Rozdział 47: Jedność - Część I

727 88 33
                                    

(Ten ark nazywa się Jedność i ma SZEŚĆ części, a rozdziały są dość długie!!! Tak więc uwaga!!)

— Nie możemy się wydostać. Wenowie zablokowali jedyne wejście. — Westchnął Jin ZiXuan.

— Więc jesteśmy tu uwięzieni z tym potworem i bez jedzenia? — Uczeń spanikował.

Lan WangJi odchrząknął: — Jest wyjście.

— Co? — Wei WuXian spojrzał na niego zaskoczony.

— Klonowe liście w stawie. — Poinformował Lan WangJi.

Wei WuXian pojął: — Rozumiem, w jaskini nie ma klonów, ale były na zewnątrz w pobliżu rzeki!

— To znaczy, woda musiała przenosić tu liście, co daje wrażenie, że gdzieś na dole jest dziura. — Zakończył Jiang Cheng.

— Ale skąd będziemy wiedzieć, czy ta dziura jest wystarczająco duża, aby ludzie mogli się przez nią przedostać? — Zapytał Lan XiChen.

— A-Cheng i ja możemy popłynąć, by je znaleźć. — Zasugerował Wei WuXian.

Jiang Cheng spojrzał na oparzenie na piersi brata: — Nie, poczekaj tutaj. Ja sprawdzę.

I zanim Wei WuXian zdążył się zacząć spierać, Jiang Cheng podszedł do stawu i po cichu zanurkował. Wei WuXian pisnął ze strachu, kierując oczy na miejsce, gdzie skorupa potwora wystawała z wody. Ścisnął mocno rękaw Lan WangJiego, zerkając między skorupą a miejscem, w którym właśnie zanurkował jego brat. — A-Cheng, no dalej...

— Nic mu nie będzie, Shixiong. — Zapewnił Gu BingWen.

— Wiem, ale nie mogę przestać się martwić. — Przyznał Wei WuXian.

Lan WangJi ścisnął pocieszająco talię młodszego. Wszyscy odwrócili się, gdy usłyszeli sapnięcie powietrza, Wei WuXian podbiegł do swojego brata, który wyszedł ze stawu, a wszyscy poszli za nim.

— Jest dziura. Pięć lub sześć osób może przez nią przejść. — Poinformował Jiang Cheng, wykaszlając trochę wody.

Gdy to zrobił, rozległ się huk i szum poruszającej się wody. Wszyscy zamarli, wpatrując się w potwora, który ponownie podniósł głowę i rzucił się na jednego z martwych żołnierzy Wen leżących na ziemi. Chwytając martwego mężczyznę za nogę i zanurzając się z powrotem w wodzie.

Wielu uczniów wyglądało jakby się lekko pochorowali.

— W porządku, posłuchajcie wszyscy. — Wei WuXian miał zamiar zaprowadzić porządek, ale Jiang Cheng mu przerwał: — A-Xian, wiem, co zamierzasz powiedzieć, ale nie ma mowy, żeby wszyscy byli w stanie przejść bez zwrócenia uwagi potwora.

Wei WuXian otworzył usta, ale Lan WangJi go powstrzymał: — NIE zostaniesz w tyle, żeby odwrócić jego uwagę.

— No to co robimy!? — Krzyknął już sfrustrowany Wei WuXian. 'o wiele trudniej jest teraz wygrać kłótnie z tymi dwoma! Naprawdę mam okropny wpływ, skoro teraz obaj mogą mi się przeciwstawić! Jak okropnie!'

— Najpierw znajdźmy miejsce na odpoczynek. — Przerwał Lan XiChen, spoglądając na grupę. — Niektórzy z nas zostali ranni przez Wenów, a nasza duchowa energia musi się uzupełnić.

— Tędy. — Rozkazał Lan WangJi, chwytając rękę Wei WuXiana i prowadząc ich w tylko sobie znanym kierunku. — I chwyć broń.

Niedaleko od stawu, ale w bezpiecznej odległości od potwora, była niewielka szczelina między kamieniami. Lan WangJi wszedł pierwszy, za nim Wei WuXian, a następnie czterech Spadkobierców Wielkich Sekt. Widząc, jak wszyscy wchodzą do środka, pozostali uczniowie z łatwością weszli. Przestrzeń nie była zbyt duża, ale wystarczyła. Uczniowie zgromadzili się w małych grupach, siadając pod ścianą lub w kole. Wei WuXian rozejrzał się po okolicy, widząc, że Jiang Cheng drży lekko z powodu zimnej wody. Nagle odsunął się od Lan WangJiego i wybiegł z jaskini, alarmując wszystkich.

Brother in Law's || TŁUMACZENIE PLOnde histórias criam vida. Descubra agora