Rozdział 66: Patriarcha Yiling

577 85 11
                                    

*Ten rozdział zawiera horror i makabryczną scenę z powieści, choć jest ona nieco zbagatelizowana.

Cztery noce po znalezieniu Wen Qing, Lan WangJi i Jiang Cheng znaleźli się w znanej dwupiętrowej stacji kurierskiej w odległym górskim mieście. Wiedząc już, co robić, kazali uczniom pozostać w okolicy i zapobiec ucieczce Wen ZhuLiu i Wen Chao – choć tak się nie stanie.

Idąc na dach, Lan WangJi i Jiang Cheng zajrzeli przez dziurę w dachu, widząc to samo, co ostatnim razem. Postać w płaszczu kuliła się przed stołem, Wen ZhuLiu szedł spokojnie po schodach.

Po upewnieniu się, że z Wen Chao wszystko w porządku, Wen ZhuLiu podbiegł do wszystkich okien i mocno zaciągnął zasłony. Następnie wrócił do stołu, usiadł i zapalił lampę oliwną. Wen Chao spanikował, jego głos był cienki i ostry w porównaniu do aroganckiego i kpiącego tonu, którego zawsze używał: — Nie zapalaj lampy! A jeśli nas znajdzie?

Lan WangJi i Jiang Cheng wymienili porozumiewawcze spojrzenia, między nimi przepłynęła niewielka iskierka ulgi i nadziei. Wen ZhuLiu przeszukiwał rękaw: — Nawet jeśli nie zapalimy lampy, myślisz, że nas nie znajdzie?

— U-uciekaliśmy tak d-długo. Nie może nas złapać, prawda? — głos Wen Chao zadrżał.

Jiang Cheng i Lan WangJi rzucili pod nosem lekkie kpiny, uciszone przez barierę, którą Lan WangJi umieścił, nie zdając sobie z tego sprawy. Wen ZhuLiu mruknął: — Być może.

Wen Chao wściekł się: — Być może? Jeśli go nie wyprzedziliśmy, dlaczego się zatrzymaliśmy?

— Potrzebujesz maści. — Wen ZhuLiu położył lekarstwo na stole, — W przeciwnym razie na pewno będziesz martwy.

Zdjął płaszcz i nawet teraz Lan WangJi i Jiang Cheng nie mogli powstrzymać się od zesztywnienia. Głowa Wen Chao była pokryta bandażami, a jego niegdyś ładne rysy zniknęły. Wen ZhuLiu zaczął je zdejmować, a Jiang Cheng skrzywił się: — Zapomniałem, jak bezlitosny był podczas wojny.

Lan WangJi nie mógł nie zgodzić się na widok łysej głowy i twarzy pokrytych długimi czerwonymi ranami, bliznami i oparzeniami. Wen ZhuLiu wyjął butelkę lekarstwa, kładąc dwie pigułki na dłoni i trzymając ją. Wen Chao pochylił się do przodu, jedząc z dłoni mężczyzny, jakby był zwierzęciem.

Następnie Wen ZhuLiu wyjął trochę maści i zaczął nakładać ją na rany. Wen Chao jęknął z bólu, a Wen ZhuLiu przerwała: — Nie płacz, bo łzy zaognią rany i pogorszą ból.

Nie mogąc nawet płakać, Wen Chao trzymał się tylko łez bólu. To było żałosne, ale wiedząc, że ten człowiek pobił, spoliczkował i wrzucił Wei WuXiana do Kopców Pogrzebowych, żaden z Młodych Paniczów nie poczuł ani krzty współczucia.

Nagle Wen Chao krzyknął: — Flet! Flet! Czy to flet?! Znowu słyszałem, jak gra na flecie!

Pomimo tego, jak przerażony był Wen Chao, usłyszenie jego słów sprawiło, że obaj chłopcy lekko się uśmiechnęli. Lan WangJi wyglądał nostalgicznie: — Wei Ying wciąż stworzył ChenQing.

— Cieszę się — mruknął Jiang Cheng.

ChenQing, chociaż był przerażającym fletem duchowym, miał wiele wspomnień, zarówno dobrych, jak i złych. Była to również jedyna rzecz, jaką Jiang Cheng miał o swoim bracie po jego śmierci. I chociaż nigdy się do tego nie przyznał, płakał, wpatrując się i przytulając ten flet, błagając o swoje starsze rodzeństwo. Kiedy Jin Ling był młody, Jiang Cheng znalazł swego siostrzeńca w pobliżu fletu. A smutek i żal sprawiły, że po cichu zabrał Jin Linga, upewniając się, że młodszy nie zbliży się do niego ponownie.

Brother in Law's || TŁUMACZENIE PLWhere stories live. Discover now