Rozdział 68: Dostosowanie

627 87 24
                                    

Nikt nie widział Wei WuXiana przez resztę dnia z wyjątkiem Wen Qing, co spowodowało, że w całej Przystani była napięta atmosfera. Demoniczny kultywujący pozostał zamknięty w swoim pokoju, nawet nie odpowiadając przez drzwi, kiedy jego rodzina i przyjaciele sprawdzili go. Kiedy Wen Qing została o to zapytana, tylko westchnęła i powiedziała im, żeby dali mu trochę przestrzeni.

Dopiero wcześnie rano Wei WuXian wyszedł ze swojej sypialni ubrany na czerwono i czarno, z ChenQingiem u boku. Było wcześnie, ale w związku z wojną panował już ruch. Wei WuXian uśmiechnął się spokojnie, kiedy został powitany, pochylając głowę. Po cichu wyszedł z Przystani Lotosów i skierował się do kilku doków. Szedł wzdłuż lasu, wpatrując się srebrnymi oczami w swoje odbicie w tafli wody.

Wyglądał inaczej. Prawie starszy, ale być może było to spowodowane zmianą jego sylwetki. Stracił na wadze, niepokojąco w porównaniu z tym, kiedy widziała go ostatni raz Wen Qing, ale nie na tyle, by było to zbyt widoczne przez szaty. I nikt nie dbał o sposób, w jaki oceniali jego twarz, poza tym, że miał uśmiech.

Wei WuXian zatrzymał się pod jednym z osłoniętych doków. Patrzył na siebie tępo, odwracając się, gdy jego oczy zamigotały na czerwono. Siedząc na poręczy, Wei WuXian wyciągnął ChenQinga, podnosząc go do ust. Zaczął grać znajomą melodię, melodię, którą grał sam w Kopcach, tęskniąc za strunami cytry.

Złote oczy błysnęły w jego umyśle i natychmiast przestał grać. Twarz Wei WuXiana wykrzywił żal i ból. Trzy miesiące odkąd widział swoją rodzinę i pierwszą rzeczą, którą zrobił, była ucieczka do Wen Qing. Trzy miesiące odkąd go widzieli, a on poszedł krętą ścieżką. Trzy miesiące odkąd widział Lan WangJiego... a Wei WuXian go unikał.

Zdał sobie sprawę, że los był dla niego okrutny, zwłaszcza gdy odwrócił się, by odejść, tylko po to, by znaleźć zbliżającą się do niego postać o złotych oczach i białych szatach. I na chwilę Wei WuXian zamarł. Nie było tak, że mógł uciec gdziekolwiek i nie chciał zanurzać się w wodzie. Kiedy ich spojrzenia się spotkały i Lan WangJi przeszedł pod schronieniem, Wei WuXian powitał — HanGuang-Jun.

Błysk bólu sprawił, że serce Wei WuXiana zabiło, ale odwrócił głowę. Nie chciał unikać Lan WangJiego, ale wiedział, że ich związek już nigdy nie będzie miał racji bytu. Lan WangJi był cenionym kultywującym głównego klanu sekty szlacheckiej. Nie tylko otrzymał tytuł Pana Niosącego Światło, ale był też najlepszym z dobrych.

Wei WuXian nie miał wątpliwości, że wkrótce jego reputacja będzie odwrotna. Demoniczny kultywujący. Znał ryzyko, ale złagodził je. Miał kontrolę. Znał swoje ograniczenia (tak jakby). I nie mógł już normalnie kultywować. Połowa jego duchowych nerwów została uszkodzona, a rdzeń uszkodzony, służąc jedynie jako organ zapewniający mu spowolnienie starzenia i ulepszone atrybuty. Jak ktoś taki jak on mógł być dłużej związany z Lan WangJim?

Co w ogóle myśleli o nim jego przyjaciele i rodzina?

Te myśli sprawiły, że Wei WuXian oszołomił się w smutku, nie słyszał, jak Lan WangJi idzie za nim. Zatrzymując się by pokłonić się, Lan WangJi nie otrzymał nic w zamian. Więc zamiast tego delikatnie przytulił drugiego od tyłu. Wei WuXian sapnął zaskoczony, natychmiast zesztywniał i rzucił głową, by zobaczyć miękkie spojrzenie Lan WangJiego. — Wei Ying, wszystko w porządku?

Ciało Wei WuXiana było sztywne jak deska, a Lan WangJi złagodził chwyt, myśląc o kontuzjach młodszego. Wen Qing nie złożyła raportu, tylko zapytała ich o opinię na temat demonicznej kultywacji po potwierdzeniu, że tak naprawdę nie obchodzi jej to zbytnio, ponieważ jej własna kultywacja raczej leczyła niżeli była oparta na szermierce. To był kolejny fakt, który tylko sprawił, że postrzegali demoniczną kultywację inaczej. Jiang YanLi i Nie HuaiSang również nie kultywowali używając mieczy, używali ścieżki kultywacji, na którą patrzyli z góry.

Brother in Law's || TŁUMACZENIE PLOù les histoires vivent. Découvrez maintenant