Rozdział 22

35.2K 1.1K 237
                                    

WEEKEND. Jedno słowo które sprawia, że człowiek ma wielkiego banana na twarzy. Tak właśnie jest w moim przypadku. Po piątkowej męczarni w szkole opadłam ma łóżko z uśmiechem. Kolejne dwa dni wolnego. Wreszcie się wyśpie! Cały piątek chodziłam z uśmiechem na twarzy. Ale oczywiście coś musiało mi go zepsuć. A raczej ktoś.

-Maddie, otwórz-usłyszałam krzyk mamy więc pobiegłam do drzwi. Zamurowało mnie widząc osobę której nigdy bym się nie spodziewała.

-Babcia?

-Witaj skarbie-uśmiechnęła się szeroko, a w kącikach jej oczu pojawiły się zmarszczki. 

-Co...co tutaj robisz?

-Przyjechałam w odwiedziny-powiedziała wchodząc do środka.-ładnie tu macie. Pierwszy raz tutaj jestem.

-W sumie niedawno się przeprowadziłyśmy-bąknęłam. Lubię moją babcię, ale czasem działa mi na nerwy. Chciałam mieć spokojny weekend i spędzić go sama. Babcia Hellen jest niską, w miarę szczupłą osobą. Ma całkowicie siwe i krótkie włosy lekko podkręcone, wiele zmarszczek ale to norma i pomarszczone dłonie. Ubrana była oczywiście w bardzo długą kweicistą sukienkę, a na ramieniu miałą czarną torebkę. Cała babcia.

Po chwili z góry zbiegła moja mama i zrobiła wielkie oczy widząc babcie.

-Mama? Co ty tu robisz?

-Przyjechałam w odwiedziny do córki i wnuczki-powiedziała.-zostanę aż do poniedziałku. Na tej wsi nie ma co robić, a Edward opiekuję się zwierzętami.

-To...świetnie-moja mama uśmiechnęła się, ale widziałam, że nie jest z tego zadowolona.

-Jak tam? Nadal dużo pracujesz?-zapytała staruszka.

-Wiesz, że muszę.

-Ale żeby się przepracowywać? Gdzie masz czas na córkę?

-Mam czas. Dzisiaj sobota. Mam wolne-wzruszyła ramionami.

-I ubrałaś się tak?-powiedziała wskazując na jej obcisłą, czerwoną sukienkę, czarne szpilki i mocny makijaż.

-Wiesz, że lubię się tak ubierać mamo-kobieta wywróciła oczami.-od dziecka.-dodała.

-Ale w sobotę? Do domu? Ubiera się coś wygodnego!-wyrzuciła ręce w powietrze.

-Mamo, chcesz coś do jedzenia? Picia? Może kawe?-zmieniła szybko temat, a staruszka prychnęła.

-Jestem twoją matką, a nie wiesz, że mam problemy z sercem i nie trawię kofeiny?

-To herbata?-spytała i nie czekając na odpowiedź poszła do kuchni.

-Twoja matka jest okropnie rozkapryszona-rzuciła w moją stronę babcia.

Ciekawe dlaczego-rzuciłam w myślach.
***
Obudził mnie hałas na dole. Usiadłam na łóżku i zerknęłam na zegarek w telefonie. 4:50. Kto normalny budzi się o 4:50?! Na polu było jeszcze ciemno, a ktoś postanowił wstać wcześnie. Wątpie, żeby to była moja matka która gdy może śpi do dwunastej. Więc zostaje mi jedna osoba. Wyczołgałam się spod kołdry zakładając kapcie i idąc na dół skąd dochodziły odgłosy. W kuchni zobaczyłam moją babcie ubrana w różową koszulę nocną i jakieś szare, stare kapcie. 

-Babciu? Co robisz tutaj tak wcześnie?-wymamrotałam przecierając zaspane oczy.

-O, wspaniale. Już wstałaś-uśmiechnęła się pijąc herbatę.

-Dlaczego nie śpisz?

-O tej porze?-prychnęła.-dziecko, na farmie to ja o tej porze już na nogach jestem i zwierzęta karmie.

-Ale to nie jest farma-rzuciłam wciąż senna.-tutaj ludzie śpią do dziewiątej.

-Do dziewiątej?-spytała zszokowana.-o dziewiątej kochana to ja odpoczywam i piję herbatę oglądając wiadomości, a potem wracam do pracy.

-Ale my tak nie robimy i jeszcze śpimy-burknęłam.-tobie też radzę.

Staruszka machnęła ręką i upiła łyk herbaty.

-Co ty będziesz tu robić skoro tak wcześnie się obudziłaś?-zapytałam.

-Posprzątam trochę, może coś ugotuję. 

-Jak chcesz. Ja idę spać-powiedziałam, na co staruszka prychnęła.

-Spać o piątej rano.

-Tak babciu. Właśnie tak-sarknęłam i ruszyłam w stronę swojego pokoju. Opadłam na łóżko i przez kolejnę parę minut próbowałam zasnąć, aż w końcu mi się udało.
***

Otworzyłam zaspanę oczy i sięgnęłam po telefon sprawdzając godzinę. 8:47. Nie jest źle. Mimo to nie mogłam spać dalej, bo usłyszałam jak coś trzaska się na dolę. Wyszła z pokoju spotykając na schodach swoją mamę która również obudziła się przez hałasy.

-Mamo, co ty robisz?-zapytała.-chciałabym się wyspać.

-O tej godzinie?-rzuciła grzebiąc przy garach.-wstawać szybko! Posprzątałam wam trochę. Do poniedziałku tak będzie.

-W poniedziałek ja jestem w pracy, a Maddie w szkole.

-Nie szkodzi-wzruszyła ramionami.-jakoś sobie znajdę zajęcie. Idźcie się ubrać.

-Ja jeszcze ide spać-syknęła moja mama i poczłapała na górę.

-Twoja mama to leń-warknęła wlewając do garnka wodę.

-Nie jest leniem. Po prostu ciężko pracuje-broniłam jej.

-To niech trochę przystopuje z tą pracą. Ty z resztą też nie powinnaś spać do tak późna.

-Jest weekend-jęknęłam.

-Weekend to zwyczajny dzień. 

-Dla ciebie babciu-warknęłam.

-Dla ciebie też młoda damo. Po prostu nie idziesz do szkoły. A śpisz niewiadomo do której.

-Nas nie zrozumiesz. Mieszkasz na wsi to wstajesz o północy.

-Piąta godzina to nie północ-powiedziała obrażona wstawiając do garnka obrane ziemniaki.-ja z Edwardem zawsze o tej godiznie wstajemy. Po 6 to farma jest na nogach. A zasypiamy po 23. Takie życie. I wam też radzę się do takiego przystosować.

-O nie-pokręciłam gwałtownie głową.-ja będe spała do której mi się podoba-obróciłam się idąc do pokoju. Usłyszałam jeszcze mamrotanie babci:

-Co to za reguły tu panują?



Kto polubił babcię Hellen? XD
A może ktoś jej nie trawi?
Buziaki :*

Przekroczyć GranicęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz