Rozdział 81: Lojalność - Część IV

282 46 2
                                    

Wei WuXian zbiegł po schodach Wieży Koi. Zignorował strażników, dosiadając konia i głośno uderzając wodzami. Koń rzucił się do biegu, Wei WuXian ponownie założył płaszcz i zakrył twarz. Twarz, na której widniał wyraz załamanego chłopca.

Ale tym właśnie był, prawda?

Był złamany.

Od lat.

Od czasów przed wojną, przed Wen Xu, przed jego rdzeniem, przed atakiem na Przystań Lotosów, przed zdobyciem rodziny, przed Lan WangJim, nawet zanim Jiang FengMian go znalazł.

Był złamany przez tak długi czas i ta świadomość o sobie bolała.

Prawdę mówiąc, tak naprawdę nie przetwarzał tego, dokąd zmierza. Jego ciało było lodowate, a więc zdrętwiałe. W miarę upływu sekund jego oczy stawały się coraz bardziej oszołomione, zaczynając w ogóle tracić uczucie ciepła. Wieczorne odgłosy Lanling brzęczały mu w głowie, ale czuł tylko negatywne strony tej sytuacji.

Jego ręce działały samodzielnie, jego mózg gdzieś kierował jego ciałem. Jego stopy poruszały się same, zeskakując z konia i wchodząc do tawerny. Był tak poza tym, ciało drżało i błagało o ciepło. Wei WuXian znalazł się w pozycji siedzącej z twarzą wciąż ukrytą pod czarnym kapturem. Spojrzał w górę, gdy ktoś stanął przed nim: — Hej, stary. Ciężki dzień?

— Przypuszczam. — odpowiedział beznamiętnie Wei WuXian.

— Tak, przypuszczam, że po wojnie jest ciężko. W porządku, co chcesz do picia?

Wtedy Wei WuXian zdał sobie sprawę, że jego ciało przyniosło mu picie. Nie pił od jakiegoś czasu... nie czuł potrzeby, by sobie pobłażać. Jasne, czasami pił z bratem kilka filiżanek, ale poza tym ostatni raz, kiedy prawidłowo pił, był przed wojną. Wei WuXian poczuł chłód i krzyki w głowie. Mówił powoli: — Alkohol, im mocniejszy, tym lepszy. Trzy słoiki.

Położył na ladzie srebrną sztukę, zanim barman zdążył cokolwiek powiedzieć. Mężczyzna zamrugał, a potem skinął głową, zabierając srebro i odchodząc. Następnie umieścił trzy słoiki przed Wei WuXianem. Wei WuXian zdjął pokrywkę i odchylił głowę do tyłu, opróżniając jeden słoik w kilka sekund. W gardle poczuł mrowienie. I pomimo tego, że paliło... uważał to za bardzo pocieszające. Nie zdawał sobie sprawy, że barman gapił się na niego z mieszaniną szoku i niepokoju, gdy równie szybko wykończył pozostałe dwa słoiki.

Wei WuXian spojrzał na mężczyznę: — Dawaj mi dalej słoiki, nie przestawaj, dopóki ci nie powiem.

Mężczyzna tylko pokiwał głupio głową, po czym zmarszczył brwi: — Wyglądasz dość młodo, a mimo to właśnie utopiłeś trzy słoiki, nie ma problemu.

Trzy kolejne słoiki zostały umieszczone przed Wei WuXian, 19-latek wziął je z łatwością i zaczął wylewać płyn do swojego ciała. Jego ciało przytulało się do oparzenia w gardle. Jedyne ciepło i uczucie, które tam było. Jego umysł wciąż był opanowany przez ciemniejsze emocje tawerny i otoczenia, więc skupienie się na bólu, który z alkoholem, był czymś, co Wei WuXian mógł wykorzystać do zignorowania wszystkiego... nawet jeśli to tylko kilka minut.

Dopił słoik, zanim odpowiedział barmanowi: — Zawsze lubiłem rzeczy, które palą. Przyprawy, alkohol, kiedyś próbowałem się utopić, ale byłem tchórzem i nie przerwałem to.

Zaśmiał się żałośnie: — Jakim głupcem byłem... nie powinienem był przerywać!

Barman wydawał się być jeszcze bardziej zaniepokojony. To było trochę irytujące, a także odświeżające. Zazwyczaj barmanów to nie obchodziło. Chcieli tylko pieniędzy, a im więcej z nich czerpali, tym więcej kupowali słoików, co oznaczało więcej pieniędzy. Nie trzeba dodawać, że Wei WuXian był trochę poza tym po tym, jak był w pokoju ludzi gotowych go zabić: — Nie musisz udawać, że się o mnie martwisz. Nie potrzebuję żadnej pieprzonej litości. Mam jej dosyć.

Brother in Law's || TŁUMACZENIE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz