(Ten ark nazywa się Jedność i ma SZEŚĆ części, a rozdziały są dość długie!!! Tak więc uwaga!!)
— Nie możemy się wydostać. Wenowie zablokowali jedyne wejście. — Westchnął Jin ZiXuan.
— Więc jesteśmy tu uwięzieni z tym potworem i bez jedzenia? — Uczeń spanikował.
Lan WangJi odchrząknął: — Jest wyjście.
— Co? — Wei WuXian spojrzał na niego zaskoczony.
— Klonowe liście w stawie. — Poinformował Lan WangJi.
Wei WuXian pojął: — Rozumiem, w jaskini nie ma klonów, ale były na zewnątrz w pobliżu rzeki!
— To znaczy, woda musiała przenosić tu liście, co daje wrażenie, że gdzieś na dole jest dziura. — Zakończył Jiang Cheng.
— Ale skąd będziemy wiedzieć, czy ta dziura jest wystarczająco duża, aby ludzie mogli się przez nią przedostać? — Zapytał Lan XiChen.
— A-Cheng i ja możemy popłynąć, by je znaleźć. — Zasugerował Wei WuXian.
Jiang Cheng spojrzał na oparzenie na piersi brata: — Nie, poczekaj tutaj. Ja sprawdzę.
I zanim Wei WuXian zdążył się zacząć spierać, Jiang Cheng podszedł do stawu i po cichu zanurkował. Wei WuXian pisnął ze strachu, kierując oczy na miejsce, gdzie skorupa potwora wystawała z wody. Ścisnął mocno rękaw Lan WangJiego, zerkając między skorupą a miejscem, w którym właśnie zanurkował jego brat. — A-Cheng, no dalej...
— Nic mu nie będzie, Shixiong. — Zapewnił Gu BingWen.
— Wiem, ale nie mogę przestać się martwić. — Przyznał Wei WuXian.
Lan WangJi ścisnął pocieszająco talię młodszego. Wszyscy odwrócili się, gdy usłyszeli sapnięcie powietrza, Wei WuXian podbiegł do swojego brata, który wyszedł ze stawu, a wszyscy poszli za nim.
— Jest dziura. Pięć lub sześć osób może przez nią przejść. — Poinformował Jiang Cheng, wykaszlając trochę wody.
Gdy to zrobił, rozległ się huk i szum poruszającej się wody. Wszyscy zamarli, wpatrując się w potwora, który ponownie podniósł głowę i rzucił się na jednego z martwych żołnierzy Wen leżących na ziemi. Chwytając martwego mężczyznę za nogę i zanurzając się z powrotem w wodzie.
Wielu uczniów wyglądało jakby się lekko pochorowali.
— W porządku, posłuchajcie wszyscy. — Wei WuXian miał zamiar zaprowadzić porządek, ale Jiang Cheng mu przerwał: — A-Xian, wiem, co zamierzasz powiedzieć, ale nie ma mowy, żeby wszyscy byli w stanie przejść bez zwrócenia uwagi potwora.
Wei WuXian otworzył usta, ale Lan WangJi go powstrzymał: — NIE zostaniesz w tyle, żeby odwrócić jego uwagę.
— No to co robimy!? — Krzyknął już sfrustrowany Wei WuXian. 'o wiele trudniej jest teraz wygrać kłótnie z tymi dwoma! Naprawdę mam okropny wpływ, skoro teraz obaj mogą mi się przeciwstawić! Jak okropnie!'
— Najpierw znajdźmy miejsce na odpoczynek. — Przerwał Lan XiChen, spoglądając na grupę. — Niektórzy z nas zostali ranni przez Wenów, a nasza duchowa energia musi się uzupełnić.
— Tędy. — Rozkazał Lan WangJi, chwytając rękę Wei WuXiana i prowadząc ich w tylko sobie znanym kierunku. — I chwyć broń.
Niedaleko od stawu, ale w bezpiecznej odległości od potwora, była niewielka szczelina między kamieniami. Lan WangJi wszedł pierwszy, za nim Wei WuXian, a następnie czterech Spadkobierców Wielkich Sekt. Widząc, jak wszyscy wchodzą do środka, pozostali uczniowie z łatwością weszli. Przestrzeń nie była zbyt duża, ale wystarczyła. Uczniowie zgromadzili się w małych grupach, siadając pod ścianą lub w kole. Wei WuXian rozejrzał się po okolicy, widząc, że Jiang Cheng drży lekko z powodu zimnej wody. Nagle odsunął się od Lan WangJiego i wybiegł z jaskini, alarmując wszystkich.
![](https://img.wattpad.com/cover/289787416-288-k580949.jpg)
VOCÊ ESTÁ LENDO
Brother in Law's || TŁUMACZENIE PL
FanficUpdate'y i poprawa rozdziałów w toku Jiang Cheng i Lan WangJi. NIE dogadują się. Nawet po ślubie Wei WuXiana i Lan WangJiego, nawet po tym, jak Jiang Cheng i Wei WuXian wyznali sobie wszystko i pozbyli się wszystkich pozostałych nieporozumień, na...