Rozdział 4: Początek Większej Walki - Część I

809 87 11
                                    

Lan WangJi znajdował się pomiędzy życiem, a śmiercią. Śmiercią, ponieważ nie mógł trzymać przy sobie miłości swojego życia i obsypywać go pocałunkami. Życiem, ponieważ Wei WuXian był błogo niewinny i szczęśliwy, bez ciężaru winy i śmierci kryjących się w jego sercu.

Obserwował, jak Wei WuXian przeskakuje od straganu do straganu, a Jiang Cheng i Lan WangJi po prostu współistnieli i podążali za nim. Dwaj przyszli szwagrowie nie odzywali się do siebie ani nie zerkali na siebie nawzajem, wpatrzeni w jedną rzecz, a raczej osobę, na której im zależało.

Wei WuXiana.

― Lan Zhan, Lan Zhan! Byłeś tu wcześniej, powiedz mi, gdzie mogę dostać coś pysznego do jedzenia? ― Wei WuXian zapytał rozpromieniony.

Lan WangJi skinął głową. ― Coś ostrego?

W oczach Wei WuXiana zabłyszczały srebrne drobinki, przypominające gwiazdy na niebie. ― Lan Zhan! Cofam wszystko co o tobie powiedziałem, naprawdę jesteś dobrą osobą.

Lan WangJi czule pokręcił głową, prowadząc braci do restauracji. Technicznie rzecz biorąc, nigdy wcześniej tu nie był. Ale ‒ Ale ‒ w przyszłości to miejsce cieszyło się obecnością Wei WuXiana. Wzięli stolik na zewnątrz, a Lan WangJi zamówił proste dania, które nie były zbyt ciężkie do strawienia.

Czekając na jedzenie, Wei WuXian paplał, a Jiang Cheng i Lan WangJi poświęcili całą swoją uwagę jego osobie. Wei WuXian zatrzymał się w połowie zdania, patrząc między obu chłopców ze zakłopotanym uśmiechem. — Dlaczego wpatrujcie się we mnie tak... intensywnie?

— Po prostu słuchamy. — Wzruszył ramionami Jiang Cheng.

Na co Wei WuXian uniósł brwi. — Co do diabła się stało, gdy razem zniknęliście? Obaj jesteście zarówno dziwni, jak i zachowujecie się... inaczej.

— Inaczej? To znaczy?

— Uh... Lan Zhan, rozmawiasz ze mną i spędzasz ze mną czas, będąc miłym i tak dalej. — Sprecyzował Wei WuXian. — A ty, Jiang Cheng, nazywałeś mnie A-Xian, martwiąc się o mnie. To jest dziwne.

Lan WangJi i Jiang Cheng lekko się skrzywili. Wiedzieli, że ich zachowanie było inne niż to, co się naprawdę wydarzyło, ponieważ technicznie, chociaż ich ciała i umiejętności były, takie same jak za czasów ich 15-letnich lat – ich umysły wciąż były umysłami dorosłych mężczyzn, ocalałych z wojny i żalu.

Żaden z nich nie wahał się już dłużej okazywać swoich emocji. Wiedzieli, że wiele rzeczy mogłoby być lepszych, gdyby ich rodziny i przyjaciele mogli się lepiej komunikować. Błędy w komunikacji były niezaprzeczalnym powodem wielu problemów na pierwszej linii czasu. Tym razem mogli tego uniknąć.

Lan WangJi postanowił zabrać głos. — Wei Ying, byłem wobec ciebie niesprawiedliwy. Ja... Myślałem... Ja błędnie cię oceniłem i musiałem zrozumieć kilka rzeczy.

— Jakich rzeczy? — Wei WuXian zapytał zaciekawiony.

Jiang Cheng przewrócił oczami, odwracając wzrok od dwójki kochanków, ale nie spuszczając uszu z ich rozmowy.

— Niewiele osób podchodzi do mnie. Byłem zaskoczony. — Lan WangJi poinformował. — Nie wiedziałem, jak zareagować, ponieważ ty też... nie jesteś tym, do czego jestem przyzwyczajony.

Uśmiech Wei WuXian nieco się poszerzył. — Czy to źle?

Lan WangJi potrząsnął głową, uśmiechając się z powrotem i patrząc, jak oczy Wei WuXiana rozszerzają się z zachwytu na jego zmianę wyrazu.

— Nieźle.

— Cudownie! Gołąbeczki, przestańcie teraz flirtować. Też tu jestem jakbyście nie zauważyli. — Jiang Cheng zabrał głos.

Brother in Law's || TŁUMACZENIE PLWhere stories live. Discover now