Rozdział 15

34.9K 1.1K 186
                                    

Stwierdziłam, że nie mam ochoty chodzić z mamą po galeriach czy wydawać kupe pieniędzy na niewiadomo jak kilkugodzinną podróż. Wymyśliłam plażę. Pogoda była śliczna, więc stwierdziłam, że możemy trochę pospacerować. Mama myślała, że wybiorę coś lepszego, ale zgodziła się twierdząc, że skoro chcę to ona też pójdzie.

Nie lubiłam krótkich spodenek bo stwierdziłam, że po prostu odsłaniają za dużo. Po drugie nie podobają mi się moje nogi. Może dlatego. Ubrałam więc jeansy z wieloma dziurami, a do tego pudrowo różowy, zwiewny podkoszulek na ramiączkach. Gdy pobiegłam do korytarza zobaczyłam moją mamę. Stała w zwiewnej, zgino zielonej sukience i odziwo nie w szpilkach tylko w czarnych sandałach. No, ale ma piękne, szczupłe nogi, więc ma się czym chwalić.

-Dziecko drogie-jęknęła.-jak ty się ubrałaś na plaże? Jest takie ciepło, a ty w jeansach? Załórz sukienkę albo jakieś shorty.

-Nie chcę-pokręciłam głową.-mam brzydkie nogi, każdy będzie się wyśmiewął.

-Po pierwsze twoje nogi są idealne i niejedna dziewczyna o takich marzy. Po drugie bardziej będą się wyśmiewać z twojego ubrania na plaży niż z twoich nóg.

-Zostaję w tym-rzuciłam zakładając na głowę okulary przeciwsłoneczne.-idziemy?
***

Dzisiaj było dość sporo ludzi, ale nie na tyle, żeby nie móc postacić stopy. Ściągnęłam moje czerwone trampki i wzięłam je do ręki czując pod stopami ciepły piasek.

-Piękna pogoda-westchnęła kobieta, a ja się z nią zgodziłam. Parę osób patrzyło na mnie ze zdziwieniem. Nic dziwnego. Wszyscy w strojach kąpielowych, shortach lub sukienkach, a ja w długich spodniach. Dziwna jestem, wiem.

-Nie chciałabyś popływać?-zapytała moja mama.

-Nie mam stroju kąpielowego.

-Jak chcesz. Ja sie chyba wykąpe-rzuciła moja mama i nim zdążyła cokolwiek powiedzieć ściągnęła sukienke zostając w czarnym bikini i biegiem rzuciła się do wody. Czasem wydaje nam się, że moja mama jest nastolatką. Westchnęłam widząc jak kobieta jest już zanurzona w wodzie. Wzięłam jej sukienkę i sandały i ruszyłam dalej co chwilę zanurzając stopy w ciepłym piasku.

Usłyszałam czyiś głośny, męski śmiech więc zobaczyłam w oddali chłopaków bez koszulki którzy grali w siatkówkę. Dziewczyny śliniły się na ich widok widząc jak ich mięśnie ruszają się pod każdym ruchem. Zobaczyłam też Collina który skupiony był na grze, a nie na podziwianiu dziewczyn.

-Hej mała-obok mnie pojawiła się dwójka chłapaków bez koszulki. Jeden miał czarne włosy, a drugie brązowe z blond końcówkami. Przestraszyłam się widząc, że są dobrze zbudowani.

-Nie wiedziałem, że tak się chodzi na plażę. Jakaś nowa moda?-zakpił mierząc mnie od stóp do głów.-nic nie odpowiedz?

-Może niemowa!-zaśmiali się, a ja zadrżałam. Zawsze przy takich kolesiach brakuje mi języka w gębie.

-Nie za gorąco ci skarbie?-zapytał po chwili brunet.

-N...nie-wyjąkałam.

-Jednak umiesz mówić-zarechotał.-może chciałabyś się wykąpać?

-N...nie. Nie mam po drugie ubrań do pływania.

