okazja może się nie powtórzyć. Będziesz się mnie trzymać. Twojej mamy nie ma w domu więc możesz wyjść i wrócić kiedy chcesz! Za godzinę się zaczyna. Podjadę po ciebie. Błagam cie Maddie! Chodź z nami.

Westchnęłam i spojrzałam na zegarek. Osiemnasta. Że niby o tej porze chcą zrobić imprezę na plaży? Tak późno.

-Ale na chwilę-powiedziałam, a blondynka pisnęła do słuchawki.

-Świetnie! Jejku, ale się ciesze! Podaj adres i zaraz podjadę.

-Wyśle ci SMS-em-odparłam i rozłączyłam się. Tak jak obiecałam wysłałam Sandy SMS-a i poszłam się w coś ubrać. Nie chciałam ubierać sukienek ani shortów. Nie czuję się w tym najlepiej. Dlatego założyłam czarne jeansy z wysokim stanem, biały podkoszulek, a w pasie zawiązałam czarną bluzę na wypadek gdyby było mi zimno. Sandy napisała, że już jest, więc wzięłam tylko telefon, klucze i porfel i zbiegłam na dół.

Wsiadłam do czerwonego samochodu Sandy która miała na sobie krótkie shorty z dziurami i zielony top.

-Nie mów, że w tym idziesz!-złapała się na głowę.-Maddie, to plaża! Tam się chodzi w sukienkach, krótkich spodenkach a nie jeansach.

-Nie lubię krótkich spodenek-burknęłam.-tak mi wygodnie.

-Boże-jęknęła odpalając auto.-nikt nie będzie tak ubrany.

-Trudno-wzruszyłam ramionami.-i tak nie chce tam jechać.

-Zobaczysz, będzie fajnie-pisnęła uszczęśliwiona.

Zajebiście.
***

Gdy Sandy zatrzymała samochód w oddali słyszałam pisk ludzi i głośną muzykę.

-Chodź, będzie fajnie-blondynka chwyciła mnie za ręke i pociągnęła w stronę plaży. Zauważyłam wiele wirujących par na parkiecie, pijących alkohol i rozmawiających. Oczywiście każdy ubrany był letnio; w krótkie spodenki, cienkie koszulki czy sukienki, dlatego prawie wszyscy patrzyli na mnie w dość dziwny sposób.

-Nie dziw się, że tak się patrzą-odparła Sandy jakby czytała mi w myślach.-nikogo nie ma tu w długich spodniach.

-Ja jestem-odparłam cicho.

-Dobra, nieważne. Chodź po drinka.

-Nie piję-powiedziałąm gdy blondynka zaciągnęła mnie do baru.

-Zrobisz wyjątek-oznajmiła i podała mi do rąk kolorowego drinka.-dawaj-dodała po czym przechyliła czerwony kubeczek więc zrobiłąm to samo. Ostra ciesz od razu zaczęła palić mnie w przełyku przez co się skrzywiłam.

-Fu-powiedziałam gdy odłożyłam kubeczek na blat.-tam jest sam alkohol.

-O to chodzi!-pisnęła i wypiła mojego drinka zamawiając kolejnego.

-Nie za dużo?-zapytałam, a blondynka spojrzała na mnie jak na idiotkę.

-Ja dopiero zaczynam zabawę.

-Hej laseczki-obok nas stanął Jason ubrany w koszule w kratę i jeansy i przerzucił ręke przez nasze ramiona. Sandy wywróciła tylko oczami, a ja odsunęłam się jak najdalej od niego. Spojrzałam na pozostałe dwie. Czarnoskóra miała swoje czarne oczy zaplecione w wysokiego warkocza oraz kolorowe bikini,a Lidia miała różowy stanik oraz białą, zwiewną spódnicę. Każdy zamówił po drinku, a ja stałam i popiłam cole.

-Chodźcie się bawić-powiedziała Sandy chwytając mnie za ręke.

-Ja do was za chwilę dołącze-oznajmiłam. Dziewczyny wzruszyły ramionami i głośno piszcząc pobiegły w tłum imprezowiczów. Jason mruknął coś w stylu "kobiety" i pobiegł za nimi. 

Oparłam się o bar patrząc jak wyluzowani nastolatkowi tańcząc na piasku w rytm głośnej muzyki.

-Pierwsza impreza?-usłyszałam damski głos. Jak się okazało należał do ładnej, szczupłej blondynki która stała za barem i ścierała blat. Jej długie jasne włosy spięła w wysokiego kucyka. Ubrana była w zwykłe, czarne bikini które idealnie podkreślało je figurę.

-Mhm-mruknęłam cicho.

-Nie obraź się, ale po co tu przyszłaś skoro tylko stoisz?-zapytała z lekkim uśmiechem.

-Um...po prostu koleżanka mnie tu zaciągnęła, ale ja jakoś nie umiem się tu odnaleźć.

-Rozumiem. Trzymaj. To pozwoli ci się rozerwać-podała mi czerwony kubeczek z kolorowym płynem.

-Nie pije alkoholu.

-Jest słaby i smaczny. Zaufaj mi.

Przechyliłam lekko kubek i faktycznie. Alkohol był prawie niewyczuwalny. Oblizałam usta i spojrzałam na blondynkę.

-Smaczne.

-Widzisz-zaśmiała się.-miłej zabawy. Jakbyś coś chciałą to wołaj-oznajmiła i poszła obsłużyć innych.

Po woli popijałam swojego drinka gdy moją uwagę przykłuła postać Collina z chłopakami za nimi. Oczywiście szatyn obejmował tą szczupłą blondynkę ubrana w wyzywające, złote bikini. Dwóch z nich również prowadziło jakieś laski. Collin na chwilę na mnie spojrzał, a potem podszedł do baru. Stał pare metrów ode mnie więc wyczułam od niego cudowne perfumy. Blondynka gadała z nim jakby go znała latami, a po chwili na tacy przyniosła im piwa, drinki i kieliszki. Oderwałam od nich wzrok przenosząc go na bawiących się ludzi.

-Jeszcze raz to samo?-zapytała blondynka za barem, a ja uświadomiłam sobie, że wszystko już wypiłam.

-Um..poproszę jeszcze dwa takie.

Przekroczyć GranicęМесто, где живут истории. Откройте их для себя