Rozdział 29

32.9K 1K 135
                                    

Trzy drinki później byłam już lekko pijana i zaczynało mi się kręcić w głowie. Teraz wiem, że mam słabą głowę i picie nie jest dla mnie.

-Widzę, że ktoś tu się bawił bez nas-zaćwierkotała Sandy podchodząc do mnie z pozostałymi.

-Wypiłam trzy drinki-wzruszyłam ramionami uśmiechając się.

-Masz słabą głowę-oznajmił Jason.-dwa piwa-powiedział do blondynki która zajęła się jego zamówieniem.

-Widziałaś Collina?-pisnęła Sandy.

-Tsa. Pae minut temu siedział tu z innymi i pił.

-Ale nie widziałaś go teraz. Chodź-Sandy zaczęła mnie gdzieś ciągnąć, a pozostałe dziewczyny biegły za nami. Usłyszałam za nami krzyk Jasona.

-Sam, a ja dla ciebie zamówiłem piwo! Teraz wypije je sam!

Ta machnęła tylko ręką idąc za nami.

-Patrz!-wskazała na coś więc podążyłam za nią wzrokiem. Gdybym była jak pozostałe trzy dziewczyny zbierałabym szczęke z podłogi, ale...ja to ja. I fakt jest w cholere przystojny, ale jednak nie krzyczę za każdym razem gdy go widzę. Chłopcy grali w siatkówkę, a mnóstwo napalonych lasek stało jak zahipnotyzowane. Każdy był bez koszulki i miał idealne mięśnie, zwłaszcza Collin który co chwile biegał, odbijał i rzucał się za tą piłką, a jego mięśnie pracowały pod każdym ruchem. Widziałąm też pare tatuaży na ramiionach czy plecach.

Oparłam się o drzewo i uniosłąm wysoko brwi widząc jak popisują się przed laskami w bikini które zamiast bawić się na imprezie podziwiają tych przystojnych dupków. Z resztą...moje koleżanki nic nie lepsze. Cała trójka patrzyła się na nich z szerokim uśmiechem i ze świecącymi oczami.

-Wracam na imprezę-burknęłam i odwróciłam się. Myślałam, że za mną pobiegną, ale te nawet się nie przejęły. Prychnęłam cicho i usiadłam przy barze dudniąc palcami o blat.

-Zostawiły cie?-odezwał się Jason pijąc swoje drugie już piwo.

-Raczej ja ich. Ślinią się na nich, a ja mam dość-oparłam głowę na ręce.

-Może coś ci zamówić?-zapytał, a ja pokręciłam przecząco głową.-na pewno?

-Już dzisiaj za dużo wypiłam.

-Trzy drinki?-zakpił.-ja więcej pije na start, ale jak wolisz. Jeszcze jedno piwo!
***

-Maddie! Koło ogniska grają w wyzwania!-wybełkotała lekko pijana już Sandy.-chodź.

-Nie. Ja się nie bawie w takie rzeczy.

-Chodź, będzie fajnie. Zawsze możesz się wycofać.

Nie miałam jak zaprzeczyć, bo pociągnęła mnie do ludzi którzy siedzieli w kręgu, a po środku była butelka. Usiadłam po woli na piasku rozglądając się. Nie znałam tu prawie nikogo oprócz paru ludzi ze szkoły, Jasona, Sandy, Lidii, Sam i...Collina z chłopakami którzy oczywiście musieli dołączyć. Siedziałam idealnie na przeciwko Collina więc starałam się tam nie patrzeć.

-Każdy zna zasady?-zapytał jakiś chłopak.-tak? To świetnie. Gramy!

Najpierw butelka wylosowała jakąś dziewczyne która miałz zatańczyć coś seksownego. Później jakiś chłopak miał w pare sekund wypić piwo, Sandy miałą przelizać się z jakimś kolesiem co oczywiście zrobiła, jakiś blondynek miał pocałować chłopaka, ktoś miał wskoczyć do lodowatej wody, ktoś inny musiał wypić pare shotów na raz. Wyzwań nie było końca, a ja się bałam co wymyślą dla mnie. Te wyzwania były na prawdę straszne. Wiem, że nie chciałabym się całować. W tedy uciekłabym.

Nagle butelka zatrzymała się na mnie, a mi zrobiło się gorąco. Przełknęłam ślinę i popatrzyłam na chłopaka który miał wymyślić mi zadanie.

-Przejdź się po plaży z...-zaczął patrzeć na każdego po kolei.-Collinem.

Serce mi stanęło gdy spojrzałam na szatyna bez koszulki. Zaczęłam się cała trzęść.

-Spacer ma trwać nie mniej niż półgodziny. Macie iść tam na molo-wskazał palcem gdzieś baaardzo daleko.

Każda dziewczyna mordowała go wzrokiem, ze to akurat ona nie mogła z nim iść. Myślę, że skończyło by się na seksie w krzakach.

Collin wstał, a ja zamknęłam oczy czując nadchodzącą panikę.

-Idź Madd. Dostałaś najlżejsze zadanie-wyszeptała Sandy.-każda chciałaby być na twoim miejscu i z nim iść. To tylko pół godziny.

Spojrzałam na szatyna który stał i patrzył na mnie z lekko przymkniętymi powiekami, więć po woli też wstałam, więc wszyscy zaczęli bić brawo. Wśród lasek słyszałam takie zdania jak "to ja powinnam z nim iść", "głupia suka", "ale ma szczęście", "jezu, ale ja bym dała za takie wyzwnaie?"

Spojrzałam na każdego po kolei i wreszcie zrobiłam pierwsze kroki w stronę Collina. Ten nie czekając na mnie ruszył przed siebie. Miło...

Przekroczyć GranicęWhere stories live. Discover now