-Oj, niepotrzebne ci ubrania-powiedział. Po chwili jeden z nich złapał mnie za ręce, drugi za nogi i podnieśli. Pisnęłam przerażona puszczając wszystko co do tej pory miałam w ręce.

-Z...zostawcie mnie!-chlipiałam gdy ci nieśli mnie w stronę wody. Bałam się. Umiałam pływać, ale jednak bałam się tych dwóch chłopaków którzy mieli niezły ubaw z mojej miny.

-Nie rycz. Chcemy cie tylko rozruszać-powiedział jeden, ale byłam zbyt roztrzęsiona, aby wiedzieć który to. Zaczęłam szlochać coraz głośniej, a ludzie mimo, że widzieli to "przedstawienie" nie raczyli mnie uratować, tylko pewnie patrzyli lub udawali jakby ta scena w ogóle nie miałą miejsca.

-Na trzy?-zapytał jeden drugiego.

-Nie, prosze!-wrzasnęłam szarpiąc się.

-Raz...-zaczął, a ja znowu zaczęłam szlochać wyrywać się, ale to nic nie dało. Po moich policzkach spływały łzy. Bardzo się bałam.

-Dwa...

-Puszczajcie!-krzyczałam miotając się coraz bardziej.

-Trzy!-po tych słowach wyrzucili mnie w górę, a ja zdążyłam tylko wrzasnąć przez łzy, bo zaraz trafiłam pod wodę i poczułam ogromne zimno. Przez pierwsze parę sekund byłam w totalnym szoku przez zimno i strach. Wszystko dookoła ucichło, słyszałam ich bardzo niewyraźnie. W końcu się wynurzyłam. Tym razem nie byłam mokra od łez, ale też od płaczu. Zaczęłam kaszleć, aby pozbyć się wody z moich ust. Odgarnęłam włosy z twarzy słysząc jak ludzie śmieją się na cały głos głównie dwójka chłopaków którzy prawie tarzali się po ziemi. Cała drżałam. Pogoda była piękna, ale nagły kontakt rozpalonej skóry z wodą może skończyć się tragicznie. Zaczęłam szczekać zębami nie mogąc się ruszyć.

-Tyler, Jason. Co wy do cholery znowu symyśliliście?-usłyszałam głos Collina który szedł w ich stronę. Wszedł do wody która sięgała mu do kolan.

-My? Tylko się bawiliśmy-rozbawiony chłopak wskazał na mnie głową.

-Jesteście bandą idiotów-prychnął i zaczął zbliżać się w moją stronę.-okey?

-Tak-krzyknęłam gwałtownie robiąc parę kroków do tyłu i przecierając oczy do których dostała się woda.

-Na pewno? Cała drżysz.

-Zostaw mnie-wyszeptałam wciąż się cofając.

-Przecież nic ci nie robię-wywrócił oczami zirytowany.

-Po prostu odejdź-powiedziałam przestraszona kątem oka widząc jak dwójka chłopaków cały czas się śmieje.

-Wyjdź lepiej z wody-rzucił. Widziałąm w jego oczach, że zaczyna być zły. Tylko nie wiem czemu.

Popatrzyłam na niego kątem oka, a później zaczęłam kierować się w stronę piasku. Moje spodnie jak i bluzka były przemoczone do suchej nitki. Odgarnęłam kolejny raz włosy zarzucając je do tyłu. Przechodząc obok dwóch chłopaków usłyszałam jeszcze ich śmiech.

-Jesteście kretynami-syknął Collin gdy ja stałam już na piasku. Podniosłam swoje rzeczy i zaczęłam wyciskać rąbek mojego różowego podkoszulka. Po chwili przybiegła do mnie uszczęśliwiona mama z uśmiechem na twarzy.

-O, postanowiłaś się wykąpać w ciuchach?-zapytała, a ja posłałam jej mordercze spojrzenie.

Przekroczyć GranicęWhere stories live. Discover now