Rozdział 8: Pierwsza Zmiana

900 86 9
                                    

Lan WangJi pochylił się i delikatnie złączył usta z wargami Wei WuXiana, zamykając zarówno srebrne, jak i złote oczy. Pocałunek był subtelny i delikatny, wypełniony czułym uczuciem. Dla Wei WuXiana był to jego pierwszy pocałunek. Dla Lan WangJiego może nie był jego pierwszym, ale było to coś, czego brakowało mu od dłuższego czasu.

Miłość jego życia.

Kiedy się od siebie oderwali, trzymali się zaledwie kilka centymetrów od siebie, ostrożnie otwierając oczy i wpatrując się w siebie nawzajem. Cisza była ciężka i żaden z nich nie wiedział dokładnie, jak ją przerwać.

― Wei Ying... ― Lan WangJi odezwał się bezradnie, opierając czoło o to młodszego, niepewny, co jeszcze zrobić w tak cichej sytuacji.

W ostatniej linii czasu Lan WangJi przyznał się; pierwszy raz, gdy jego kochanek był w absolutnym chaosie emocjonalnym, nie tylko po tym, jak zobaczył śmierć ludzi, których starał się chronić, ale także po tym, jak doświadczył śmierci Jiang YanLi, co teraz, o czym myślał Lan WangJi, było prawdopodobnie okropnym czasem, by przyznać się do swoich uczuć; drugi raz, gdy pijany i Wei WuXian, będąc mądrym idiotą, którym jest, pomyślał, że Lan WangJi mówi o BiChenie; i trzeci raz w sytuacji bycia zakładnikami po tym, jak Wei WuXian bezwstydnie wykrzyknął słowa: ― Naprawdę chciałem się z tobą przespać!

Co – niech będzie wiadomo – sprawiło, że Lan WangJi całkowicie zapomniał o tym, że zablokował swoje moce duchowe, jego brat był bezsilny, stał tam siostrzeniec Wei WuXiana, a oni byli w świątyni, przetrzymywani przez mężczyznę, który był prowodyrem wszystkiego, co poszło nie tak po Kampanii Zestrzelenia Słońca.

Wei WuXian uśmiechnął się, puszczając królika na kolanach i kładąc ręce po bokach twarzy Drugiego Jadeitu. Młodszy złożył mały pocałunek na krawędzi ust Lan WangJiego: ― Lan Zhan, jesteś wspaniały. Naprawdę cię lubię. Bardzo cię lubię!

Wei WuXian nerwowo przygryzł wargę: ― Chcę tego, Lan Zhan. Możemy to zrobić? Chcesz tego?

Lan WangJi desperacko uchwycił usta drugiego. Wei WuXian zaakceptował łatwo, odwzajemniając gest równie zaciekle. Rozstali się, ciężkie sapnięcia i gorące oddechy dmuchały ich twarze. Lan WangJi wymamrotał w usta Wei WuXiana: ― Chcę tego.

Pocałunek.

― Lubię cię.

Kolejny.

― Chcę cię.

Jeszcze jeden.

― Nikogo innego...

Następny.

― Właśnie ciebie.

Głębszy pocałunek.

― Tylko ciebie.

Ostatni.

― Tylko Wei Yinga.

Wei WuXian uśmiechnął się do siebie: ― Twój. Cały Twój.

Lan WangJi oddalił się na tyle daleko, by spojrzeć na młodszego czułym wzrokiem. Pochylając się i składając delikatny pocałunek na czubku głowy Wei WuXiana. ― Mój.

Wei WuXian roześmiał się radośnie: ― Teraz ty też jesteś mój, wiesz?

Lan WangJi skinął głową: ― Wszystko Wei Yinga.

Wei WuXian rozpromienił się, opierając głowę na ramieniu starszego. Lan WangJi uśmiechnął się, spoglądając na dwa króliki. Wciąż były tam, gdzie zostały posadzone, przytulając się do siebie i spoglądając na dwóch kultywatorów. Lan Zhan wyciągnął rękę, głaszcząc delikatnie jedną ręką, a drugą delikatnie owijając wokół talii Wei WuXiana.

Brother in Law's || TŁUMACZENIE PLDove le storie prendono vita. Scoprilo ora